JustPaste.it

"Obrażanie uczuć" - czyli o satyrze na poważnie

"Przestańcie jęczęć....jeszcze dziś będziemy w niebie" - Jezus do ukrzyżowanych współtowarzyszy.

"Przestańcie jęczęć....jeszcze dziś będziemy w niebie" - Jezus do ukrzyżowanych współtowarzyszy.

 

 

bda995d6937097b7afb0ba5cd04dd3f3.jpg

"Nie martwcie się o mnie. Jestem ok. Ten numer z moją domniemaną śmiercią na Golgocie to tylko żart..."


Tytułem wstępu:

“O ile rozmówca nie powołujący się na żadną ideologię wymaga szacunku jedynie do samego siebie, o tyle człowiek "wierzący" często żąda jeszcze szacunku dla swojego "boga". Z katolicyzmem jest jeszcze więcej utrudnień, bo należy okazywać szacunek do  bibilii, krzyża, papieża, świąt, świętych, figurek, różańca, obrazków...itd” – Fukuyama

"Jesus Lives...so does Elvis" -  uzupełniony przeze mnie napis na pobliskim kościele.

“Nie chcę aby ktokolwiek się z dla mnie poświęcał...bez mojej zgody”  - Aлёшa Aвдeeв

"Koniec satyry to początek totalitaryzmu"

"Módlcie się...ale myślcie w przerwach." - M.Nowak

"I asked God for a bike, but I know God doesn't work that way. So I stole a bike and asked for forgiveness."

“Miłość do bliźniego powinna być dobrowolna” -  Aлёшa Aвдeeв

“Radujcie się głupcy! Lepiej być głupim w demokracji niż mądrym w totalitaryzmie” - Aлёшa Aвдeeв

"Tylko samobójca jest w stanie określić swoją przyszłość z bardzo duża dozą prawdopodobieństwa" - Aлёшa Aвдeeв

„Najpierw zdobądź fakty. Potem możesz je wypaczać ile zechcesz!"   -  Mark Twain

 "Religia jest dla ludu prawdą, dla mędrców fałszem, a dla władców jest po prostu użyteczna." - Seneka Młodszy (4 r. p.n.e.- 65 r.n.e.)

“Bóg śpi w kamieniach, oddycha w roślinach, porusza się w zwierzętach i myśli człowiekiem. A więc zrodził się w umyśle człowieka, a powinien gościć w jego sercu i sumieniu” - panteistyczna mądrość starohinduska (Wedy) sprzed ok. 3 tys. lat  przed  naszą erą

 “Ileż korzyści przyniosła nam i naszym ludziom bajeczka o Chrystusie ?" - papież Leon X

„Im głupsza religia tym lepsza" - papież Aleksander VI.

 “Kolektyw jest najwyższą formą samorealizacji człowieka” – maksyma marksistowska

“Przez to światło elektryczne widać ten brud i karaluchy po kątach” -  Michaił Zoszczenko o tragicznych skutkach elektryfikacji w ZSRR

*

"Polska należy do Kościoła" – obecny prezydent RP i były wykładowca w seminarium duchownym Bronisław (Bul-)Komorowski

Jerzy Giedroyć szef paryskiej "Kultury" swego czasu  ostrzegał inteligencję polską, która padała przed KK na klęczki? Prawie nikt nie posłuchał tego mądrego głosu!

Teraz wplątaliśmy Nasz Naród w ten żenujący i poniżający nas cuchnący średniowieczem mezalians z Watykanem. 

*


Wielu religijnych entuzjastów zarzuca mi, że swoimi satyrycznymi artykułami obrażam uczucia religijne bądź tzw. “wartości religijne” (cokolwiek to ma oznaczać).
 Przede wszystkim satyra rządzi się pewnymi kanonami. Trochę mnie to nawet dziwi bowiem w tzw. “świętych księgach” chrześcijan, muzułmanów, scjentologów czy mormonów pierwiastków humorystycznych bynajmniej nie brakuje. Zabawnym samym w sobie jest fakt, że fanatyczni dogmatyczni religianci wcale ich nie zauważają. Ale problem ten pozostawiam psychoanalitykom i psychiatrom.

 Schizofreniczne, defensywne reakcje tzw. “obrońców wiary (w siły nadprzyrodzone)” świadczą o bardzo wątłych podstawach intelektualnych i moralnych, na których opiera się ich religia. Zresztą tzw. “obrona uczuć” i publiczne wymachiwanie symbolami religijnymi zawsze było i jest ostatnim rozpaczliwym bastionem religijnych apologetów w dialogu z nami - świeckimi humanistami, sceptykami i racjonalistami. Inną często obserwowaną reakcją jest oskarżanie nas o "słabe zrozumienie teologicznej metaforyki". Kiedy już tracą cierpliwość “modlą się za zbawienie naszych grzesznych dusz” bądź uciekają się do prostackich zarzutów o wojujący ateizm a nawet przypisują nam... choroby psychiczne (stara zapożyczona od sowieckiego, totalitaryzmu metoda). Religijni czarnoksiężnicy/inżynierowie dusz od tysiącleci w sposób bardzo prymitywny ale skuteczny używają tych “argumentów” przy manipulowaniu nie chcącymi bądź nie zdolnymi do samodzielnego myślenia masami.

Te oskarżenia o “obrazę uczuć” zawsze przypominają mi pewne bardzo ważne, można powiedzieć przełomowe w moim życiu wydarzenie z dzieciństwa.

Miałem 6 lat gdy pewnego grudniowego ranka rozpakowując świąteczne prezenty dowiedziałem się od mojego - kilka lat starszego ode mnie - brata, że Święty Mikołaj to "bujda na resorach". Pamiętam ten szok... “A więc Rodzice mnie okłamywali?”
W dobrej wierze zapytałem ich czy to, co mówi brat to prawda.
Po raz pierwszy widziałem tak rozzłoszczonego tatusia. Za karę mój bardzo religijny Ojciec niczym Wielki Inkwizytor wydał mojemu bratu całodniowy zakaz wychodzenia z domu.
Pamiętam płakałem...ale nie z powodu Świętego Mikołaja...z powodu "aresztu domowego" brata, który miał mnie właśnie tego dnia wziąć na lodowisko.

9a384455f3378c23d746750dcbde28d9.jpg  fot. chriswire.org

Była to zupełnie nie zamierzona przez moich rodziców lekcja etyki. Z czasem pomogła mi ona zrozumieć potrzebę i piękno dociekania prawdy. Poznałem wyzwalającą siłę samodzielnego, twórczego, konstruktywnego myślenia. Już podczas pierwszych lat nauki w liceum śmiało i uczciwie kwestionowałem autorytety świadomie stosując klasyczną dialektyczną metodykę w dyskusjach i debatach, bezlitośnie obnażając luki i sprzeczności w tezach/twierdzeniach prezentowanych przez moich rozmówców. Zostało mi to do dziś. Dążąc do obiektywizmu nigdy nie miałem problemów z przyznaniem się do błędów we własnym rozumowaniu w przypadku, gdy moi interlokutorzy przedstawiali mocne, niepodważalne kontrargumenty. Zawsze - szczególnie podczas pracy w terenie - staram się czerpać i krytycznie analizować informacje ze wszelkich dostępnych mi źródeł.  

 


* 5dc544e044217292fc67df231b599100.jpgf65fb66547cfb1578bef5c3bf4c28022.jpg

 fot. practicaldoubt.org

Różnica pomiędzy filozofią i teologią. 

Przypuścmy, że celem eksperymentu wprawadzimy do całkowicie zaciemnionego pomieszczenia filozofa i teologa i to na dodatek z zawiązanymi oczami i poprosimy ich o znalezienie w nim czarnego kota. Filozof nie dopatrzy się niczego. Teolog natomiast nie tylko znajdzie tego kota ale również określi kolor myszy, którą on właśnie zjadł. Mało tego.. teolog z pewnością określi gatunek żółtego sera, który ta mysz konsumowała.

Zawsze byłem podejrzliwy wobec nauczycieli i wykładowców (w tym zadeklarowanych ateistów), którzy bez zastanowienia dawali mi gotowe odpowiedzi na moje pytania. To dociekanie prawdy za wszelką cenę doprowadzało do furii zwłaszcza moich katechetów i (ku wielkiemu rozczarowaniu moich Rodziców nie mówiąc już o załamanych Dziadkach)  ostatecznie zakończyło moje związki z religijnym bytem hipotecznym. Natomiast moi byli nauczyciele religii pozbywając się mnie raz na zawsze odetchnęli z nie ukrywaną ulgą. Trochę zazdrościłem swoim nadal uczęszczającym na religię kumplom, którzy paradowali w używanych ale supermodnych w PRL-u ciuchach otrzymywanych od niemieckich organizacji charytatywnych i dumnie/protekcjonalnie rozprowadzanych przez księdza proboszcza. Ale szybko mi to przeszło widząc w akcji religijny marketing, zapełniający kościoły i kolejki po "dary" przed domem parafialnym. Nawet rodzice dali sobie z tym procederem spokój gdy babcia omal się nie zatruła przeterminowanym serkiem od księdza.


"Jest ruiną chrześcijaństwa nastawianie się na pobożność ludzi wiernych, ale ciemnych". – Leszek Kołakowski

db0c287be3b9fe379e49e95bd5d20e87.jpg  fot. z archiwum autora  

"Przed karłami należy się nisko kłaniać" - Jerzy Lec   

Dopiero po wyemigrowaniu naszej rodziny za ocean spotkałem kulturalnych, wszechstronnie wykształconych duchownych - i to nie tylko katolickich, z którymi można było treściwie i szczerze podyskutować. Nasi z reguły aroganccy ("larger than life") kapłani są wobec nich intelektualnymi karzełkami...albo krasnoludkami. Najmniejszą oznakę krytyki pod swoim adresem interpretują jako obrazę majestatu. Ale to temat na oddzielny artykuł. 

Zresztą jako przeciwnik wszelkich form stadnego/kolektywnego myślenia również szybko wyemigrowałem "wewnętrznie" nie tylko z PRL-owskiego bytu doczesnego ale i z tej wirtualnej utopii obiecanej przez PZPR-owskich proroków i apostołów marksizmu-leninizmu. Byłem jedynym wzorowym uczniem/prymusem w szkole, który nie należał do komunistycznego wówczas harcerstwa. 

"Oświećcie głupków, a znikną oszuści" - Jean Eugène Robert-Houdin

Bardzo wcześnie uzmysłowiłem sobie prostą analogię między prezentem od “św.Mikołaja”, który odwiedzał tylko “grzeczne dzieci” a obietnicami/nagrodą “wiecznego życia/zbawienia” dla osób dorosłych (czytaj bogobojnych katolików). Jest to nic innego jak prymitywny mechanizm utrzymywania subordynacji społecznej poprzez wywoływanie poczucia winy i wstydu. Jest to kombinacja szantażu emocjonalnego z psychologicznym wdrukowaniem (imprintingiem).

“ Dajcie mi dziecko zanim ukończy ono 7 lat a ja uczynię zeń człowieka" - Francis Xavier, uczeń Loyoli, współzałożyciel Zakonu Jezuitów, inkwizytor ogłoszony tzw."świętym" (sic!) w 1622 roku.

aef35837f3dbd967a68fe30eee321691.jpg     

Żołnierze-dzieci z ultra-fundamentalistycznej chrześcijanskiej "Lord's Liberation Army" (Uganda)      fot.Rueters

Nie mam nic przeciwko tradycji, bajkom i mitom ale zdecydowanie sprzeciwiam się zastraszaniu, indoktrynowaniu, terroryzowaniu dzieci w imię JAKIEJKOLWIEK religii/ideologii. Natomiast traktowanie w podobny sposób przez religijnych uzurpatorów osób pełnoletnich (zwlaszcza tych starszych) i to w majestacie obowiązującego "prawa" i przy społecznej aprobacie jest poniżąjacą, kompromitującą nas wszystkich, zinstytucjonalizowaną infantylizacją nie godną człowieka XXI - go wieku.

Dziś pracuję dla świeckich międzynarodowych, ponad-politycznych organizacji humanitarnych; od podzielonej religijno-plemiennym idiotyzmen Bośni, poprzez Bliski Wschód, Rwandę do Wschodniego Timoru.
Podczas wykonywania swoich obowiązków zrozumiałem jedną podstawową rzecz; religie nigdy nie były czynnikiem pomagającym w rozwiązywaniu tragedii humanitarnych w tych regionach. Z moich doświadczeń jasno wynika, że jest wręcz odwrotnie; w zdecydowanej większości przypadków były/są one ich bezpośrednią przyczyną.

*

Kiedyś dla jednego z nowojorskich pism satyrycznych “popełniłem” tekst/”ogłoszenie” nastepującej treści:

"Attention unemployed popes, priests/pastors, nuns & theologians.
Local shopping malls have a number of vacant positions as an Easter Bunny.
Good working conditions. Double pay on weekends. Costumes provided.
Prerequisites:
-Good fable-telling skills
-Basic acting skills
-Clearance from the local child protection authorities.
Also on offer are numerous working positions as a Santa Claus for the 2012
Christmas Season. Costumes and fake beards provided (only male applicants may
apply). "

2d169bb7245febc0b88e6e885d3c51c1.jpg  Przyglądając się tej fotografii zastanawiam się jak ci przecież w miarę wykształceni (z tytułami naukowymi), doświadczeni życiowo, przebrani za magów czy mistrzów wiedzy tajemnej starsi faceci z nabożnie złożonymi rękoma patrząc na siebie nie wybychają salwą śmiechu. Nie mam najmniejszych wątpliwości, ze nawet gdyby przed tymi Panami (powiedzmy hipotetycznym) cudem objawił się nagle niebiański Jezus natychmiast zatelefonowaliby oni na policję bądź do najbliższej zamkniętej lecznicy psychiatrycznej czynnie pomagając przy jego zatrzymaniu i na dodatek oskarżając Syna Bożego o zakłócanie porządku publicznego. (fot.Gazeta Wyborcza) 

 

Zamiast małostkowego oskarżania niezdolnych do racjonalnego myślenia religijnych zelotów o łamanie i "profanację" podstawowych praw nauk ścisłych; przede wszystkim zasad logiki i nawet zwykłego zdrowego rozsądku, nie wspominając o arbitralnym podważaniu zasad rządzących satyrą wraz z całym i zdrowym Jezusem życzę wszystkim Rodakom Bardzo Wesołych ale i refleksyjnych Świąt.

 

 

Dedykuję ten artykuł Tobie, “Pablo Bodek” - mój stary przyjacielu, sojuszniku i wierny czytelniku z GW