JustPaste.it

,,Feluś" fragmenty

Fragment historycznej ,,powieści kresowej".

Fragment historycznej ,,powieści kresowej".

 

Wiosenne słoneczko mocno przygrzewało. Tato Felusia siadł na ławce i zamyślił się...

"Piłsudski poszedł na Kijów. Czy da radę? Jak na razie wszystko mu w miarę wychodzi. Ale czy Rosja jest aż taka słaba teraz? Bo pamiętam jak to było po 1905 roku. Po przegranej wojnie z Japonią Car i rząd postawili na gospodarkę. Rozwój kraju właśnie w tym kierunku przy jego możliwościach surowcowych i wielkim potencjale. Pojawili się zagraniczni inżynierowie i specjaliści, zaczęto budować fabryki, kopalnie...Wszystko szło niesamowicie szybko i wspaniale. Ktoś gdzieś napisał, że w takim tempie dogoni się niedługo, a nawet przegoni Stany Zjednoczone Ameryki, bo możliwości są. A jaką potęgą gospodarczą jest już Ameryka widzieliśmy podczas ostatniej wojny. A wojna zatrzymała wszystko. Potem bolszewicy. Przejęli władzę, wycofali wojska z frontu, potrzebni byli chyba mocarstwom do całkowitego upadku Rosji. W różnych częściach kraju pojawili się nawet zagraniczni interwenci. Amerykanie, Anglicy, Japończycy a podobno i Francuzi i nawet gdzieś Włosi. A i Ukraina miała być niemiecka, dopiero co odjechali ich żołnierze. Na Kaukazie jeszcze są. W Gruzji i w tych innych krainach. Czerwoni walczą z białymi o władzę a wszyscy inni mają ochotę ugryźć coś dla siebie. Ale to już chyba koniec. Bolszewicy poradzili sobie ze wszystkim. Opowiadali ci, którzy tam byli i udało się im wrócić. Cały kraj to jeden wielki wiec. Wojsko nie walczyło tylko wiecowało. Robotnicy nie produkowali tylko wiecowali. Chłopi nie siali i nie zbierali plonów tylko wiecowali. Tam gdzie była czerwona władza zaczął panowac wielki głód. Nie było ziarna. Na Powołżu i Przykaukaziu zboża było bardzo dużo ale nie docierało do potrzebujących. Lenin wysłał tam Kobę. Ten terrorem opanował sytuację. Przy okazji oswobodził Carycyn od niedobitków białych i kontrewolucjonistów. Właściwie to Koba wtedy już stał się Stalinem.

W całym kraju popowstawały też dziwne twory, jakieś chłopskie republiki albo lokalne organizacje rządzone przez samozwańczych atamanów, często anarchistycznych. Fotografowali się nawet wystrojeni w papachy i czerkieski a wokół leżały poucinane ludzkie głowy. Z tymi też już się uporano prawie wszędzie.

Wykiwali mocarstwa, sami będą rządzić i nikomu nie pozwolą się wtrącać. Stało się coś czego nikt z wielkich tego świata się nie spodziewał. Było tak, że kontrolowali tylko teren wokół Piotrogrodu i Moskwy. Z północy na dawną carską stolicę szedł Judenicz. Trocki, zdaje się, że to on właśnie, miasto obronił a później pobił białego generała. Z południa szedł Denikin i też już po nim. Na Syberii z byłych jeńców austro-węgierskiej armii sformowano Korpus Czechosłowacki (podobno powstała tam też i polska Dywizja Syberyjska). Ci szli na zachód i po drodze zmiatali rewolucję. I też się cofnęli, dogadali się, a nawet Czesi wydali czerwonym tego admirała Kołczaka. Bo ten Kołczak stworzył tam na krótko białe państwo. I też mu dobrze szło. Też jego wojska przeszły Ural a w końcu i on oberwał zdrowo od nowej władzy. I to wtedy gdy pozostali biali przywódcy, w tym Judenicz i Denikin uznali jego za głównodowodzącego. Biali są jeszcze chyba tylko na Krymie, to znaczy tak lepiej zorganizowani, Wrangel dowodzi. Ciekawe co go czeka. Problem taki, że ci biali generałowie nie lubili siebie bardzo nawzajem. To im nie pomogło. A i metody białego kontrwywiadu wcale nie były łagodniejsze niż czerwonych czekistów. Piłsudski też ich nie lubi. Może dlatego, że nie zgadzali się na istnienie żadnych niepodległych państw w granicach dawnego imperium? Może dlatego, że w końcu to też rewolucjonista i z takimi kiedyś już wojował? Zachód popierał białych a za to Piłsudskiego nie lubi. Nie wiadomo jeszcze właściwie jak będą wyglądały granice z Niemcami, z Czechosłowacją. To jest problem a mocarstwa ciągle się w te sprawy wtrącają. W Galicji chyba sie już jakoś wyjaśniło, po problemie już. Nikt chyba z naszych rządzących nie spodziewał się, że tam akurat Ukraińcy zechcą sobie stworzyć swoje państwo. Niby niepodległe ale miało byc federacyjnie związane z Austrią. I działo się! Prawie rok ciężkich walk. A mocarstwa były przeciwko Polsce. Lwów się oswobodził i wyzwolił. Później jeszcze ponad pół roku był oblężony a bili się prawie wszędzie, w całej Galicji Wschodniej. Polacy byli zawzięci ale i Ukraińcy też twardo stawali, kto by pomyślał...We Lwowie zasłużył się bardzo ten młody oficer, Boruta-Spiechowicz. Lwowiacy go na rękach nosili. Pamiętam jego akurat bo już i tu kiedyś o nim słyszałem. Było to wtedy gdy Legiony miały być rozbrojone tu na Ukrainie. Wtedy to tu zakończyły swój szlak bojowy u boku Austriaków. Kiedy odchodził ze swoją kompanią żeby się nie dać rozbroić drogę zagrodzili mu Austriacy. Jakiś oficer zapytał:

-Kto idzie?

-Porucznik Boruta i druga kompania Legionów Polskich-ten odpowiedział i strzelił Austriakowi w głowę. Przeszli bez problemów, Austriacy zaskoczeni nie interweniowali. Młodzież mamy zaiste z fantazją.

Są tacy co mówią, że niepotrzebnie rozpoczął teraz wojnę z bolszewikami. Ale przecież ta wojna juz od dawna trwała. A co się działo na Litwie a właściwie Białorusi? Tam przecież ciągle konflikt z czerwonymi własnie. I Łotwa i Dynenburg. To wtedy bolszewicy przysłali do Warszawy delegację niby Czerwonego Krzyża w celu wymiany jeńców chyba. A w skład tej delegacji wchodzili sami Polacy. Bo u bolszewików jasna cholera też strasznie dużo Polaków. I to w tych ich najwyższych władzach! Dzierżyński, ten ich słynny krwawy miecz rewolucji a oprócz niego jest wielu innych. Tę właśnie delegację polskie władze wydaliły rzekomo za sianie propagandy i szpiegowstwo. A na ostatniej stacji, na terenach kontrolowanych przez Polaków, polska żandarmeria wyciągnęła ich wszystkich z pociągu i rozstrzelała. Tu u nas też już byli bolszewicy. Dopiero jesienią ich polskie wojsko wyparło. Odeszli Niemcy, na ich miejsce pojawili się Ukraińcy Petlury z ich Dyrektoriatem a później czerwoni.

Feluś bawił się z dziećmi na tej górce pod lasem, nagle pojawili się czerwoni kawalerzyści. Niektórzy w tych śmiesznych, niby tatarskich czapkach z gwiazdą, takich co wygladają jakby na czubku miały patyk suknem obszyty. Chłopcy zaczęli uciekać a mały Feluś upadł i stracił przytomność, zemdlał chyba ze strachu. Bojec podjechał, wziął go na konia i zawiózł do najbliższych domów.

-Wiecie czyj to? I oddał dzieciaka całego.

Potem przyszło wojsko polskie. Kwaterowali nawet u nas. Pierwszego wieczora, kiedy się tylko pojawili, zaczęli bardzo szaleć i demolować podwórko. Weszli do sieni i dalej bardzo grubiańsko odzywać się do opiekunki dzieci. Nagle pojawiła się małżonka:

-Przepraszam panowie, o co chodzi i co to za maniery?!

-A to Państwo Polacy! Przepraszamy najmocniej! I od tej pory stali się prawdziwymi lwami salonowymi. Wśród żołnierzy dyscyplinę trzymali jak należy. W jednym przypadku stali się nawet bardzo pomocni. Otóż po drugiej stronie znajdującego się obok naszego domu jeziorka, miejska biedota a wśród niej wielu starozakonnych, zorganizowała sobie miejsce, w które wylewała wszelkie nieczystości i fekalia. A z tym był faktycznie problem. Bywało tak, że gdy szedłeś przez ulice zamieszkiwane przez nich, można było oberwać przypadkowo zawartością opróżnianego właśnie nocnika przez okno. Podczas ostatniej zawieruchy przyjechało tu bardzo wielu takich ubogich uchodźców, głównie z terenów kontrolowanych do niedawna przez Denikina, a wśród nich mnóstwo biednych Żydów, takich chałaciarzy. I za nic mieli wszelkie prośby i uwagi. A z tej ich kloaki zapach unosił się niemiłosierny. O tym, że grozi to epidemią, a tłumaczyła im to moja małżonka jako lekarz, też słyszeć nie chcięli. Tu dziarsko pośpieszyli z pomocą wojskowi. Ułani zapedzili tę biedotę do sprzątania a opornych przekonali dając po dupie płazem szabli. Interweniowałem tylko jak podpity kapral protestujacemu staremu Żydowi obcinać zaczął szablą brodę.

A teraz właśnie odeszli wszyscy. Poszli na Kijów, na Moskala, na bolszewika. Tak trochę jak Napoleon w 1812 roku. Dziwne jeszcze trochę to młode polskie wojsko. Szły pułki poznańskie na wielkich pruskich kobyłach. W staroświeckich mundurach i wysokich rogatywkach ze szkarłatnym otokiem, dźwigając ze sobą cały ciężki niemiecki ekwipunek. Pułki legionowe i takie typowo ck-austriackie. Sformowane z synów szlachty galicyjskiej i takie bardziej demokratyczne. Dowodzili tam oficerowie z legionów lub z armii austiackiej, wszyscy w nowych angielskich mundurach. Były jednostki z armii rosyjskiej jak ci, którzy przyszli tu z generałem Żeligowskim. Weterani walk na froncie wschodnim i na Kubaniu podczas wojny domowej. Ci niechętnie posługiwali się austriackim ekwipunkiem. Oficerowie zachowali wysokie siodła kaukazkie, krótkie strzemiona, długie wodze a najważniejsze to kozacki styl jazdy. Były też resztki ukraińskich Strzelców Siczowych, którzy zmienili teraz front i podporządkowali się atamanowi Petlurze. A wyprawa na Kijów za cel miała również stworzenie ukraińskiego państwa, na czele którego on właśnie miał stanąć. Może im się powiedzie, bolszewicy biorą właśnie w skórę od anarchistów Machny, cofają się...

I właśnie nie wiem. Czy tu teraz będzie Polska czy Ukraina? Czy jeszcze coś innego? I jak to się wszystko potoczy? Ja już tu pozostanę...stary jestem, urodziłem się jako poddany Cara, przez ostatnie kilka lat przeżyłem tyle zmian władzy...tu jest moje miejsce na ziemi i mój świat".