... o demokracji, czyli "rządach hien nad osłami", słów kilka...
NIC PEWNEGO
(poemacik chłopsko-filozoficzny)
Nic pewnego na tym świecie,
wszystko się cyklicznie zmienia;
gdy już trochę pożyjecie,
też zaczniecie to oceniać.
Behawior wspólnie z psychiką
w ambiwalentnej Naturze
Dobra i Zła jest logiką
i zmienności doznań stróżem.
Dla wielu Życie jest żartem
ponurym – tynfa nie warte,
inni za świętość je mają,
choć „dnia i godziny” nie znają.
Niepewne jest nasze zdrowie.
niepewna przyszłość nas czeka,
prawda też staje na głowie,
by z wiarą w Dobro nie zwlekać.
Miłość – ten szczęścia atrybut –
gdy jest – zdradliwie odchodzi.
Przyjaźń - żądając niewygód –
miast pomóc druhom – zawodzi.
Szczęście przebłyskiem jest chwili,
miejsce zagrzeje niedługo
stając się strachu azylem
przed losu odmiany próbą.
Dewiza „Módl się i pracuj”
zniewala cały lud boży;
zarób na garb, nie pajacuj,
pracy ci dość szef dołoży.
A ci, co pracy nie mają,
niech na margines spadają.
„Masz to jak w banku” – mówiono,
gdy rosły na koncie zyski,
a dziś cię w konia zrobiono,
bo ktoś na zlecenie SITWY
banków bankructwo wymyślił.
Bezkarnie wciąż z nas chichocze
kapitalizm finansowy;
gang oszustów lud otoczył
złudnym rajem banknotowym.
By wmówić sens swoich racji –
dał mu gębę DEMOKRACJI.
Ponoć pro publico bono
nic lepszego nie stworzono…
Więc gdy walą się systemy –
zawsze demokracji chcemy
nic nie ucząc się na błędach,
chociaż przed wiekami w Grecji
mądry mąż ją tak określił:
„to hien rządy nad osłami” – *
ten kamuflaż wciąż nas mami.
Dziś cechuje demokrację
Fakt: „Dwa wilki dyskutują
z owcą co zjeść na kolację”,**
życiem naszym więc sterują
kliki władzy, korporacje.
Lecz na świecie nic pewnego;
każdy tyran kończy marnie
rządząc podle, pewny swego,
gdy poddanych gniew ogarnie.
Wtedy nie ma już litości –
nowy ład swe gniazdo mości.
TABU: „NIC NIE MA PEWNEGO”-
drwiąc z rozumu – strzeże EGO;
sami los prowokujemy,
zdarzeń lik nieprzewidzianych,
wciąż dogadzać sobie chcemy
mimo skutków opłakanych.
Gdyby wszystko chcieć wyliczyć,
co w sumienie nas uwiera,
to nie widząc wielu przyczyn,
listę skutków żal otwiera:
trud daremny, utrapienia –
ani szczęścia, ani mienia,
sława z czasem także mija,
niknie splendor poświęcenia,
sprawiedliwość ma się nijak
i do zasług, i pragnienia.
Życia sens tez gdzieś umyka,
gdy na starość w kościach strzyka.
Nawet i rozkoszy zdroje
nadużyte już nie cieszą,
a przebłysków myśli roje
w morzu głupot się rozlecą.
Na nic wszystkie są mądrości,
innych bowiem w oczy dźgają,
więc w podłościach i zazdrości
satysfakcję upaprają.
Nawet pewność naszej śmierci
podważa mądra doktryna,
która wciąż uparcie twierdzi,
że samsary kołowrocie
nowe życie się zaczyna…
A podatki? – To idiocie
przez idiotę dane krocie.
Można by znieść tę daninę,
kiedy pojmie się przyczynę.
Da się zmienić los surowy
„idąc po rozum do głowy”.
Tak stałości niemożebność
chwali ta zasada złota:
„Pewna tylko jest niepewność”
… i tęsknota…
*tak zdefiniował demokracje Arystoteles.
**a tak skomentował demokrację Franklin
Autor: Piotr Stanisław Issel
Obrazki zapożyczone z Internetu