JustPaste.it

Epapier dla ucznia

A może zamiast tego całego zamieszania z papierowymi podręcznikami, które m.in. przyczyniają się do rozwoju chorób kręgosłupa, rodzice powinni zainwestować w Epapier?

A może zamiast tego całego zamieszania z papierowymi podręcznikami, które m.in. przyczyniają się do rozwoju chorób kręgosłupa, rodzice powinni zainwestować w Epapier?

 

Zacznijmy od próby oszacowania ile polski uczeń zużywa rocznie papieru. Jeśli założymy, że ma 10 podręczników po 200 stron to wyjdzie 2000 zadrukowanych kartek. Koszty materiału, robocizny na druk, oprawę i dystrybucję razem można oszacować po 10 groszy za stronę, co da łącznie 200zł rocznie. I tu pewnie zaprotestują rodzice wydający więcej na podręczniki, ale nasze wyliczenie nie uwzględnia tantiem autorskich i związanego z tym zysku wydawnictwa. 

9018928f3c1691cda9ababc48293f220.jpg

A może zamiast tego całego zamieszania z papierowymi podręcznikami, które obciążają ponad miarę tornistry uczniów, przyczyniając się do rozwoju chorób kręgosłupa, rodzice skłonni byliby zakupić swojej pociesze wyspecjalizowany komputer przenośny, czyli tzw. czytnik ebooków. Ma on w porównaniu z laptopami i tabletami  ważne zalety:

  • ekran w technologii Epapieru pozwalający na długotrwałe czytanie w stopniu zbliżonym do zadrukowanej kartki, a odległym od świecących i migających innych urządzeń komputerowych;
  • związany z technologią Epapieru niski pobór energii pozwalający korzystać z urządzenia przez miesiąc albo nawet dłużej;
  • małe rozmiary i ciężar kilkakrotnie mniejszy niż laptop a nawet tablet;
  • niska cena, w tej chwili kształtująca się na poziomie 500zł za najtańsze, ale solidne, urządzenie.

Ma też oczywiście pewne wady:

  • współczesny Epapier jest jeszcze monochromatyczny;
  • czytniki ebooków są zazwyczaj dość słabymi komputerami, co uwidacznia się w braku wielu programów i powolności działania.

Koszty urządzenia mogliby ponosić rodzice jeśli ebooki byłyby tańsze o koszty papieru. Przy przedstawionych wyliczeniach rodzice z zaoszczędzonych na papierowych podręcznikach pieniądzach byliby w stanie finansować czytnik, wymieniając go nie częściej niż co trzy lata.

Dodatkowe korzyści ze stosowania ebooka ujawniłyby się szybko w postaci możliwości ściagania lektur. Większość z nich to pozycje, na które prawa autorskie wygasły i można odpowiednie ebooki dostać za darmo. Znikłby więc koszmar uganiania się za lekturami po bibliotekach i wśród znajomych albo ponoszenia dodatkowych kosztów zakupu lektur papierowych.

Inna korzyść to możliwość prowadzenia na tym komputerze zeszytów szkolnych, pisania wypracowań i innych prac kontrolnych. Współczesny uczeń ma tego sporo i korzysta zazwyczaj z komputera domowego. Podobnie czytnik ma wbudowaną przeglądarkę. Przy braku koloru i innych ułomnościach to urządzenie w pełni nie zastąpi komputera, ale jest zawsze pod ręką ucznia.

Pozostaje pytanie, co zrobić, żeby czytniki ebooków szerzej trafiły do szkół. Wydaje się, że ruch należy do Ministerstwa Edukacji Narodowej, które powinno stworzyć klimat i warunki do stosowania tych urządzeń przez uczniów w szkołach.

Podobno jest ustawa zobowiązująca wydawców książek do równoległego z papierowymi wersjami wydawania ebooków. Jednak trudno kupić podręczniki w tej wersji, a zwłaszcza oczekiwać niższej niż za wersje papierowe ceny. Być może tu jest miejsce dla dystrybutora podręczników, który mógłby wziąć na siebie zatroszczenie się o taki sposób dystrybucji, który jak najlepiej chroniłby interesy wydawców przed nielegalnym kopiowaniem.

Inny problem to otwartość szkół i poszczególnych nauczycieli na zmiany. Poza najmłodszymi klasami szkoły podstawowej nie powinny tworzyć barier uniemożliwiających stosowanie ebooka na Epapierze zamiast podręcznika papierowego. Najpierw pojawiających się innowatorów traktować dla siebie jako poligon doświadczalny, a jeśli to się sprawdzi to zachęcać rodziców do wprowadzania takiej zmiany w wyposażeniu ucznia.

Może się wydawać, że korzyści z zastosowania Epapieru jest zbyt mało, aby warto ponosić dodatkowe koszty, wyposażać uczniów w kolejne drogie urządzenie itd. Jednak należy sobie zdać sprawę, że to nam starym wydaje się, że książka papierowa zawsze była i będzie oraz, że jest najprzyjemniejsza do czytania. Młodzież już myśli inaczej i nic dziwnego kiedy np. buntuje się przed szukaniem lektur w bibliotekach. Nowa technologia, w której zdobycie książki jest dużo prostsze, a obowiązkowe lektury mieszczą się na jednym urządzeniu z ulubionymi bestsellerami sprawi, że obowiązki szkolne będą przyjemniejsze i lepiej zrozumiałe. Dobrze też, aby rodzice nie zaskakiwali takim urządzeniem swej nastoletniej pociechy, lecz by było to jakoś uzgodnione, albo robione wręcz na jej prośbę. Jest szansa, że wtedy razem z obyciem z nowinkami technologicznymi nie zaniedba się wiedzy i piękna zawartego w książkach