JustPaste.it

Samoświadomość u zwierząt i dzieci

Przeprowadzono wiele interesujących badań i obserwacji nad zwierzętami dowodzących istnienia i zdolności uświadomienia sobie przez zwierzęta własnej samoświadomości. Uprzytamniają sobie one własną samoświadomość, tak jak my, w postaci wiedzy (świadomości) o własnej świadomości, z której zdają sobie sprawę poprzez spostrzeżenie (świadomość) własnego istnienia. Podobnie jak u zwierząt, wiele badań nad rozwojem ludzkiej umysłowości pozwoliło badaczom na opis rozwoju świadomości, samoświadomości i powstawania pojęcia „ja” u dzieci i dalej, u ludzi dorosłych. Przejdźmy do konkretów.

W 1970 roku psycholog Gordon Gallup przeprowadził eksperyment z szympansami postawionymi przed lustrem, mający na celu odkrycie zdolności rozpoznania własnego odbicia. Początkowo szympansy, podobnie jak wiele innych zwierząt, zachowywały się tak, jakby swoje odbicie identyfikowały z innym osobnikiem swojego gatunku wydając okrzyki, gestykulując i inne, starając się nawiązać kontakt z obrazem w lustrze. Jednak spostrzegając brak innych reakcji jak własne zaczęły używać lustra do wykonania czynności skierowanych na siebie, jak pielęgnacja ciała. Chcąc dokładniej sprawdzić zdolność odnoszenia się do siebie – samoświadomość, zdolność zdawania sobie sprawy z własnej obecności przez odbicie w lustrze, Gallup oznakował małpy farbą na uchu lub brwi (wydaje się, że trafniej byłoby wykonać znak na środku czoła pomiędzy brwiami, bo to miejsce bliższe jest umiejscowieniu własnej obecności w głowie, niż ucho czy brew). Po tym, bez lustra, sprawdził jak często szympansy dotykają się w wykonany znak, aby następnie postawić je przed lustrem. Częstotliwość dotykania się w ślad wykonany farbą była znacznie wyższa przed lustrem. Eksperyment pozwolił na wyciągnięcie wniosku, że szympansy są samoświadome, ponieważ rozpoznają siebie przed lustrem, identyfikują plamę widoczną w lustrze jako plamę naniesioną na własnym ciele, o czym z jednej strony informuje je obraz, a z drugiej strony dotyk potwierdzający się wraz z obrazem.

Podobny eksperyment przeprowadzono na innych gatunkach małp, z czego tylko orangutanom udało się przejść ten test pomyślnie. Fakt, że przeszły go tylko dwa gatunki małp informuje nas, że należą one do najdojrzalszych umysłowo spośród zwierząt. Ale nie świadczy, iż inne, które nie przeszły go pomyślnie, nie są samoświadome. Raczej o tym, że nie są dość dojrzałe do tego, aby własną samoświadomością, wiedzą o własnym istnieniu zająć się bezpośrednio i już. Słyszałem także o podobnym eksperymencie z powodzeniem przeprowadzonym na słoniach.

Podobnemu badaniu poddano gołębie umieszczając na ich ciałach niebieską plamę w niewidocznym dla nich miejscu, następnie postawiono przed lustrem. W tym przypadku eksperyment poprzedzono treningiem, nauczono gołębie dziobania plamy odbitej w lustrze w zamian za nagrodę, z tego powodu nie jestem do niego przekonany, bo w przypadku szympansów i orangutanów nastąpiło spontaniczne odkrycie własnego istnienia poprzez odbicie w lustrze. Jednak nie świadczy to o braku samoświadomości u gołębi i innych organizmów żywych o czym powiem dalej.

O samoświadomości i postrzeganiu siebie przez „ja” (choć pewnie bez werbalizacji) świadczy wiele innych obserwacji poczynionych na zwierzętach, w których wyraźnie dokonują one namysłu i spostrzegają umysłowo-cielesną odrębność od innych osobników. Obserwacje te poczyniono na podstawie oszustw i opisane zostały przez psychologów Andrew Whiten i Richard Byrne. Pewien pawian, samiec zabił antylopę i zabierał się do konsumpcji zdobyczy, podeszła do niego samica, która zaczęła czyścić jego futro. Samiec pod wpływem zachowania samicy ułożył się i rozciągnął, wtedy samica chwyciła mięso antylopy i uciekła. Wyjaśnienie tego zdarzenia mówi, że samica posiadała doświadczenia, które wskazywały, że gdyby od razu starała się zabrać zdobycz samca, ten stawiłby jej opór i nie pozwoliłby na to. Na tej podstawie symulując wolę dbałości o samca odwróciła jego uwagę od zdobyczy, aby kiedy to nastąpi zrealizować prawdziwy zamiar, zabrać część zdobyczy. Inny przykład pochodzący od etnologa Hansa Kummera, także dotyczący pawiana. Pewna samica przez około dwadzieścia minut bardzo powoli, niezauważalnie i zachowując tą samą wyprostowaną pozycję ciała, przesuwała się o około dwa metry w kierunku stojącej obok skały, aby się za nią ukryć przed wzrokiem samca – przywódcy grupy. Robiła to, aby spotkać się tam z innym, młodym samcem, któremu, gdy zrealizowała swój cel, zaczęła czyścić futro. Przywódca grupy nie pozwoliłby na to, ale gdy samica ukryła się za skałą widoczna była tylko jej głowa, ale nie ręce zajmujące się w tym czasie młodym samcem. Wyjaśnienie tej obserwacji jest takie, że samica miała w swoim umyśle perspektywę widzenia przywódcy stada i dokonała rozumowania, które pozwoliło jej ominąć tą perspektywę i zrealizować swój cel. Aby to uczynić musi potrafić odróżnić własne stany mentalne od stanów mentalnych innych osobników, zatem musiała być świadoma siebie, własnej mentalności, aby wiedzieć, że czyjaś perspektywa i mentalność nie jest jej.

Inny bardzo ciekawy eksperyment mówi o pewnej szympansicy, wykonany został przez psychologów Davida Premacka i Guya Woodruffa. Szympansicy o imieniu Sarah pokazano kilka filmów, w których pewien człowiek starał się rozwiązać jakieś proste zadanie, między innymi była to próba uruchomienia radia i otwarcia zamkniętej klatki; szympansica była wcześniej trenowana. Po obejrzeniu filmu przed Sarah kładziono dwie fotografie, na jednej znajdował się obraz właściwego rozwiązania, na przykład wtyczka wetknięta w gniazdko lub klucz w drzwiach klatki, na drugim zupełnie inne. Szympansica bardzo dobrze poradziła sobie z rozwiązaniem stawianych przed nią zadań wybierając odpowiednie fotografie. Badacze wyjaśniali swoje obserwacje poprzez zdolność odczytania zamiaru osoby, którą oglądała na filmie, czyli poprzez identyfikację własnej umysłowości z umysłem osoby oglądanej na filmie. Ta, aby była możliwa, podobnie jak w przypadku wspomnianych pawianów, świadczy o świadomości siebie i zdolności odróżnienia własnej umysłowości od czyjejś, i świadczy o tożsamości umysłów, ponieważ jeden umysł – szympansicy, potrafił zidentyfikować się ze stanem mentalnym osoby innej, tu oglądanej na filmie – szympansica potrafiła przyjąć perspektywę człowieka z filmu.  

Inny eksperyment jeszcze lepiej obrazuje tożsamość pomiędzy umysłami ludzkimi i zwierzęcymi. Grupę szympansów poddano badaniu, które polegało na ukrywaniu pożywienia pod jednym z wielu przedmiotów. Eksperyment przeprowadzało dwóch badaczy, którzy byli obserwowani przez małpy, ale nie widziały one gdzie pożywienie jest ukrywane. Ponadto tylko jeden z ludzi ukrywał smakołyki, drugi w tym czasie wychodził z pomieszczenia. Gdy jedzenie zostało ukryte, drugi z prowadzących eksperyment wchodził z powrotem i obaj wskazywali na pojemniki, pod którymi uważali, że ukryte jest pożywienie, przy czym osoba naprawdę ukrywająca – wiedzący, wskazywał na prawdziwy przedmiot, drugi – niewiedzący, na inny. Dwa z pośród czterech szympansów łatwo nauczyły się wskazywać właściwy pojemnik, ich zachowanie interpretowano tak, że szympansy zrozumiały, który z ludzi wiedział gdzie ukryte jest pożywienie, bo je ukrywał i wybierały pojemnik, na który wskazywał i odwrotnie, ten który nie był obecny podczas ukrywania smakołyków, nie mógł wiedzieć gdzie są one ukryte. Dla większej jasności przeprowadzono ten eksperyment ponownie, nieco go modyfikując, teraz drugi z ludzi zamiast wychodzić na etapie ukrywania pożywienia miał założoną na głowę papierową torbę. Zabieg ten miał na celu oszacowanie czy szympansy potrafią uzyskać perspektywę wzrokowo-umysłową badających. Wynik był taki sam jak wcześniej świadcząc, że szympansy potrafią odkryć perspektywę myślową innego, tu człowieka, zatem posiadają podobną umysłowość i są samoświadome.

400px-Deep_in_thought_small.jpg

Powyższe doniesienia warto uzupełnić dość prostym wnioskiem pozwalającym rozciągnąć tezę o samoświadomości na wszystkie organizmy żywe. Aby jakikolwiek organizm mógł spostrzec, że czegoś mu potrzeba, na przykład pokarmu, że jest spragniony, potrzebuje się wyczyścić i cokolwiek innego najpierw musie wiedzieć, że istnieje. Wiedza ta jest konieczna z tego względu, że pragnienie czegoś wynikające z konkretnej sytuacji w jakiej się znajduje, występuje na istnieniu, które jest pierwotniejsze od tego pragnienia, a więc zawsze najpierw musi istnieć ktoś, kto wie, że jest, aby na tej wiedzy o własnym istnieniu spostrzec, że występuje jakieś pragnienie dotyczące tego istnienia. Zatem, innymi słowy, każdy organizm żywy, aby spostrzec, że potrzebuje zaspokoić swoje pragnienie musi wiedzieć, że istnieje, bo na tej bazie – własnym istnieniu i wiedzy o nim spostrzega, że istnieje coś jeszcze, jakieś pragnienie dotyczące tego istnienia. To po prostu fakt odnoszenia się do siebie w różnych sprawach każdego organizmu, który niezbicie świadczy o tym, że każdy organizm wie, że istnieje, że jest ten, do którego (w jakimś celu) odnosi się. Jedynie może, i co także jest faktem, bo świadomie odkrywane samoświadomości jest wtórnie, następuje później - każdy jest podświadomy własnej (samo)świadomości. Pierwotnie zwierzęta jak i ludzie nie od razu zdają sobie sprawę z własnej samoświadomości, ale tą swoją zasadniczą zdolność umysłową odkrywamy w tracie życia, najpierw będąc jej podświadomi. Najpierw posiadamy poczucie siebie, naoczną oczywistość własnego istnienia i mentalności, aby na pewnym etapie rozwoju „obrócić się” i spojrzeć na siebie świadomie, zamieniając poczucie bycia na świadomość bycia, czyli (świadomą) samoświadomość.

Na potwierdzenie tej tezy dodatkowo świadczą dane historyczne. Osobą, która pierwsza spostrzegła samoświadomość w naszej kulturze był Kartezjusz ze swoim cogito ergo sum, był pierwszym, który opisała to doświadczenie, nie pierwszy, który spostrzegł, bo choćby św. Augustyn  wspomniał o cogito. Ale nie posiadamy opisu dochodzenia do „myślę, więc jestem” z okresu wcześniejszego, starożytności, kiedy filozofia i nauka zaczynała się rozwijać, ani późniejszej scholastyki. Dopiero w wyniku narastania doświadczeń filozoficznych, których wielość i trudność znalezienia rozwiązań skierowały uwagę badaczy – filozofów na podmiot myślący i świadome odkrycie własnej mentalności, co opisał dopiero Kartezjusz. Przyjrzyjmy się zatem jeszcze rozwojowi samoświadomości i zaimka „ja” u ludzi.

Wśród wielu obserwacji i badań prowadzonych nad dziećmi w początkowym okresie życia spostrzeżono, że dopiero w pewnym, późniejszym okresie pojawia się zaczątek komunikowanej otoczeniu świadomości siebie. Dopiero około wieku dwóch lat dzieci zaczynają używać zaimka „ja”. Zagadnienie wiąże się z innym, zagadnieniem amnezji wczesnodziecięcej, czyli faktem, że nie pamiętamy zupełnie lub niemal zupełnie tego, co działo się w okresie jednego do dwóch, trzech lat w naszym życiu. Należy jednak od razu powiedzieć, że pamięć w tym początkowym okresie występuje, co dowiodły badania nad powtarzaniem pewnych zachowań przez dzieci. Ale wszystko lub niemal wszystko to, co działo się na początku życia ginie w okresie, w którym w ludzkie życie zaczyna wkraczać język, czyli właśnie od początku drugiego, a szczególnie intensywnie trzeciego roku życia. Co się wtedy dzieje? Dochodzi wtedy do dużej zmiany w myśleniu, we wcześniejszym, przedwerbalnym okresie życia dzieci postrzegają siebie w mentalnym stopieniu ze wszystkim, nie istnieje świadome odróżnienie na podmiot – „ja” i przedmiot – świat, otoczenie. W okresie dwóch – trzech lat rozwój umysłu człowieka i wielość różnych doświadczeń sprawia, że dzieci zaczynają spostrzegać, iż nie wszystko jest nimi, świadomie spostrzegają, że nie są nimi inne podmioty ludzkie, jak choćby najczęściej spotykani rodzice jak i wielość występujących w doświadczeniach przedmiotów. Dochodzi w tym okresie życia do odróżnienia siebie, jako mentalności i cielesności od całego otoczenia. Świadomemu postrzeżeniu zaczyna ulegać wielość przedmiotów i wciąż dochodzą nowe, ze świata w doświadczeniu dziecka „wysypuje się” wielość. W tym okresie i za sprawą tej zmiany pojawia się język jako rezultat świadomego spostrzeżenia, że wcześniej słyszane różne niezrozumiałe dźwięki wydawane przez inne podmioty służą do komunikacji. Dziecko zaczyna poznawczo postrzegać język, chcąc posiąść tę zdolność komunikowania się z innymi. Zmiana jaka następuje, czyli wyłonienie się po raz pierwszy w doświadczeniu osobnego podmiotu i przedmiotu, i wciąż wzbierająca wielość przedmiotów, przysłania wcześniejszy sposób postrzegania doświadczenia większą adekwatnością, oferuje lepszą możliwość komunikowania i oddziaływania na doświadczenie. Wcześniejszy sposób stopionego w bezforemne jedno doświadczenia okazuje się mniej adekwatny i dlatego ulega zastąpieniu, bez refleksji nad tym, że warto go zarchiwizować i zapamiętać.

W wyniku wyłonienia się z doświadczenia podmiotu i przedmiotu wyżej krystalizuje się samoświadomość w stosunku do okresu wcześniejszego, bo „ja” widzi siebie wobec tego czym nie jest, w doświadczeniach odróżnia się od wszystkiego czego nie postrzega jako siebie. We wcześniejszym okresie życia podmiot – „ja”, a zatem samoświadomość także były obecne, o czym świadczą badania dotyczące chociażby odbioru bólu zarówno przez niemowlęta jak i dzieci w okresie ciąży, u których rejestrowano wzrost hormonu stresu (pomijając już sam fakt płaczu) w sytuacji, kiedy na ból zostały wystawione – był postrzegający siebie podmiot, który spostrzegł własny ból. Jednak w tym okresie „ja” postrzega siebie jako Wszystkość i dlatego nie występuje potrzeba artykułowania wobec kogoś lub czegoś swojej obecności, bo w jedności z Wszystkim, nie ma kogoś spoza, komu obecność trzebaby uprzytomnić. Potrzeba ta pojawia się dopiero w okresie kiedy dziecko spostrzega, że jest w pewnym sensie osobnym bytem psychofizycznym.

Kolejnym ważnym momentem, w którym dochodzi do jeszcze wyższego postrzeżenia własnej samoświadomości, kiedy dochodzi do bezpośredniego „dotknięcia” siebie w myśli, postrzeżenia, iż jest się mentalnością określającą siebie przy pomocy zaimka „ja”, dochodzi w okresie jeszcze późniejszym, kiedy okazuje się, że lokowanie własnego istnienia w świecie i tożsamości z konkretnymi przedmiotami i poglądami nie wyraża tej samej niezmienności jaką posiada poczucie siebie. Przedmioty i ich posiadanie jak i poglądy, z którymi podmiot utożsamia się są względne, raz są lub stwarzają pewne możliwości, a innym razem nie, ale podmiot jest i w tej i w każdej innej sytuacji. Ta okazja stwarza warunki do pytań o to „kim ja jestem” i w kolei doświadczeń i ponawianych pytań o siebie, prowadzi bezpośrednio do postrzeżenia własnej mentalności.

W okresie od początku do owych około trzech lat występuje więc forma bycia niewerbalizowanego, bycia wszystkim i samoświadomość w takiej postaci. Po odkryciu podmiotu i przedmiotu, czyli wyróżnieniu świadomego siebie „ja” wobec odróżnionego od siebie świata, podmiot posiada poczucie swojego istnienia, poczucie własnej mentalności, ale postrzega siebie jako ściśle zależny od otoczenia materialnego, co znaczy, że swoje istnienie ściśle utożsamia z cielesnością. Po tym, kiedy dochodzi do odkrycia własnej mentalności w sposób świadomy, postrzeżenia „ja” jako mentalności, tożsamość z materialno – cielesnej przechodzi stopniowo na tożsamość z sobą jako mentalnością, stopniowo wzrasta przekonanie, iż jest się raczej mentalnością, niż materialnością. Można jeszcze tutaj dodać, że ten ostatni moment, faktycznie przedostatni z kluczowych, odpowiada osobistemu odkryciu kartezjańskiego cogito ergo sum przez człowieka i jest to jeden z naturalnych etapów poznawczych człowieka. Szeroko to wysokie doświadczenie własnej samoświadomości i późniejsze refleksje następujące w procesie poznawczym rozwoju naszej świadomości rozpisuję się w swojej książce „Rozwój duchowy a samoświadomość”, która ukaże się niebawem.

 

 

 

Źródło: http://sites.google.com/site/samoswiadomosc/