JustPaste.it

O emeryturach, ale nie o tym, o czym się mówi

Nie będę tutaj o wieku, podpisach i referendach, ale o OFE.

Nie będę tutaj o wieku, podpisach i referendach, ale o OFE.

 

f8c2d37867056452ab6a407d08b4cd65.jpgJakiś czas temu toczyła się burzliwa dyskusja na temat skoku rządu na OFE. Jakieś tam partie nawet zaskarżyły sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Całe szczęście, że (jeszcze miesiąc, bo później, kto wie) sprawa mnie nie dotyczy, ale jedna kwestia nie daje mi spokoju. OFE są obowiązkowe, a OFE to giełda.

Inaczej rzecz ujmując, obywatel jest zmuszony do inwestowania na giełdzie. Jestem tchórzem z natury i dobrowolnie nie zainwestowałbym na giełdzie ani złotówki. Można bowiem wygrać, ale można przegrać. Tymczasem polskie prawo „zmusza” obywatela do inwestowania na giełdzie. Mało tego, nie tylko, że zmusza, to jeszcze nie pozwala mu samemu się rozejrzeć, tylko podejmuje decyzję inwestycyjną za niego. I tak się zastanawiam, jak się mają do tego prawa człowieka.

Min. Fedak zaproponowała kiedyś dobrowolność kierowania części składek przelewanych do OFE: albo do OFE, albo do ZUS-u. ZUS jest instytucją chorą, zbiurokratyzowaną, przerośniętą i marnotrawną, ale zastanawiam się, czy nie lepiej skupić się na naprawie ZUS-u, jako gwaranta emerytury, czy zmuszać tchórzy i niedowiarków do inwestowania na giełdzie.

Coś mi tu etycznie śmierdzi: inwestujesz na giełdzie, albo nie inwestujesz – wtedy łamiesz prawo. Coś tu się nie zgadza.