JustPaste.it

Chwała(?) wyklętym

Oto młodzieniaszek w podkieleckiej wsi, na przykład. Wieś się go bała, nieobliczalny był, nerwowy i nikt mu nie podskoczył.

Cała „góra” naszego kraju oddała cześć żołnierzom wyklętym. A mnie od razu otworzył się nóź w kieszeni.

Oto młodzieniaszek w podkieleckiej wsi, na przykład. Wieś się go bała, nieobliczalny był, nerwowy i nikt mu nie podskoczył. Lepiej było nie wchodzić mu w drogę, a szczególnie jak sobie popił w gospodzie. Wszyscy o tym wiedzieli. A potem przyszła wojna. I poszedł do partyzantki. Nie miał pojęcia o jakimś kapitalizmie, o socjalizmie wiedział tyle, że w Rosji mają wspólne żony, ale partyzantka to był jego żywioł. Jego Zycie to przecież „bić się”. Uwielbiał się bić, uwielbiał zadymy, awantury i… postawienie na swoim. Kiedy wojna się skończyła…

Byłby ostatnim idiotą, żeby iść gdzieś do pracy, osiąść, czy nie daj boże założyć rodzinę. Został w lesie i… „dymił”. Kapitalna adrenalina towarzyszyła, wjechaniu do chałupy i rozstawianiu domowników po kątach: „Dawać mi tu jeść, bo spalę!”. „Dawać mi tu żonę (córkę), bo pójdziecie z dymem”. „Piśniesz słówko – nie żyjesz!”.

Część z nich, sterroryzowani mieszkańcy wydali władzy ludowej. Część z nich, sama się zabiła ze strachu przed złapaniem. Część zabili sami, zdesperowani chłopi. Niektórzy, stanowiący jednak minimalny procent, naprawdę przejmowali się swoim krajem. Unikalni byli ci, którzy rozumieli zagrożenie komuny, którzy chcieli innej Polski, którzy walczyli „nie dla siebie”. To margines z dzisiejszych „wyklętych”.

Ciekawy jestem, czy prawdziwy wojownik o Polskę, jest dziś szczęśliwy widząc, jak prezydent tego kraju składa kwiaty na cześć jego, a jednocześnie zwykłego śmiecia, bandyty, gnoja i nieroba. Czy przypadkiem nie przewraca się w grobie.

Panie prezydencie! O co panu chodziło z tymi „wyklętymi” w jednym worku? Ze zwykłymi leserami, bandytami, gnojami?