JustPaste.it

Rosyjscy naukowcy odkryli czego pragnie kobieta...

... niestety, ta już zdążyła zmienić zdanie.

... niestety, ta już zdążyła zmienić zdanie.

 

No i się nazbierało... Głupoty się nazbierało. Nie takiej oczywistej głupoty, ale jednak mnie drażni ona okrutnie. A temat jak najbardziej podstawowy, czyli seks. Jakiś czas temu ktosik wrzucił tu dla żartu, czy też całkowicie poważnie tekst o przełomowym odkryciu wiedeńskiego socjologa Karl'a Grammer'a, który w swych badaniach udowodnił, że kobiety o wiele częściej osiągają orgazm z mężczyznami o atrakcyjnym wyglądzie niż z tymi mniej przystojnymi.

"Procent kobiecych orgazmów przeżytych z adonisem o symetrycznych rysach twarzy wynosi 75. Jeżeli do ideału męskiego wkradają się nieregularności wynoszące więcej niż 7 procent, procent orgazmów spada do 30."

No to teraz drogie panie orgazm stoi przed nami otworem, wystarczy znaleźć jakiegoś bożyszcze i zaciągnąć go do łóżka, ale... nie można pominąć jednej kwestii, a mianowicie... 

Symetria nam szkodzi!

Nam jak nam, ale naszej urodzie na pewno. "Adonis" i "symetryczne rysy" wykluczają się wzajemnie. Poniżej trzy zdjęcia tego samego mężczyzny. Pierwsze dwa są stworzone poprzez odbicie lustrzane lewej lub prawej połowy twarzy. Trzecie zdjęcie przedstawia twarz w 'oryginale'.

877117d0c3a1ac8cd4c970e1d0876edb.jpg

Więcej pod adresem: http://rly.pl/inspirujace/1175-symetryczne-twarze/

Nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować panu badaczowi, udanych wniosków, które nic nie wnoszą. Chociaż, jakby się uparł... Z bzdurnych wniosków zawsze można wysnuć kolejne, jeszcze bardziej bzdurne. Oczywiście, wymaga to pominięcia jakiejkolwiek logiki, co akurat dla mojej płci podobno jest cechą sztandarową, tak więc, gdyby pominąć wzmiankę o symetryczności i zostawić adonisa samego...

Adonis + minimum 7% nieregularności w symetrii twarzy = 105% szans na orgazm.

A teraz tak całkiem poważnie. Stali partnerzy przy takich bzdurkach przegrywają w przedbiegach. Bo niby jak Zenek, czy jakiś inny "misiek", z którym sypiam od X lat w jednym łóżku miałby być atrakcyjny? Z której strony? O to niestety trzeba by zapytać sąsiadki z trzeciego piętra lub pani Danusi, która co dzień maślane oczy robi na jego widok. Sorry panowie, szukamy dalej.

 

Kolejna bzdurka

Doktor Talmey twierdził, że kobieta pozbawiona kontaktu ze spermą - ponieważ albo nie współżyje w ogóle, albo mężczyzna używa prezerwatywy - będzie cierpiała "istne pragnienie spermy", a "w końcu stanie się znerwicowanym wrakiem człowieka".

"W roku 2002 zespół psychologów ze State University of New York (SUNY) w Alabany opublikował artykuł pod tytułem Czy sperma ma właściwości antydepresyjne? Z 293 studentek, które wzięły udział w ankiecie, te uprawiające seks bez prezerwatywy rzadziej popadały w depresję od tych używających prezerwatywy oraz od tych, które w ogóle nie uprawiały seksu. Na depresyjność badanych nie miał wpływu fakt, czy były w stałym związku ani czy brały pigułki."

Jakież to proste, udowodnić  coś, pomijając kilka mało znaczących aspektów. Takie drobnostki, jak poziom edukacji seksualnej, liczba partnerów, poglądy na temat seksu poza stałym związkiem na pewno nie miały tu nic do rzeczy, wychowanie. Kobiety, które decydują się na przygodny seks bez gumki są chyba troszkę nieodpowiedzialne lub też niedouczone, co oczywiście też udowodniono. Im mniejszy poziom świadomości w temacie chorób wenerycznych tym radośniejsze są spontaniczne zbliżenia. Gratuluję też wyjątkowo trafnie dobranej grupy, na której owe badania zostały przeprowadzone. Z pewnością można je odnieść również do kobiet w wieku 30-50 lat.

Naukowcy odkryli...  

Mimo tak wielu "bzdur" atakujących nas z każdej strony, w których jednak jest dość dużo prawdy, poziom życia seksualnego leży i kwiczy. Ale tylko ten związkowy, bo pozazwiązkowy kwitnie, pełną parą. Niestety, nie przesadzam. "Szczęścia" w obcych ramionach szuka co druga kobieta, o panach już nawet nie warto wspominać. Oto i nastała moda na dowartościowanie się, ale przecież nie w ramionach Zenka. Z nim to już nawet orgazm spowszedniał, o ile w ogóle kiedykolwiek był, więc zamiast podejść do tematu rozsądnie, usiąść, pogadać lepiej znaleźć jakiegoś "jaśnie pana", którego atrakcyjność spłynie na nas wraz z dawką spermy pomnożonej przez ilość orgazmów lub też "damę", której jędrna skóra będzie niczym czerwony płaszcz zwycięscy, a pierścieniem spowite łono laurem pochwalnym. Wbrew pozorom nie uważam takich poszukiwań za czyste zło. Jeśli ktoś wpadł w pułapkę pod tytułem "układ małżeński" lepiej by rozładował się "na boku", dla dobra samego układu. Jednak wymaga to dużego samozaparcia, by nie wpaść w inną pułapkę pt.:"szukam miłości na boku", bo wtedy wyżej wymieniony układ jest poważnie zagrożony. 

Orgazm poszukiwany

Poszukiwanie orgazmu różni się znacząco, jeśli brać pod uwagę płeć. Powszechnie panująca opinia, jakoby facetom wystarczył "nowy nabytek" coraz częściej bywa podważana, mimo wszystko nadal jednak panuje przekonanie, że u facetów jest to tylko "hydraulika" stymulowana fajnym ciałkiem "pod spodem". Prawdziwy "bum" natomiast dotyczy orgazmu u pań. Czemu? Bo naukowcy odkryli najpierw, że udajemy, a następnie zaczęli badać dlaczego to robimy i jak temu zapobiegać. W wyniku powyższych badań powstał cały alfabet na ciele każdej z nas, by równouprawnieniu stało się zadość. Przełożono więc całą czułość i bliskość, jakiej oczekiwałyśmy, na proste i jasne instrukcje obsługi każdego z punktów, by panom ułatwić zadanie, co wywołało z kolei zmechanizowanie całego procesu... Ale to przecież w imię nauki, w imię prawdy... straty są więc niewspółmierne do osiągniętych wyników, szczytów znaczy:)

Seks jest bardzo chwytliwym tematem, bo dotyczy on większości ludzi, więc i naukowcy, i media mają niezły kawałek chleba z wymyślania i publikowania tego typu bzdurek. Co chwila pojawia się jakaś "oczywista oczywistość", która głosi jak, co, gdzie i kiedy zrobić, by osiągnąć pełnię szczęścia. Niektórych to oburza, inni omijają takie nowinki szerokim łukiem, a jeszcze inni święcie w nie wierzą. Wystarczy jednak użyć kilku procent mózgu, by zrobić z nich użytek w tym zwariowanym świecie... 

Śpijcie dobrze moi drodzy, najlepiej we własnych łóżkach.

Ciąg dalszy nastąpi...