Komu i w czym przeszkadzają trolle...?
Trolle to takie małe sfrustrowane pasożyty internetowe, nieco uszczypliwe i nadęte.
Można wyróżnić dwa rodzaje trolli: trolle-mole i trolle-gremlinsy.
Trolle-mole przeważnie siedzą przed komputerem dość dłuuuuugo. Bo nie maja co robić i z nudów tak sobie życie urozmaicają. Są często sfrustrowane (sami nie wiedząc czym) i gdzieś muszą dać upust tym swoim produktom rozkładu. A więc węszą, gdzie by tu…
Robią se kawki, kanapeczki, chipsy może nie, bo jeszcze w talię wejdą i znowu spodnie zrobią się za ciasne. No i tak wygodnie, ciepło, zdrowo… dają nura w klawiaturę i kolorowy ekran. No, gdzie by tu wleźć i ślad zostawić..... Na pewno nie tam, gdzie za bardzo błotem chlapnąć nie można. To znaczy tam też, ale to już nie jest takie fajne. Niczym skin headzi lubią w kupie. W pojedynkę też luzik no bo: i co mi zrobicie? ha ha ha…!
Zupełnie inne są trolle-gremlinsy.
W zależności od sytuacji i miejsca potrafią być słodziutkie, miluchne, pisiu… pisiu… sru tutu…, bułeczkę przez bibułeczkę. Normalnie do rany ich przyłóż, aż się wygoi. Oczywiście kulturka, bon ton i tym podobne mecyje.
Ale gremlinsy miewają też różne oblicza. I to nie dwa, czy trzy, bo nawet pięćdziesiąt albo i sto osiemdziesiąt sześć. Nie dość, że lekko trącą złośliwością, to jak wpadną w furię, to jeszcze potrafią się mnożyć i klonować!!!
I tak np. jeden taki gremlin miał na imię INNA, a za chwile myk myk… i jest Pirania!
Gremliny maja też talent do zmiany płci. Przed chwilą był Wampirem, myk myk… i już jest Aniołeczkiem! Albo Białą Mewą! Na przykład! Oczywiście! To wszystko to tylko przykłady !
Wydaje się im, że są wszechmocne! I w razie czego… przeważnie asekurujące się. Usprawiedliwiają swe comment zawczasu, bądź na wszystko maja uzasadnienie, gdyby ktoś nie daj Boże (albo lepiej dla nich daj Boże) ośmielił się trollowi-molowi lub gremlinsowi przeciwstawić... W gruncie rzeczy tylko na to czekają z wypiekami i łapskami drżącymi z pożądania minusowego lub komentowego.
W zasadzie te trolle-mole-gremlinsy zupełnie nie przeszkadzają ludziom świadomym ich istnienia, trochę wkurzają tych mających większe mniemanie o sobie, no i doprowadzają do szewskiej pasji podobnych im wrażliwych, depresyjnych neurotyków.
Najlepszym sposobem na nie jest strzelenie IGNORA!
Najpierw się pienią i szalenie frustrują, bo jak to…! A potem zrezygnowane odchodzą żerować gdzie indziej.
A teraz trochę poważniej o tym jakże emocjonującym nas ostatnio temacie! Niedawno czytałam, że tzw. trollizm to jest jednak jednostka chorobowa, pewien rodzaj dewiacji psychicznej w kierunku zła. Co prawda badania naukowe w tej dziedzinie nie są jeszcze popularne. Czasami można już przeczytać w internecie o nowej dyscyplinie naukowej, która zrodziła się z potrzeby czasu i możemy dowiedzieć się, że „dzięki osiągnięciom biologii, medycyny i psychologii ostatnich lat wykorzystując obiektywne dane przyrodnicze, bada ona procesy genezy zła niezależnie od ich skali społecznej. „
Normalnie człowiek, przechodząc przez szkołę życia, rozwija swoją świadomość, zaczyna dostrzegać bieguny pojęć dobra i zła. Zaburzony umysł tego nie rozróżnia.
W treści komentarzy ludzi owładniętych tą chorobą przeważa generalna krytyka wszystkiego. W ten sposób ściągają oni do swojego poziomu wszystko to, co ich przerasta (ze strachu).
W czasie drugiej wojny światowej i krótko po wojnie prowadziła je utajniona grupa psychologów i psychiatrów w krajach obozu sowieckiego. Szybko jednak została wytropiona i zlikwidowana przez władze komunistyczne. Pozostał przy życiu jedynie Andrzej Łobaczewski, który dziś przekroczył już osiemdziesiątkę. Badania te nazwano PONEROLOGIĄ (czyli nauką o naturze zła).
Wg Łobaczewskiego przyczyną charakteropatii, są uszkodzenia międzymózgowia, które stanowi ośrodek regulacyjny pracy mózgu, a także utrzymuje tonus hamowania w korze mózgowej. Ośrodek ten jest bardzo wrażliwy na agresje bakteriologiczne. Łobaczewski tak charakteryzuje tę dewiację:
(U takich ludzi) ... proces myślenia przebiega szybko, ale z obniżoną dokładnością. Bardzo łatwo spychają z pola świadomości skojarzenia niewygodne i przechodzą do wypowiedzi para-logicznych. Bywają skłonni do wyznawania różnych, niezbyt dojrzałych ideologii. Co obmyślą w ciągu bezsennych nocy, rano rzucają na papier z paranoidalnym poczuciem genialności. Są asteniczni i na co dzień bywają łagodni, ale rzeczową krytykę przyjmują z urazą, czasem reagując epitetami pod adresem krytyka. O jednym z cięższych przypadków tego typu tak pisał Wasylij Grossman: ” ... był zawsze delikatny i miękki, uprzejmy. A jednocześnie cechowała go niezmącona ostrość, bezwzględność i brutalność wobec przeciwników politycznych. Nigdy nie dopuszczał możliwości, że mogą oni mieć minimalną słuszność, lub że on sam może choć trochę nie mieć racji”.
Ludzie, którzy nie mają odpowiednich atutów, by zdobyć rozgłos, posuwają się do kretyńskich zachowań. A że kretyństwo ostatnio wyjątkowo w cenie, to oszołomów mamy coraz więcej. Na razie uchodzi im to na sucho :)))
PODSUMOWANIE
Rzadko kto podchodzi do tematu z dystansem, że w zasadzie każdy z nas jest po trochu takim trollem i trzeba by trochę nad tym popracować, zamiast od razu zamiatać wszystko pod dywan.