JustPaste.it

Dlaczego nie jadam w McDonaldzie

Przyznam się Czytelnikom, że od całkiem niedawna przestałem jadać w McDonaldzie. Powodem mej decyzji nie jest przejście na jasną stronę dietetycznej mocy...

Przyznam się Czytelnikom, że od całkiem niedawna przestałem jadać w McDonaldzie. Powodem mej decyzji nie jest przejście na jasną stronę dietetycznej mocy... McDonald po prostu przynosi mi pecha! Już piszę jak było: 

Pewnego wrześniowego dnia, po pracy nabrała mnie ochota na coś niezdrowego. Wybrałem się więc do okolicznego McDonalda. Gdy stałem przy kasie czekając na moje zamówienie zauważyłem po mojej prawej stronie przepiękną, skośnooką dziewczynę, która czekała na swoje pieczone ziemniaczki (z ang. potato wedges)... (Czytelników muszę poinformować, że niewiasty o orientalnej urodzie niezwykle mi się podobają. Delikatnie mówiąc.). W swoim stylu (Mode One) uśmiechnąłem się do niej, powiedziałem cześć i zapytałem się czy jest wolna (po ang. brzmi to normalniej: "Hi, are you single?"). Odpowiedź zaskoczyła mnie do tego stopnia, że wręcz oniemiałem. Było to wypowiedziane, czy raczej wykrzyczane z doskonałym brytyjskim akcentem: Odpierdol się (Fuck off). Rzecz miała miejsce około 3 popołudniu, lokal pełen ludzi. Byłem naprawdę wkurzony, chciałem dać jej możliwość przeproszenia mnie. Nie skorzystała z niej. W tym momencie zrealizowano moje zamówienie. Nieziemsko wkurwiony zabrałem moją tackę i grzecznie udałem się do stolika. Daimyo ma bardzo spokojny temperament, w tym momencie żółć go jednak zalewała. Gdy jadłem moje frytki i podwójne cheesburgery (z dodatkowym keczupem) myślałem, że tak nie może być, jeśli czegoś nie zrobię to sczeznę na zawał serca. W mej bardzo kreatywnej głowie (w końcu mam firmę zajmującą się m.in. projektowaniem ogródków) urodził się diaboliczny plan... Podszedłem do kasy i zamówiłem średnią colę. Na szczęście urodziwa dziewczyna, która odpowiedziała w tak nieoczekiwany sposób nie skończyła jeść swojego posiłku - siedziała przy stoliku z mężczyzna, który wyglądał na jej chłopaka. Ściągnąłem pokrywkę z coli podszedłem do tej dziewczyny i mówiąc: „Ciesz się swoim napojem suko” (enjoy your drink, bitch!) wylałem zawartość kubka na głowę nieuprzejmej niewiasty. Jej chłopak rzucił się na mnie, trochę się szamotaliśmy, uderzył mnie kilka razy w brzuch, czego dzięki wyciskaniu (w tamtym czasie) 130 kg w martwym ciągu (do czego trzeba mieć silne mięśnie brzucha) w ogóle nie poczułem. Po chwili unieruchomiłem jego ręce po czym rozdzielili nas pracownicy McDonalda. Kierownik zapytał nas czy naprawdę musimy takie rzeczy robić w rodzinnej restauracji. Odpowiedziałem (po prawdzie), że rzecz by się nie wydarzyła, gdyby nie okazała mi braku szacunku. Następnie wyszedłem z restauracji czując się jak prawdziwy zwycięzca.

95ed81c6c17d433b94db2ebb222a6725.jpg
Jak równouprawnienie, to równouprawnienie - za chamskie zachowanie kobietom również należy się kara


Możecie powiedzieć i znając naturę komentatorów (zwłaszcza anonimowych) pewnie powiecie, że zachowałem się jak cham, burak, prostak etc. (wszystkie te epitety już słyszałem). Szczerze powiem spływa to po mnie, a nawet stanowi to wodę na mój młyn, gdyż ja czuć się będą jak "ostatni sprawiedliwy". Wymierzam sprawiedliwość mimo, tego, że ludziom się to nie podoba. Cóż jest bardziej szlachetne? To w moim przekonaniu stawia mnie w tym samym rzędzie co Spidermana, Batmana i płk. Kuklińskiego.


Chciałbym również wyjaśnić, że nie zrobiłem tego czego zrobiłem (wylałem colę na tę dziewczynę) z tego względu, że mnie "odrzuciła" - setki kobiet powiedziało mi, że nie są zainteresowane mną i ja zawsze szanowałem ich decyzję. Chodzi o sposób w jaki ona to zrobiła.


Nauczyłem się również, jak trudno bić się z kimś, gdy podłoga jest śliska (mokre kafelki) i nie można złapać równowagi. Ta historia zmotywowało mnie do tego by jeszcze sumienniej ćwiczyć sztuki walki...


Druga historia związana z McDonaldem jest dużo bardziej przyziemna. Gdy opuszczałem parking stuknąłem inny samochód, co związało się ze sporymi kosztami. W sam raz na Święta Bożego Narodzenia. Pochwalę się, że od tego czasu (22 grudnia) nie byłem w McDonaldzie ani razu... Do sześciopaka już coraz bliżej...

 

Źródło: http://daimyoblog.blogspot.com/2012/02/dlaczego-nie-jadam-w-mcdonaldzie.html

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne - bez utworów zależnych