...czyli o sztuce całowania według Jarosława Kaczyńskiego...i nie tylko
Czytając w sobotnim (2012-03-17) wydaniu Gazety Wyborczej artykuł Dariusza Kortko “Biedroń za TV Trwam, mason u Ziemkiewicza, a Słońce wariuje” moja uwagę przykuły opinie posłów Ruchu Palikota Robert Biedronia a zwłaszcza Anny Grodzkiej na temat powyborczego manieryzmu i etykiety sejmowej w wydaniu Jarosława Kaczyńskiego:
Oto ich słowa: "Kaczyński chowa głowę na nasz widok". Nie ma siły, zaglądam do środka, żeby się dowiedzieć więcej. "Obok niego ciężko przejść, bo zawsze obstawiony jest ochroną i dziennikarzami. Ostatni wchodzi do sali, pierwszy wychodzi. Jak cesarz" - mówi Biedroń. Grodzka dopowiada: - "Parę razy go mijałam, widziałam wyraźnie jego gest w przeciwną stronę, jakby się bał, że do niego podejdę. To straszne by było - podejrzewam - dla niego, bo on przecież podaje wszystkim kobietom rękę i całuje. Dlatego tak stara się chodzić, żeby mnie, broń Boże, nie spotkać"
Niestety nigdy nie miałem okazji osobiście spotkać a co dopiero poznać Pana Jarosława Kaczyńskiego. Natychmiast po przeczytaniu wyżej wymienionego artykułu w “Wyborczej” postanowiłem zbadać stan rzeczy przy pomocy przeglądarki “Google”. Doszedłem do wniosku, że znalezione tam zdjęcia mogłyby stanowić interesujacy materiał do ustalenia profilu psychologicznego Prezesa PiS-u.
Tu musiałem przyznać Panu Biedroniowi rację. Jarosław Kaczyński - bez wątpienia - ma w sobie coś cesarskiego trochę z Napoleona ...trochę z Nerona.
Poniższe zdjęcie jest jednym z bardzo z nielicznych, na których na twarzy Pana Jarosława widniał nie pozowany i najwyraźniej szczery, niemalże dziecięcy lekko urwisowsko-szelmowski, “odwóchtakichcoukradliksiężycowy” uśmiech.
To zamiłowanie do broni bez wątpienie kwalifikuje go do grona wielkich tego świata.
*
Ale najbardziej intryguje mnie stosunek Pana Jarosława Kaczyńskiego do Pani Anny Grodzkiej.
Jak właściwie jest z jego polityką pocałunkową ?
Znalazłem na “Googlu” całe mnóstwo fotografii, na których Pan Jarosław cmoka Panie w rączkę na prawo i ...może trochę mniej... na lewo.
Tego staropolskiego zaszczytu dostąpiło z ust Pana Jarosława Kaczyńskiego wiele Polek. Wyszukałem sporo zdjęć z Panią Zytą Gilowską, Grażyną Gęsicką, nawet parę ujęć z Panią Joanna Kluzik-Rostkowską i oczywiście z Seniorką Klanu Kaczyńskich – Szanowną Mamusią Pana Prezesa, Panią Jadwigą Kaczyńską.
Jednak decydowany prym pod tym względem wiedzie Polska Angelina Jolie i oficjalny PiS-owski aniołek - Pani Sylwia Ługowska.
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu w pocałunkowej polityce zagranicznej Pan Jarosław przejawia swoisty patriotyzm ściśle przestrzegając zasady “Tylko dla Polek”.
Zaległości w eksporcie polskich pocałunków nadrabia Pan Premier, ku wielkiemu/wielkiej ??????? (sam nie wiem jak to określić) pocałunkoodbiorców.
*
Pani Anna Grodzka udowodniła swoją postawą, że jest bardzo miłą, kulturalną, dzielną i przede wszystkim szcześliwą kobietę ale nawet gdyby - według opinii Pana Kaczyńskiego – nią nie była, mam prawo posądzić go o pewną niekonsekwencję czy nawet dyskryminację w kwestii całowania (kissing discrimination).
Otóż z moich obserwacji wynika, że Pan Kaczyński ma dość giętką i odważną strategię w tym ważnym aspekcie tzw. "Public Relations".
Na czym wiec polega problem Pana Kaczyńskiego z Panią Anną Grodzką, która nie ma najmniejszych wątpliwości co do swojej tożsamości płciowej? W czym ustępuje Ona artykułom spożywczym, ssakom kopytnym a nawet osobom tej samej płci co Pan Jarosław, bezpłciowcom czy osobnikom o nieokreślonej bądź sztucznie zakłóconej orientacji seksualnej?
Powiem więcej...uważam, ze Pani Anna Grodzka będąc obecnie jedyną transpłciową parlamentarzystką na świecie (a trzecią w historii) w dużym stopniu przyczyniła się do poprawy wizerunku naszej post-okrągłostołowej demokracji zwłaszcza w krajach członkowskich EU. Ta kobieta zasługuje na znacznie większy szacunek z naszej strony. Mam cichą nadzieję, że fakt ten dotrze w końcu do świadomości i sumienia Pana Jarosława Kaczyńskiego.