Mazury kojarzą się nam z piękną przyrodą, jeziorami, wakacjami. Osobom czytającym książki z „Na tropach Smętka” Melchiora Wańkowicza.
Ale czy wiemy co się tam działo zaraz po II wojnie światowej?
Scenarzysta Michał Szczerbic mieszka na tych terenach od kilkunastu lat, rozmawiał z mieszkańcami, odwiedzał cmentarze, czytał książki. I uznał, że tylko Wojciech Smarzowski reżyser „Wesela” i „Domu zła” jest w stanie opowiedzieć tę historię.
Tadeusz (Marcin Dorociński) żołnierz Armii Krajowej, uczestnik powstania warszawskiego, jest świadkiem zgwałcenia i zamordowania swojej żony przez hitlerowskich żołnierzy.
Po wojnie jedzie na Mazury, aby oddać Róży Kwiatkowskiej (Agata Kulesza) pamiątki po mężu walczącym w Werhmachcie (gdzie ci mężczyźni się spotkali – nie wiadomo). Ona prosi o pomoc przy rozminowaniu pola na którym jest kopiec ziemniaków. Tadeusz oczyszcza pole i postanawia tam zostać.
Nie ujawnił się przed władzami jako AK-owiec i ma nadzieję, że przeszłość go nie dopadnie. Płonne nadzieje, niestety. Przeszłość Róży też jest niełatwa, liczne gwałty powodują poronienie i nie tylko.
Na ziemie te przybywają także wygnańcy ze wschodnich ziem Polski jak małżeństwo – Władek (Jacek Braciak) i Amelia (Kinga Preiss) z dziećmi, ktorych główną zasadą jest nie zadzierać z władzą.
Armia Czerwona gwałci, rabuje i podpala kompletnie bezkarnie. Oswobadza mieszkańców zarówno od stanu posiadania jak i czci, honoru oraz życia.
Historia bohaterów jest okazją do pokazania wycinka dziejów tych ziem. Oni wcale nie dobrowolnie wyjeżdżali do Niemiec, tak jak Polacy z terenów wschodnich zostali postawieni pod ścianą.