JustPaste.it

Hierarchiczność w małych i większych społecznościach

Na asfaltowe boisko piłkarskie zmierza kilku piętnasto może szesnasto letnich chłopców. Jest ono już jednak zajęte przez siódemkę innych, dużo młodszych dzieci, grają w piłkę.

Na asfaltowe boisko piłkarskie zmierza kilku piętnasto może szesnasto letnich chłopców. Jest ono już jednak zajęte przez siódemkę innych, dużo młodszych dzieci, grają w piłkę.

 

Starsza grupa weszła już na boisko, „młodzi” bez słowa, ale też bez specjalnej urazy  rozchodzą się do domów. Dzieci nie są oburzone taką sytuacją, nie obgadują między sobą tych, którzy zajęli im miejsce do gry, uważają to za coś normalnego. Nikt nigdzie tego nie ustalał, nigdzie nie zapisywał, że tak ma się to odbywać tak, a nie inaczej. Żaden rodzic nie wpajał swojemu dziecku, że gdy przychodzą „starsi koledzy”, boisko należy się nikomu innemu tylko im.

 A jednak wszyscy, którzy obracają się w obu grupach dobrze o tym wiedzą, a to z prostej przyczyny. Każdy z nich kiedyś był dzieckiem i doświadczał tego samego. Nauczył się szanować starszych, nie tylko dorosłych, wiedząc, że i tak się im nie przeciwstawi, bo Ci są zwyczajnie więksi i silniejsi, ale też, że prędzej czy później on także będzie większy od innych, a Ci jeszcze więksi znajdą inne rozrywki, więc on również będzie mógł porządzić.

Ale nie tak prędko. Chłopcy weszli na plac gry. Muszą wybrać składy. Na zasadzie wolnego głosowania wybiera się dwóch kapitanów. Głosy wcale nie są podzielone, zostają wybrani faworyci. Ale na jakiej podstawie można kogoś nazwać faworytem w takim głosowaniu?! Kryteriów może być całe mnóstwo, ale jesteśmy na boisku piłki nożnej, więc zadecydują z pewnością umiejętności piłkarskie, może jakieś szczególne cechy przywódcze. Zazwyczaj jednak są wybierani jedni z najstarszych, najgłośniejszych, tylko czasami najlepsi w piłkę.

Dzieje się tak z prostej przyczyny. Wszyscy mamy swoje miejsce w wielkiej hierarchii, zależy ono w dużym stopniu także od miejsca w hierarchiach pomniejszych. W każdym miejscu skupiającym daną społeczność istnieje hierarchie. Możemy sobie wmawiać, że są miejsca gdzie wszyscy jesteśmy równi, ale tak naprawdę wszyscy wiemy, że to bujda.

Szufladkujemy się wszędzie, w każdej nawet najmniejszej grupie są osoby bardziej i mniej wpływowe. Naturalnym jest dla nas, że ktoś jest wyżej, a inny niżej, pogodziliśmy się z tym, jak z każdym innym „złem” na tym świecie.

Weźmy na przykład drabinę społeczną w szkole. Według mnie można by powiedzieć, że w tym miejscu tak jak choćby i w biurze możemy wyróżnić dwie hierarchię. Tę oficjalną - w szkole najwyżej jest dyrektor, pod nim nauczyciele i w końcu uczniowie zgodnie z osiąganymi wynikami(najlepsi uczniowie najwyżej). W biurze prezes, pod nim menadżerowie poszczególnych działów i kolejne stanowiska adekwatnie do wysokość i na drabinie płacowej. Ale i nieformalną, bardziej swobodną, w niej liczy się nie tylko miejsce w tej pierwszej klasyfikacji, ale osobowość, poczucie humoru, przebojowość, w biurze choćby staż. W tym porządku na górze są Ci, którzy potrafią się ustawić, są lubiani, cwani, nie koniecznie mądrzy czy inteligentni, tutaj to nie potrzebne. Wystarczy spojrzeć na „tył” w pierwszym lepszym gimbusie. Siedzą tam nie tyle najwięksi, co właśnie najpopularniejsi chłopcy, najładniejsze dziewczyny, które tych chłopców się nie wstydzą.

Rzadko kiedy miejsca w obu podziałach nakładają się na siebie. Starczy podać przykład stereotypu o tym jaki to szef nie jest straszny. Zazwyczaj nie czujemy sympatii do osób, które mają nad nami władzę, na dodatek nie zawsze mamy z nimi nawet na tyle bliski kontakt, by mieć możliwość ich polubienia. Ci, którzy są ponad nami wywołują w nas mimowolną zazdrość, nie dlatego, że są tacy, a nie inni, tylko z powodu tej pozycji.

W różnych społecznościach istnieją różne kryteria. W drużynie hokejowej - umiejętności, w więzieniu – siła, spryt, na dyskotece – przebojowość, w polityce – charyzma, ale zawsze odnoszą się one tylko do pierwszej  części hierarchii. Pozycja w drugiej zależy nie tlyko od nas, ale także od innych jej członków, w zależności jak bardzo wpasujemy się w ich gusta, tak wysokie miejsce zajmiemy.

Wracając do chłopców, którzy wybierali drużyny. Skończyli grać, każdy z nich już jest w domu. Większość loguje się do Facebook`a, jedni mają więcej powiadomień, inni wcale, jedni po udostępnieniu piosenki zaraz zbierają „lajki”, gdy wrzucą swoje zdjecie, zasypuje się ich komentarzami. Ale niekoniecznie kapitanowie mają ich najwięcej. Najwięcej dostali ich Ci z ostatnich siedzeń gimbusa, najpopularniejsi.

Ale skąd ta ich popularność? Jest ona naturalnym skutkiem wysokiej pozycji w wielu hierarchiach. Popularność w takich społecznościach jest odzwierciedleniem naszej ogólnej pozycji, sumą wyników we wszystkich klasyfikacjach. Reasumują w im większej liczbie miejsc dominujemy, tym łatwiej będzie nam uzyskać taki status w innych, coraz to nowych lokalizacjach.

Taka jest właśnie prawda na temat całej tej przereklamowanej równości,  wszyscy, którzy powinni już ją znają i wykorzystują jak tylko mogą, może czas do nich dołączyć?

 

Źródło: http://zuchwale.blogspot.com/2012/04/hierarchicznosc-w-maych-i-wiekszych.html