A co mi tam.
Zamiast do księżyca wzdychać,
Pisać o różach i płatkach,
Ja wiem o czym czasem piszę.
Lecz po co? To dla Was zagadka.
Dotykam dłonią – jest ciepło
Więc oddam ci swe ciało
od stóp aż po czubek brody
łagodnie obejmij mnie całą.
Zaczynasz pieścić me stopy
Stopniowo masujesz krągłości,
Nieważny cellulit, kurzajki
I wszystkie niedoskonałości.
Poddaję się cała bez reszty,
nadstawiam kolejne obszary
na te pieszczoty cudowne,
które mi dajesz bez miary.
W pozycji pierwszej najlepiej
Dół, góra, tak …wiele razy.
Dół, góra … powtarzasz, aż sama
Już dość Ci powiem, zmiana.
A potem dochodzą inni
On, Ona, i jest nas więcej.
Splatają się nasze nogi
I dotykają ręce.
Wiruje wszystko dookoła,
rękoma trzymam się ściany,
Bo gdzieś odpłynę, daleko…
Bliżej chcę być ciebie kochany.
Dajesz mi tyle rozkoszy,
I tyle odprężenia
Lecz czas już się pożegnać,
więc mówię: - do widzenia.
Wychodząc nie podam Ci ust.
Nie powiem: – Kochanie daj buzi.
Bo przecież…
to wszystko…
spisane…
to moje…
wrażenia…
z…
jacuzzi.
Tak się wczoraj wymoczyłam,
wypłukałam, odprężyłam,
dziś mi żarty tylko w głowie,
ale co mąż na to powie?
-Skończ już pani to pisanie,
bo ci sprawię wielkie lanie,
czas mitrężysz, a ja czekam
tu z obiadem, więc nie zwlekaj.
Posłuszna prośbie zmykam,
A wy się dalej bawcie.
Słowem, rymem i taktem
Lub prozą, w każdym arcie.
Nie każdy wiersz jest poezją,
Lecz zgrabnie ubrać w słowa,
banalność… jam na to gotowa.