JustPaste.it

Trwa głodówka nauczycieli

Wg. minister edukacji Katarzyny Hall historia nie jest potrzebna dojrzałym obywatelom Rzeczpospolitej

Wg. minister edukacji Katarzyny Hall historia nie jest potrzebna dojrzałym obywatelom Rzeczpospolitej

 

51077.jpg

prof. Andrzej Nowak, historyk UJ w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim.

W gronie tych, którzy zaprotestowali jej rozporządzeniu ograniczającemu i powtórzę to raz jeszcze z całą odpowiedzialnością drastycznie ograniczającemu naukę historii w szkole średniej, zaprotestował prof. Andrzej Paczkowski, prof. Wojciech Kriegseisen dyrektor Instytutu Historii PAN, prof. Andrzeja Rachuba przewodniczący Rady Naukowej IH PAN, prof. Piotr Wandycz z Uniwersytetu w Yale najwybitniejszy chyba polski historyk czy prof. Adam Zamoyski najbardziej poczytny obecnie polski historyk na świecie. Jest jeszcze do setka innych profesorów historii, najrozmaitszych orientacji politycznych lub nie werbalizująca swoich przekonań politycznych. Wspólnie uznali, że ta reforma jest niebezpieczna i szkodzi obecności historii w szkołach.

To stanowisko jest też podtrzymywane, gdy trwa krakowska głodówka?

Tak. Dziś Rada Naukowa Instytutu Historii Uniwersytetu Jagielońskiego, skupiająca wszystkich pracowników naukowych IH UJ, podjęła jednomyślnie, bez żadnego głosu sprzeciwu, uchwałę protestującą raz jeszcze przeciwko skandalicznym zmianom wprowadzanym przez panią Hall i wspierającą głodujących w kościele św. Stanisława Kostki.

 Pani Hall wskazuje do debaty z protestującymi dwie osoby, ekspertów którzy przygotowywali nową podstawę programową z historii: Jerzego Bracisiewicza i Aleksandra Pawlickiego.

 Nie słyszałem tych nazwisk. Obie osoby szanuję, ale nie są to osoby znane w kręgach specjalistów od historii. Jeśli wybitni historycy mają przeciwne zdanie niż ci doradcy pani Hall, to można zauważyć czyj autorytet w zakresie historii jest tutaj większy.

 Na czym pana zdaniem polega największe zło nowej podstawy programowej?

Na założeniu, że historia nie jest potrzebna dojrzałym obywatelom Rzeczpospolitej. To jest najprostsze stwierdzenie, które opieram na stwierdzeniu, że na pierwszej klasie liceum kończy się de facto obowiązek nauczania przedmiotu o nazwie historia. Nie ma go już jako obowiązkowego w klasie drugiej i trzeciej liceum. To jest fakt, któremu nie da się zaprzeczyć. Ogromna większość uczniów, co najmniej 90 proc. nie wybierze profilu historycznego, bo to nie jest profil humanistyczny jak czasem twierdzą obrońcy tej reformy.

 Kto więc wybierze rozszerzoną historię w liceum?

Tylko ten, kto uzna, że historia będzie mu potrzebna do dostania się na studia. W tej chwili są to tylko studia historyczne. Studia prawnicze już nie, dlatego, że w ostatnich latach większość uniwersytetów zrezygnowała z przedłożenia oceny z historii na maturze jako warunku wstępu na studia. W tej sytuacji tylko niewielka mniejszość wybierze ten przedmiot. Do tej pory wszyscy uczniowie liceum byli zobowiązani do nauki historii w liceum przez trzy lata.

Zwolennicy reformy mówią o przedmiocie „Historia i społeczeństwo” uczonego w ostatnich dwóch latach liceum, że ma skutecznie nauczyć dziejów współczesnych.

Ale to jest tylko namiastka historii. Ten przedmiot łączy w sobie spuściznę czy resztki po trzech przedmiotach czyli: „Historii”, „Wiedzy o społeczeństwie” czy „Wiedzy o kulturze”, która zanika w nowym programie licealnym. Na miejsce trzech przedmiotów mamy tylko jeden, którego objętość godzinowa jest taka jak dawniej jednego. Jest więc oczywiste, że mniej jest miejsca na samą historię. Najgorsze jest jednak to, że w ramach tego kadłubka jakim jest „Historia i społeczeństwo” nie proponuje się żadnego rdzenia wspólnego bloku dla uczniów. Nie ma wspólnego kanonu, tylko propozycja dziewięciu bloków tematycznych, z których nauczyciel wybiera cztery. Jeden nauczyciel może więc wybrać: rodzinę i społeczeństwo, gospodarkę czy wojsko, ale inny wybierze już coś innego. Uczniowie nie będą więc po skończeniu szkoły mieli wspólnej płaszczyzny porozumienia o polskiej i europejskiej historii XX w, bo wybiorą sobie zupełnie różne bloki. Nie każdy pójdzie też do liceum i nie już usłyszy o historii XX w. Minister Hall propagowała reformę ze swoimi zwolennikami jako skuteczną naukę historii i jej wzbogacenie, ale jest to po prostu kłamstwo.

 

Źródło: Jarosław Wróblewski