JustPaste.it

Rada Etyki Mediów w sprawie Wojciecha Cejrowskiego

Autorzy listów - a są wśród nich i religioznawcy – zarzucają Wojciechowi Cejrowskiemu ignorancję.

Autorzy listów - a są wśród nich i religioznawcy – zarzucają Wojciechowi Cejrowskiemu ignorancję.

 

 

Stanowisko REM w sprawie programu Wojciecha Cejrowskiego „Boso przez świat”

Warszawa, 16 marca 2012 r.

Po emisji audycji o buddyzmie (TVN 26 lutego 2012 r. w cyklu „Boso przez świat”), na adres REM przyszło kilkaset krytycznych listów. Jednoznaczność głównych tez tych protestów świadczy, że zdaniem autorów listów zostały naruszone powszechnie uznawane normy.

Respondentów REM przede wszystkim oburzyło, że autor programu przedstawił buddyzm jako religię pozbawioną Boga (nie wspominając nawet, że jest to także koncepcja filozoficzna), wobec czego cały kult jest pozbawiony sensu, a wyznawcy zabobonni i głupi. Autorzy listów - a są wśród nich i religioznawcy – zarzucają Wojciechowi Cejrowskiemu ignorancję. Argumentują, że buddyści w rzeczywistości w ogóle nie poruszają tematu istnienia Boga uznając, że jest to kwestia zbyt trudna do rozstrzygnięcia. Dlatego można spotkać jednocześnie buddystów ateistów, jak i buddystów Żydów, buddystów shintoistów etc.
Kolejnym dowodem na ignorancję autora audycji jest przyrównanie złotego baranka przedstawiającą ofiarę od wyznawcy do czczenia złotego cielca przez Hebrajczyków, którzy rozgniewali Mojżesza (co jest totalnym pomieszaniem zarówno obiektu czci, jak i sposobu oddawania czci). Podobnie z przyrównaniem siedmiogłowej kobry, która osłaniała Buddę, do siedmiogłowego smoka, istniejącego w tradycji chrześcijańskiej (co gorsza, błędnie, gdyż w Apokalipsie św. Jana Smok i Bestia to dwie różne postacie).

Za co najmniej niestosowne uznali autorzy protestów do REM porównania buddyzmu do magii, okultyzmu czy spirytyzmu. Cytat z jednego z listów „Pan Cejrowski stwierdza, że w buddyzmie chodzi o to, żeby obłaskawić demony. Z tego, co mi wiadomo, chodzi o osiągnięcie nirwany, a nie wymaga to w żaden sposób obłaskawiania demonów”.

Nazwanie buddystów "wyznawcami Lucyfera", czego potwierdzeniem ma być obecność statuetek demonów przy wejściu do świątyni, było dla naszych respondentów kolejnym dowodem, że Wojciech Cejrowski nie rozumie kultury, sztuki i symboliki Dalekiego Wschodu. ”To tak, jakby oskarżyć chrześcijan o satanizm na podstawie wizerunków gargulców na murach katedr gotyckich, choćby Notre Dame w Paryżu”. - czytamy w e-mailu, wysłanym na adres REM.

Nasi respondenci odnieśli wrażenie, że autorowi zależało na tym, żeby pokazać buddyzm w bardzo negatywnym świetle i z punktu widzenia fundamentalistycznego katolika.

Były też w tej lawinie protestów zastrzeżenia do konwencji audycji:„Poczucie humoru to jedno, ale natrząsanie się z czyjeś wiary ("głupie ludzie",) - to już coś innego!” Respondenci zwracali uwagę, że jawnie obrażane osoby w reportażu ze względu na barierę językową nie były świadome, z jakim komentarzem są pokazywane.

REM podziela stanowisko autorów listu. Zawahaliśmy się jedynie przy sformułowaniu „głupie ludzie”, bo kontekst nie jest jednoznaczny, nie jesteśmy pewni, kogo dotyczy obraźliwy epitet. Ale nie ulega wątpliwości, że audycje W. Cejrowskiego są jednym z najpopularniejszych w polskiej telewizji programów podróżniczych, stanowią więc źródło wiedzy dla wielu osób. W Polsce funkcjonuje kilkadziesiąt działających oficjalnie zgromadzeń buddyjskich, a Polaków, deklarujących wyznanie buddyjskie, lub sympatyzujących z takim światopoglądem, są już tysiące. Autor programu nie znając podstawowych zasad buddyzmu, czyni tym ludziom krzywdę i wprowadza w błąd telewidzów.

Skargi w sprawie wyemitowanej audycji ciągle napływają. Nie będziemy się już do nich odnosić, wszystkie są w tym samym potępiającym tonie, ani jednej aprobaty dla autora programu. Niech zwieńczeniem tej lawiny protestów będzie wyważony e- mail od Karoliny P. (nazwisko i adres znane REM):. „Uważam, że programy podróżnicze, których celem jest propagandowe przedstawienie fałszywego obrazu innej religii, aby pokazać, że najlepsza jest religia chrześcijańska (tak odczytałam przesłanie Pana Cejrowskiego) mijają się z założeniem, stojącym u podstaw tworzenia i emitowania takich programów, którym jest poznanie lub przybliżenie inności. Poznanie uczciwe, bezstronne, pozbawione ocennych i obraźliwych sądów światopoglądowych. Być może program Pana Cejrowskiego powinien spotykać się w przyszłości z większą kontrolą zanim dopuści się do jego edycji. Fakt ponownej (film był już wcześniej pokazywany w telewizji TVN Style, 19 sierpnia 2011) emisji tak skrajnie nierzetelnych, ksenofobicznych, obraźliwych i uchybiających wszelkim standardom dziennikarskim treści nie powinien pozostać bez echa.

Ponadto odnoszę wrażenie, że wypowiedzi pana Wojciecha Cejrowskiego naruszają art. 257 kk.: "Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

Pozostaje nam tylko się pod tym podpisać.

 W imieniu REM

 Helena Kowalik

Wiceprzewodnicząca REM

http://www.radaetykimediow.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=223%3Astanowisko-rem-w-sprawie-programu-wojciecha-cejrowskiego-boso-przez-wiat&catid=33%3Anasze-stanowisko&Itemid=40

 

 

Źródło: Rada Etyki Mediów