JustPaste.it

O Polsce

teraz jesteście odpowiedzialni za to, czy ocalone zostaną wartości najwyższe: dobra moralne"

teraz jesteście odpowiedzialni za to, czy ocalone zostaną wartości najwyższe: dobra moralne"

 

6657cbcdef235ce9538c1850dc24a936.jpg
Stany, które przechodzicie teraz wszyscy, są znane życiu wewnętrznemu, jak kamienie na drodze, o które już wielu przed wami otarło sobie nogi, potknęło się, a nieraz i ciężko pokaleczyło; ale też podniosło się i poszło dalej, jak i wy pójdziecie.

Napór duchów zła i nienawiści jest zawsze tym silniejszy, im słabszy jest człowiek. Teraz hulają one po Polsce, obiecując sobie wiele zdobyczy, a jednak zawiodą się, bo Pan nasz tym bardziej zasila was swoją mocą, im słabsi i bardziej bezradni jesteście. Według ludzkich kryteriów ocena rzeczywistości w Polsce jest zła, dla wielu rozpaczliwa i beznadziejna. Co w takich sytuacjach czynią ludzie, robią i obecnie. Jedni porzucają natychmiast kraj biedny, inni gromadzą co tylko mogą dla siebie, wielu widzi okazję do rabunku i robi to. Wyobraźcie sobie, że pali się wasza kamienica. Działania ludzkie będą podobne, ale zawsze znajdą się też inni, którzy płomienie gaszą, nie tylko zaprawieni do tego fachowcy, ale i ochotnicy. Od tego, jak cenią palący się dom, zależy, ilu ich stanie do ratowania.

Pali się Polska, może zginąć, jeśli nie staniecie w jej obronie. Porzucając przenośnie, zginąć może to, „co Polskę stanowi" — jej własna hierarchia wartości moralnych oparta w całości na uznaniu Boga; wtedy reszta rozsypie się jak próchno. Do was należy ocalenie całego domu, a nie wyciąganie zeń swojej własności lub uciekanie z ukradzionym dobrem, którym są: prawie darmowa nauka i studia wyższe, jeśli się społeczeństwu po ukończeniu ich nie służy, a także wycofanie się psychiczne do odgrodzonego azylu własnych, możliwie przyjemnych spraw.

Bóg liczy na was, tych, którzy uznają Go swoim Panem. Zasila was, wspomaga i w miarę waszej odwagi, miłości i ofiarności kieruje w miejsca, gdzie staniecie się najpotrzebniejsi.

Nakreśliłem panoramę bitwy, terenu Polski, na którym decyduje się los milionów ludzi, bo i przyszłych pokoleń. Teraz wy jesteście odpowiedzialni za to, czy ocalone zostaną wartości najwyższe — dobra moralne. Ale to są już dobra Pana naszego złożone w waszym kraju. Dlatego walczycie o skarby Boże.

Augustyn zauważył, że człowiek „nie mieści się w sobie". Jego głód sięga innych wymiarów i zaspokojenie znajduje dopiero w miłości Boga. Jeśli jednak zaufa zupełnie (tak jak powinien) miłości Boga do siebie — żyje w niej, już świadomie, tu u was.

— Łatwo to powiedzieć, jak się już jest tam i wszystko rozumie się jasno.

— Tak, rozumiem cię: chcesz powiedzieć, że tam, czyli u nas, każdy jest bezpieczny, chroniony, otoczony miłością, pewny jej na zawsze, u was zaś miłość Boga przed niczym nie chroni. Tak sądzisz? Chroni ona nie tylko każdego z was, ale cały świat i ludzkość przed zgubą. Każdy wasz oddech, każda myśl, każdy odruch miłości jest Bogu wiadomy, jak matce ruch jej nie narodzonego jeszcze dziecka. Bo tak naprawdę rodzimy się dopiero tu, Bogu na chwałę. Miłość Bożą posiadacie też w pełni, chodzi o to tylko, abyście wyszli z niemowlęcego pragnienia bycia głaskanym, pielęgnowanym, całowanym i pieszczonym, i stali się zdolni do odpowiedzi Bogu. Partnerami swymi nas uczynił — pragnie odpowiedzi. Chce Pan nasz, abyście świadomie i dobrowolnie decydowali o sobie, ale pragnie naszej miłości od każdego i zawsze, jak matka od dziecka, chociaż jej nie żąda i o nią się nie upomina.

Jeśli myślisz o „atmosferze ziemi", masz rację. Tu istnieje i działa zło; nie samodzielnie i wszechwładnie, bo Bóg nie dopuszcza tego, ale poprzez każdego z was. To, co nie jest w was nasycone Bogiem, poddane mu, poddane miłości bezinteresownej, nie jest niczyje: tu władzę obejmuje lub może w każdej chwili objąć duch zła i nienawiści. Chrystus Pan ten teren „niczyj", pole polowań na was nazywa „światem". Mylą się ci, którzy sądzą, że schronieniem są klasztory, pustelnie, odsunięcie się od „świata". Jedynym schronieniem jest miłość Pana. Kto w miłości żyje, może bezpiecznie chodzić w „świecie"; mało — może walczyć i zwyciężać. Kto żyje w Miłości, wydziera złu wciąż nowe przestrzenie, wprowadza Pana na tereny dotąd przez Niego nie zdobyte. Potrzebują one bowiem widomego świadectwa. Wy nim od wieków jesteście, coraz to nowi dla nowych pokoleń. Czy nie widzisz piękna tej walki i cudu żywej obecności Boga w was? Czy to cię nie zachwyca? Czyż może być piękniejsze pole działalności człowieka?

 

Źródło: Anna