Ale dzisiaj się wkurzyłam. Zacznę od początku. Całe zycie mieszkałam w Warszawie - ale 6 lat temu
pomyślałam ze wyprowadzę się pod Warszawę - wiecie cisza ,spokój ,las - dzielnica willowa - pięknie w małej pięknej kamienicy pod lasem kupiłam sobie mieszkanie - tylko sześć mieszkan - fajni sąsiedzi - mała uliczka ładne domki - wszyscy się znamy - jest cudnie. Na końcu ulicy jest sklep - bardzo dobrze zaopatrzony - jest drogo - no ale mówi się trudno - Biedronka daleko. Od 6 lat robie tam zakupy - zostawiam dużo pieniędzy - kupuje wszystko - zostawiam dziennie od 50 zł w górę - zawsze była tam dobra atmosfera - od jakiegoś roku mozna płacić kartą - ale przy kasie wywiesili kartkę że można płacić od 15 zł ( co jest nie zgodne z prawem - mam prawo kupić nawet tylko bułkę i zapłacić
kartą tylko wtedy muszę zapłacić parę procent dodatkowo od sumy np 40 gr (bułka) - 3 gr. Przez długi czas np chciałam kupić chleb i mleko dokupywałam coś jeszcze chociaż tego nie potrzebowałam żeby
dojść do tych 15 zł. W końcu moja cierpliwość się wyczerpała - pomyślałam że to jest wszystko ze
stratą dla mnie - bo rano robię większe zakupy u nich ale pożniej przypominam sobie że jeszcze
czegoś mi zabrakło i co - mam dokładać ??? bo powiesili kartkę że od 15 zl ?? Więć idę dzisiaj -
chciałam kupić papierosy za 12.50 - kładę kartę ................ i Pani rozwścieczona mówi - no nie
umie Pani czytać ze kartą od 15 zł ????? no to jej powiedziałam to samo co Wam napisałam wcześniej
a ona do mnie ............ Mam to gdzieś - musi pani coś dokupić bo jak nie to papierosów nie będzie
No to ja się wściekłam - papierosy leżały już na ladzie - wzięłam je i rzuciłam - lecąc walnęły ją w ucho - na to ona ................ Co pani robi - Na to Ja............ Gówno - straciłas babo klientkę - więcej tu
nie przyjdę - wyszłam i jeszcze strzeliłam drzwiami - Była w szoku - bo ja jestem tu przez wszystkich
uwazana za cichą spokojną osobę - ale nawet spokojna czasem wpada w szał