JustPaste.it

STOP - osobiste, jeśli nie lubisz syfu nie czytaj!

fd91d9bc412e4368b3bc87bf91b7f3d2.jpg

 

To mnie czasem ogranicza. Wiem.

Powstrzymuje.

Blokuje.

Więzi.

Dożywocie!

To tak, jakby ktoś na tydzień ( tydzień to metafora wieczności) wsadził mi korek w …

Mniejsza z tym gdzie. Ale czuję jak ten cały syf zaśmieca mi duszę, ciało i umysł.

Najbardziej umysł.

Stoję w miejscu i nie mogę zrobić kroku do przodu.

Ze wszech stron przytłacza mnie nieistniejąca, ale odczuwalna myśl

Jest gdzieś w podświadomości. Gdzieś poza. Poza świadomością, ale w centrum czucia.

Nie mogę się wypróżnić. Właśnie przez ten cholerny korek w metaforycznej d...

Zastój twórczy...

Dziwny mechanizm, ale chyba praktykowany przez mądrzejszą część mnie.

Mądrzejszą?

Nie chcę tej myśli, dlatego spycham ją do śmietnika...

Nie chcę się zadręczać, dlatego ją wyrzucam...

Nie chcę obcować z sufitem, dlatego stoję...ale wiem, że się dzieje.

Wiem, że jest...

Będzie zawsze, do końca...

Nawet myszka tej myśli z pamięci nie wymaże.

 

Mówili, ZAPOMNISZ.

Mówili, KIEDYŚ BĘDZIESZ SIĘ Z TEGO ŚMIAŁA.

Srutututu, wygrywam na trąbce.

Wali po uszach, co?

Fakt, nie mam talentu. Trąbki też nie posiadam. Nie potrzebna. Mimo to trąbię!

Bilans jest taki. Wciąż pamiętam i ani razu się nie zaśmiałam. Może co najwyżej uśmiechnęłam się do niektórych wspomnień.

Nie mogę jednak szydzić z tamtego czasu.

Bo czy wypada szydzić z bólu?

Niczego nie wskrzeszę, bo żaden ze mnie „wskrzeszacz”. E tam!

 

Dziwne koleje losu. Mają jednak jakiś sens. Nawet jeśli są polskie, państwowe,obskurne, wolne i coś z serii PKP, to przez to nie tracą na wartości. Przynajmniej dla mnie.

Czas przeszły, dokonany.

Teraz jednak niczego już nie dokonam.

Przejdę obok, spuszczę wzrok.

Przejdę obok, będę milczeć.

Poudajemy, że się nie znamy.

Ja poudaję.

Potem będę biła się po twarzy i pytała, dlaczego brakuje mi odwagi.

 

Żebym mogła istnieć muszę mieć autorytet. Ty nim jesteś.

Namacalny, lecz nie dla mnie.

Osiągalny, lecz nie dla mnie.

Daleki.

Właśnie taki.

 

Czasem chwyta mnie ta przeszłość.

Chwyta za gardło i ściska.

Dusi.

Po chwili udaje mi się złapać powietrze.

Zawsze będę je łapać, bo ona mnie nie zabije. Będzie jednak próbowała i wiem, że zanim naprawdę umrę, będzie odbierała mi dostęp do tlenu jeszcze wiele razy.

Zawalczę.

Chyba już nie jak don Kichot...o Ciebie, ale o tlen.

Będziesz wracać, tak cicho, prawie niezauważona.

Będziesz wciskać mi ten korek w...

Nie winię Cię.

Wciskaj, jeśli tak trzeba.

Widocznie muszę na jakiś czas umierać.

 

Ograniczona

Powstrzymana

Zablokowana

Uwięziona

Dożywocie.

 

Nie wierzę już w to, w co kazałam wierzyć sobie przez te wszystkie lata.

Ale mam nadzieję.

Nadzieją umrze wraz ze mną.

Kiedy mnie już nie będzie, nie będzie i jej.

 

Wypadł korek...

Ale czy blokada Tfurcza opadła wraz z wypadnięciem korka?

Trzeba mieć nadzieję...

 

Czasem muszę puścić pawia, a może nie tylko....

 

Katharsis...