JustPaste.it

Być albo nie być

Egzystencjalne dylematy Hamleta

Egzystencjalne dylematy Hamleta

 

Hamlet, duński książę, jest jednym z najbardziej ekscytujących bohaterów całej literatury światowej, jednym z najbardziej uniwersalnych, ponieważ ucieleśnia skomplikowane sprzeczności ludzkiej natury. Jego monolog, zaczynający się od słów: "Być albo nie być" jest dziś przedmiotem marzeń każdego młodego aktora. Wszyscy oni wyobrażają sobie, ja wypowiadają te słowa ze sceny i to w taki sposób, w jaki nikt jeszcze przed nimi ich nie wypowiedział.

Co przede wszystkim decyduje o doniosłości tego monologu? Co decyduje o jego nieprzemijającej ponadczasowości? Z całą pewnością jest to problem wartości życia, które może być piękne i sensowne, ale może też stać się takim ciężarem i absurdem, że sama myśl o nim sprawia ból. Trzeba się zabić, żeby przestało boleć; trzeba doprowadzić do anihilacji świadomości będące źródłem tego bólu. Staje przed nami wybór: "Znosić pociski zawistnego losu" czy "usnąć". Pierwsza opcja oznacza konieczność dokonywania dramatycznych życiowych wyborów, pozostawania w obszarze bolesnej i rozdartej świadomości. Druga... no właśnie. I tu jest sedno hamletowskich rozważań. Bo przecież nie ma żadnej pewności, że śmierć rozwiąże chociaż jeden problem. Śmierć nie oznacza kresu!. Może być przejściem jakiejś egzystencjalnej i metafizycznej granicy, poza którą rozciąga się inny pejzaż, pojawia się inny horyzont zdarzeń, ale bagażu cierpień i doświadczeń wcale się nie pozbywamy.

Nie może zatem dziwić fakt, że Hamlet nie pyta: "żyć albo nie żyć", gdyż ta alternatywa jest fałszywa. Pyta: "być albo nie być", rozszerzając zakres problemu z kwestii istnienia na kwestię bytu. "Nie być" znaczy przestać myśleć, przestać czuć, dać się wciągnąć w czarną dziurę niebytu i nieistnienia.

Bohater tragedii stanie ponad koniecznością dokonania wyboru: albo zrealizuje "testament" ojca i pomści jego śmierć, albo zaniecha pomsty, godząc się jednocześnie, że na tronie Danii zasiada morderca - bratobójca i kochanek brata żony.

Hamlet jest mądrym człowiekiem. Wie, że realizacja pomsty rozpęta piekło. A może - myśli - duch ojca jest wyłącznie wymysłem moich rozdrażnionych zmysłów? Co wówczas? Absurd niezawinionych śmierci? A nawet jeśli zyska tę pewność, to ma świadomość, jak destrukcyjnie wpływa na psychikę żądza zemsty.

Wybór strategii zaniechania "zaowocuje" z kolei straszliwymi wyrzutami sumienia, wciąż wzmacniającymi poczucie winy. Tragedią jest konieczność dokonania wyboru pomiędzy dwiema równorzędnymi racjami. Odnalezienie trzeciego wyjścia z sytuacji niweluje tragizm. I Hamlet to trzecie wyjście odnalazł - samobójstwo! Jeśli jednak jest ono rozwiązaniem najgorszym? Jeśli nie jest ucieczką? Wówczas pułapka egzystencjalna przeradza się w pułapkę metafizyczną.

Hamlet ma tego świadomość! Popełniłby samobójstwo - jak większość z nas - gdyby był pewny, że po tamtej stronie nie ma już niczego. Jednak tej pewności zyskać nie może! Książę wyobraża więc sobie, że żaden z jego problemów się nie kończy, a przeciwnie, spotęgowane zostaną do rozmiarów kosmicznych i staną się wieczne. Taka świadomość powstrzymuje rękę. Hamlet nie jest desperatem.

autor - Jan Stasica