JustPaste.it

Piękne kobiety szkodzą zdrowiu...

Nigdy nie wiem jak zacząć, więc może zacznę od tego, że każdy szanujący swoje zdrowie i życie facet powinien ten artykuł przeczytać, a najlepiej przeczytać i zrozumieć. Nie marzy mi się nawet, by chociaż jeden się do tego tekstu ustosunkował pozytywnie, ale próbować zawsze warto. Bo ja jak zwykle dla waszego dobra piszę, a potem i tak mi się obrywa. Chlip.

Chciałabym wam panowie uzmysłowić w jakim śmiertelnym niebezpieczeństwie jesteście. Nie ma co się tu rozdrabniać, najlepiej spakować od razu manatki i na Marsa z powrotem się przenieść, bo tu na Ziemi czeka was rychła śmierć... Z czyich rąk? A tak się składa, że z niczyich. Sami włączacie machinę autodestrukcyjną i to już w łonie matki... No może z małą pomocą, ale winni jesteście sobie sami. Jak zwykle... 

Bo to wszystko przez hormony...

Hormony i greków. Dlaczego greków? To przecież oczywista oczywistość. Grecja to kolebka samych nieprzyzwoitości poczynając od mitologii, w której więcej zdrad i oszustw niż w niejednej brazylijskiej szmirze, poprzez obłędne żarcie, nocne życie, a skończywszy na greckiej miłości. Hormon też pochodzi z Grecji, a konkretnie od greckiego słówka hormao, co znaczy ni mniej ni więcej jak rzucam się naprzód, pędzę. No i wszystko jasne.

Hormony to nic innego jak takie coś, co jest produkowane w jednym miejscu, a działa zupełnie gdzie indziej. To coś pływa sobie w takich mniejszych lub większych rzeczkach w środku i nieźle rozrabia. O, dajmy na to testosteron, czyli wasze "być albo nie być". Takie małe cholerstwa jak jądra decydują za jego pomocą praktycznie o każdym skrawku waszej męskiej natury. Od niego zależy wasza budowa ciała, głos, zarost, poziom libido. Testosteron nie jest jednak taki fajny, bo podnosi poziom cholesterolu, zatem teoretycznie zwiększa ryzyko miażdżycy tętnic i podnosi ciśnienie. To on kształtuje waszą sferę emocjonalną. To on decyduje o waszej odwadze, ale też skłonności do ryzyka i agresji. I tu należałoby przejść do kolejnego hormonu, bowiem ryzyko jak wiadomo daje zastrzyk adrenalinki kochanej, a ta z kolei wywołuje między innymi przyspieszoną czynność serca, wzrost ciśnienia oraz zwiększa stężenie glukozy we krwi.

Obiecuję, że jeśli przetrwacie przez jeszcze jeden hormon dojdę do sedna sprawy... a tym hormonem jest kortyzol, czyli hormon stresu. Kortyzol też nie jest taki fajny, jakby się mogło wydawać, bo zwiększa stężenie glukozy we krwi, i hamuje tempo jej zużywania, zatrzymuje też sól w organizmie, czyli powoduje tycie. Przewlekły nadmiar kortyzolu prowadzi do insulinoodporności oraz przemieszczenia się depozytów tkanki tłuszczowej, nadciśnienia, kłopotów z sercem, a nawet impotencji.

Uff... To tyle naukowych mądrości. A teraz do sedna. Będzie krótko.

Nie od wczoraj wiadomo, że na widok atrakcyjnej kobiety zalewa was testosteron. Czyli przebywając z piękną kobietą fundujecie sobie miażdżycę i nadciśnienie, nie wspominając już o podniesionej gotowości do bójek o nią, niczym o Helenę Trojańską (kłania się Grecja), co z kolei podnosi poziom adrenaliny... czyli jeszcze większe ciśnienie i dodatkowy zastrzyk glukozy.
Na uniwerku w Walencji natomiast, naukowcy stwierdzili, że wystarczy pięć minut przebywania w towarzystwie atrakcyjnej kobiety, by podskoczył poziom kortyzolu, czyli jeszcze więcej glukozy, która na domiar złego nie jest zużywana... i jeszcze większe ciśnienie...
Co więcej, jeśli pan zdaje sobie sprawę, że zwyczajnie u tej pani nie ma szans, to poziom kortyzolu wybija mu zęby.... Ktoś zamawiał zawał, wylew, lub co najmniej cukrzycę? Nie wspomnę już o nadwadze.

A teraz jak się bronić. Najłatwiej, tak jak pisałam na wstępie. Spakować się i cichaczem na Marsa sobie wrócić i żyć spokojnie. Drugim sposobem jest: wydrapać sobie oczy, zatkać uszy, nos, tak dla pewności, bo wiecie, feromony... a, no i całować w rękę tylko przez chusteczkę. Kubki smakowe też należy chronić. To by było tyle z w pełni bezpiecznych sposobów na obronę własnego zdrowia i życia.
Dla lubiących ryzyko w stopniu umiarkowanym proponuję ograniczyć spotkania z płcią piękną do maksymalnie trzech minut, ale broń panie B rano, bo wtedy poziom testosteronu i tak jest wysoki. No i unikać spotkań w grudniu, bo wbrew powszechnemu przekonaniu poziom testosteronu jest najwyższy w zimie, a nie wiosną. Pomocny może być też trwały związek z mało atrakcyjną partnerką bez frywolnych ekscesów w łóżku, bo wtedy poziom testosteronu spada. Niestety związek musi trwać "póki śmierć...", bo po rozstaniu poziom testosteronu znów wzrasta...No i żadnych mi tam "tralalala" na lewo. Wady postawy, takie jak dupa na boku surowo wzbronione.

Jeżeli by się jednak znalazł taki kamikadze, który wbrew wszystkim wyżej wymienionym przeciwwskazaniom ruszy w konkury do jakiejś piękności, niech weźmie pod uwagę, że nawet jeśli mu się uda cudem przeżyć i zdobyć jej względy, to może się okazać, że kortyzol zrobił swoje i nie będzie mógł...  

43026790deb148140b317b224aec7445.jpg

Zdjęcie z internetu.