JustPaste.it

O tym jak zły król Tyranos sam siebie w pułapkę złapał

A to taka bajka

A to taka bajka

 

 

O tym jak zły król Tyranos sam siebie w pułapkę złapał

 

Na planecie Despotii władał potężny, zły król-tyran Tyranos. Despota ów chciwy był i bezwzględny, przez co ludność tej krainy, zasobnej i urokliwej, żyła ubogo i w ciągłym strachu. Tyranos ściągał wysokie podatki, żył w luksusach, prześladował nieposłusznych obywateli, co nasuwało mu obawy o to czy jaki spisek albo bunt przeciw niemu się nie szykuje.

Nie było jednak łatwo króla obalić, bo nie licząc robo-rycerzy, straży, w posiadaniu króla Tyranosa znajdowało się, jak mówiono, nieszczęście samo, tak zwana „puszka Pandora”, dar jakiegoś szalonego naukowca, który po skonstruowaniu jej bał się ją trzymać u siebie i postanowił dać komuś potężnemu, o silnej woli. Puszka ta zawierała schwytaną w polu magnetycznym antymaterię, która to substancja sieje zniszczenie, bo w zetknięciu ze zwykłą materią wybuchają obie. Tyranos trzymał zawsze puszkę pod ręką i nie spuszczał z niej wzroku.

Król bardzo interesował się tym, co ludzie sobie mówią i myślą, zatrudnił więc szpiegów, którzy mieli mieszkańców stale inwigilować, poszukując wichrzycieli wszelakich i spiskowców. Lud prędko jednak zmiarkował się, że jest śledzony, dla zmylenia prześladowców pojawiła się frakcja ludzi, którzy udawali szpiegów. To z kolei szybko pojęli szpiedzy, którzy wnet zaczęli udawać, że udają szpiegów. Na co z kolei tamci zaczęli udawać, że udają, że udają szpiegów. W końcu ta gra posunęła się do tego stopnia, że już co niektórzy nie wiedzieli czy szpiegami są czy tylko szpiegów udają.

Tyranos uznał, że lepiej będzie innego sposobu użyć, kazał więc potajemnie we wszystkich domach „tajne oka” domontować, dzięki czemu mógł na bieżąco podglądać niczego nie świadomych obywateli.

Ale i to niebawem wyszło na jaw, a kilku sprytnym mieszkańcom udało się nawiązać kontakt z niejakim Inwencjuszem. Inwencjusz był to słynny w tej części galaktyki uczony i wizjoner, o niezwykłych dokonaniach. Błagali go o pomoc, na co ten chętnie przystał. Uposażył ich w specjalny materiał, z którego kazał im uszyć sobie szaty. Jak się okazało, fale światła miast się odbijać, opływały odzianego w ten materiał człowieka tak jak woda opływa leżący w strumieniu kamień. Cokolwiek w taki strój obleczono stawało się zupełnie niewidzialne.

Jakież było zaskoczenie króla, gdy na swych ekranach widział, jak w domach ludzi nie było widać, tylko same przedmioty się poruszały. Z początku pojmował, że może zmysły traci, ale domyślił się podstępu i wysłał swych metalowych robo-rycerzy by schwytali kilku mieszkańców, od których potem będzie można informację wyciągnąć skąd taki wynalazek zdobyli.

Znowu ktoś do uczonego Inwencjusza list napisał by ich i tym razem nie zostawił w potrzebie. Inwencjusz pomocy nie odmówił. Zdobył dla mieszkańców elektromagnesy i polecił im naokoło swych domostw je domontować, by w ten sposób chwytać robo-rycerzy królewskich. Robo-rycerze ruszali więc na łapankę i gdy tylko się do czyjegoś domu zbliżyli, to zaraz ich siła jakaś chwytała i od drzwi skutecznie odciągała. Zaskoczony i niezadowolony takim obrotem sprawy król Tyranos zaczął swych ludzi wysyłać, skoro roboty były bezsilne. Represje nasilały się.

Któryś dzielny obywatel uciekł z tego koszmaru i poleciał w odwiedziny do przyjaciela ich, Inwencjusza, który im tak bardzo pomagał. Uciekinier próbował namówić naukowca, żeby mu pomógł złego króla zgładzić, na co jednak ten za nic nie chciał przystać.

Pracował jednak Inwencjusz w owym czasie nad czymś o dziwacznej nazwie „imitacja oddziaływania silnego” i przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Odprawił spiskowca i postanowił samemu wybrać się na Despotię by plan swój zrealizować.

Pojawił się u Tyranosa w jego pałacu, uprzedzając, że wartościowy dla niego prezent wiezie. Stanął przed obliczem króla, wyjaśnił, że daleką odbywa drogę i tylko w przelocie odwiedza królestwo, by w uznaniu za zasługi i mądrość obdarować jego władcę. Ciekawy był despota, co to takiego daje mu Inwencjusz, ten zaś, wręczając tajemnicze pudełko obiecał tylko, że „Ten prezent sprawi, że nikt nie będzie w stanie Ciebie, królu, z tronu strącić” – i oddalił się z pałacu.

Tyranos zadowolony rozpakowywał prezent, a gdy się z tym uporał wreszcie i otworzył pudełko, zobaczył że jest ono puste. Rozejrzał się po obecnych, wreszcie wstał i… niesłychana jakaś siła rzuciła go z powrotem na tron. Zerwał się i znów ta sama siła, jak zauważył - tym większa im bardziej się od tronu oddalił, ściągała go z powrotem. Siła ta była podobna w działaniu do siły spajającej ze sobą kwarki, rosła wraz z odległością. Nie skłamał więc Inwencjusz, a to, co króla do tronu nierozerwalnie przywiązało, to były niewidzialne cząstki, „sztuczne gluony”, których chmura spowijała nieszczęśnika i jego siedzenie.

Król wezwał do siebie jednego ze swych doradców, ten jednak nie chciał podejść w obawie przed tym, żeby go tajemnicza siła w swe szpony nie schwytała. Wzywał kolejnych podwładnych, ale oni słuchać go nie chcieli. Poirytowany Tyranos zdał sobie sprawę, że wszyscy oni odmówili mu posłuszeństwa i zaskoczony obserwował jak jeden za drugim opuszczali jego pałac, gdy on bezradny siedział na swym tronie. Przypomniał sobie o trzymanej w zanadrzu „puszce Pandora”. Wyjął ją i trzymał kurczowo nie wiedząc co począć, schwytany w sidła, gdy jedynym co posiadał była śmiertelna broń.

Po tym zdarzeniu Despotianie zaczęli żyć swobodnie, uwolnienie od Tyranosa, który siedział w pałacu na swym tronie jak w pułapce, bali się zbliżać do jego siedziby w oczekiwaniu najgorszego. Mijały dni i tygodnie ale nikt nie zapominał o królu, tkwiącym w zawieszeniu, w sytuacji bez wyjścia.

W końcu dnia pewnego wszystkich zaskoczył błysk potężny jakby słońce na ich planecie nagle zapłonęło. W swej beznadziei Tyranos wreszcie, z nudy czy zrezygnowania, otworzył puszkę, z której uwolniła się antymateria i w ogromnym wybuchu swój żywot skończył.

Uradowali się wszyscy, że sprawa się rozwiązała i w podzięce dla Inwencjusza zapragnęli go o objęcie tronu poprosić. Inwencjusz chętnie ich prośbę spełnił i – dzięki swej wielkiej mądrości i pomysłowości, w jeszcze doskonalszą ich schwytał niewolę.