JustPaste.it

"Staram się świat czytać jak księgę najświętszą".

Przy pokładach zła, które we mnie tkwią. Jak ościenie. I, które wyłażą ze mnie, kiedy tylko im na to pozwolę. Kiedy tylko sobie pofolguję. Kiedy pozwolę im się rozpędzić.

Przy pokładach zła, które we mnie tkwią. Jak ościenie. I, które wyłażą ze mnie, kiedy tylko im na to pozwolę. Kiedy tylko sobie pofolguję. Kiedy pozwolę im się rozpędzić.

 

Wielokrotnie, także ludzie, których szanuję, przekonywali mnie wprost i na okrągło, że dziś w świecie zdominowanym przez naukę, wiara jest nieporozumieniem. Że jest archaicznym przeżytkiem, świadczącym i o głupocie, i o słabości. Rozumiem ich. Rozumiem ich sposób myślenia. Rozumiem.

Tyle, że mój typ jest niekompatybilny z przedstawianymi racjami.

3d6d1054bb70aa46108132c39e65ef83.jpg



Ja wiem dlaczego wierzę. I wiem Komu wierzę. I, stety czy niestety, moje rozumienie a także nierozumienie Absolutu nie mieści się w żadnej kościelnej doktrynie. Mam prawo sądzić zresztą, że taka czy inna doktryna ma tendencje do zabijania wiary. I nie przyczynia się do rozumienia Boga. Przyczynia się za to do rozumienia... Samej siebie. I, w pewnym sensie, jest “literą”. “Literą”, która zabija.

Gdyby nie to, że wierzę byłbym... No właśnie. Jakim człowiekiem byłbym? Przy mojej porywczej, francowatej naturze. Przy pokładach zła, które we mnie tkwią. Jak ościenie. I, które wyłażą ze mnie, kiedy tylko im na to pozwolę. Kiedy tylko sobie pofolguję. Kiedy pozwolę im się rozpędzić.

Dla mnie ten jeden, jedyny powód, dla którego wierzę, jest całkowicie wystarczający. Jestem lepszym człowiekiem. Tyle i tylko tyle. A może aż...

Jestem lepszym mężem, ojcem, przyjacielem.

e53df95d82799ae1bb3826da59044042.jpg



Oczywiście by ten powód był wystarczający trzeba chcieć być i codziennie stawać się lepszym. Trzeba chcieć codziennie uczyć się siebie i ludzi. Trzeba umieć powiedzieć sobie bez histerii ale i bez znieczulenia, że: Zachowałem się jak świnia. Że zraniłem. Że oszukałem. Że skrzywdziłem. A jeśli nie chcę ani oszukiwać, ani krzywdzić, ani zdradzać? Czy sam potrafiłbym to zrobić? Czy sam dałbym radę zagryźć wargi? Nie. Znam siebie dobrze, za dobrze. Mnie Grzesiu nie oszuka. Już nie. Zbyt często mu się to udawało. Zdecydowanie zbyt często.

Miałem i to wielkie szczęście, że na mojej wyboistej drodze, bo uczniem jestem wyjątkowo tępym i krnąbrnym, On dał mi się poznać bardzo osobiście. I nie byłem w żadnym somnambulicznym stanie. I żadne synapsy mi nie sfiksowały. Miałem to szczęście, wielkie szczęście, że wiem Kim On jest, choć żadnymi słowami nie umiałbym tego opisać. Takie słowa nie istnieją. A zrozumiesz o czym piszę tylko wówczas, gdy doświadczysz. Tylko wtedy. Bo tu nie ma miejsca na przekonywanie kogokolwiek. I nawet każda próba byłaby, in definitione, infantylna.

Dopiero po tych doświadczeniach zrozumiałem Pawła, który mówi, że dla ludzi “tego świata”, są to głupstwa. Tak. Są. Głupstwa, brednie i bzdury.

Tyle, że dla mnie nie są. Już nie. A były. I owszem... Bo proces łamania i złamania Grzesia trwał. I nawet czasem bardzo bolało. Ba! Do dziś boli. Bo świadomość własnego kretynizmu nie jest ani przyjemna ani łatwa. I powiedzenie sobie, kiedy nikt nie widzi, ty debilu, nie było dla mnie łatwe. Bo uważałem, że jestem mądry. Taa... Trudno o większy idiotyzm.

I, później wszystko zaczęło się zmieniać. Bo świadomość kim jestem, jest początkiem całkowitej zmiany w rozumieniu i postrzeganiu, i czasu, i miejsca, w którym przyszło mi żyć. I, w którym przyjdzie mi żyć.

Bo wiem. Już wiem, że i życie, i śmierć ma sens. I to sens na kosmiczną, wieczną skalę.

8b10952a195eb47136779d1a77c3c636.jpg




Każde życie i każda śmierć.

Śmierć?
Tak.
Jest.

Dla tych, którzy chcą umierać. A życie jest dla tych, którzy chcą żyć. I każdy, wcześniej czy później, będzie musiał wybrać. Człowiek ma nie tylko prawo wyboru. Ma moc wybierania między życiem a śmiercią.

Żyj!

Wszystko byś mógł żyć już zostało zrobione.