To koniec... tak będzie lepiej.
Tej nocy nie mogę spać, choć to już kolejny raz
Nie potrafię zapomnieć o Twoim uśmiechu
Twoje spojrzenie przeszywające niczym święty blask
Wciąż nawiedzasz mnie, lecz to nie jest sen
Wciąż odwiedza mnie...
Chcę zapomnieć, chcę przestać, chcę zniknąć
Bez Ciebie nic mnie nie cieszy, sen odszedł w dal
Za oknem deszcz.... siostra kropla spływa po szybie głatko tak
Ona nie raz pieściła moją twarz....
Chce cofnąć ten czas
Odeszłaś mówiąc: Moze kiedyś... może pewnego dnia...
"Kiedyś", często znaczy nigdy
W Twych oczach widziałem ból co wypala nawet serce
Powiedz proszę, gdzie popełniłem błąd...
Mówiłaś, że to nie moja wina
Lecz ja przez tyle lat nie potrafie sobie wybaczyć
Wierzyłem że uda nam się przez to przejść...
Teraz wiem... Mój największy błąd... Zła decyzja...
Że tak poprostu pozwoliłem Ci odejść...
Wiem że to co teraz powiem... ale tak czuję...
Będzie mnie bardzo boleć...
ale... Kochanie...
To już jest koniec.