JustPaste.it

Niebo to jest ten właśnie prawdziwy nasz świat

Tu nie ma „autorytetów", wynoszenia się, pysznienia i niedostępności mówią rezydenci Nieba, Bartek żołnierz AK i o. Ludwik Dominikanin

Tu nie ma „autorytetów", wynoszenia się, pysznienia i niedostępności mówią rezydenci Nieba, Bartek żołnierz AK i o. Ludwik Dominikanin

 

80c038f3733cb6069647d458c34135c9.jpg

Kościół Chrystusowy, Jego królestwo jest poza czasem, nie podlega przemijaniu i śmierci, natomiast podlega stałemu rozwojowi, ponieważ miłość to energia i w miarę przybywania coraz to nowych pokoleń rośnie potęga miłości, a z nią rozwijamy się wszyscy, dojrzewamy. To takie „szklarnie Pana Boga", ale to nie jest dobre porównanie. Nie jesteśmy niczym zagrożeni, a rozwój duchowy jest ciągły i nie ma dlań granicy. Ponadto każdy rozkwita tu według własnych predyspozycji, nie zaś do jakiegoś wzorca.

— Nie do Chrystusa?

— Nie, tak nie można powiedzieć. Z Nim i w Nim się rozwijamy, przez Jego miłość do nas, w odpowiedzi na miłość, z miłości. Czy nie widzisz, jak ja się zmieniam, o ile więcej wiem, o ile jestem cierpliwszy i spokojniejszy? Przyszedłem tu „zielony" i „brudny", absolutnie nie przygotowany, a teraz widzę was Jego oczami, w pełni wyrozumiałości i współczucia. I jakże mogłoby być inaczej, skoro mnie samego Miłosierdzie Boże spotkało i przygarnęło...?

Człowiek nigdy nie zatraca poczucia sprawiedliwości, chociaż może jej zaprzeczać na ziemi. Tu widzi jej cały blask i „włącza się". Może być sprawiedliwy i może być miłosierny. Żyjemy w pełni Jego wspaniałomyślnej miłości, włączeni w nią, uczestniczymy w Jego działaniu.

Dla ciebie to są tylko słowa. Ty nie możesz tego przeżywać. Nie rozumiesz, bo nie masz żadnego porównania tego „zapierającego dech" szczęścia uczestniczenia w działaniu Jego miłości na was, w tej nieprawdopodobnej radości, jaką napełnia się niebo, gdy Chrystus działa. A On działa bezustannie i bezustannie nowe istoty ludzkie odpowiadają na Jego miłość, przyjmują ją. Ich szczęście jest naszym. To jest taka wspólnota, gdzie nie oddziela nas od siebie nic, a łączy wszystko: przyjaźń, o jakiej nam się na ziemi nie śniło, braterstwo, wymiana, a w stosunku do was takie współczucie, taka troska, opieka, współdziałanie — gdy chcecie — jakiego sobie wyobrazić nie możesz. Na ziemi — to jak w skafandrach (nurków) żyjecie: tępo i martwo, bez miłości (czyli mało słysząc, mało widząc, słabo lub wcale nie reagując na potrzeby ludzkie, służąc zaś ociężale i niewytrwale). 

— Życie nasze — prawdziwe — jest tu, w wieczności, i do niego jesteśmy przeznaczeni: do życia w miłości wzajemnej z Ojcem naszym, który jest Duchem i Ojcem duchów!

— Ale tam już nie ma materii (w znaczeniu: ziemi, świata)?

— To nie jest „mniej niż materia", to nie jest jakiś zubożony, niepełny świat. To jest ten właśnie prawdziwy nasz świat, nasz dom. Trudno ci to zrozumieć, dziecko, ale pomyśl, że życie na ziemi jest tak niesłychanie krótkie, tak niewspółmierne do wielkości każdego z dzieci Bożych, tak mało możliwości stawia do naszej dyspozycji. Życie nasze w najlepszym przypadku jest tylko zasygnalizowaniem możliwości każdego z nas. Myślę o Chopinie, Norwidzie, Słowackim; z malarzy weź choćby Grottgera. A jeśli myślisz o świętych, to pomyśl, że życie każdego z nich było walką z przeszkodami, przedzieraniem się, karczowaniem, budowaniem dróg, nigdy — dokonaniami w pełni.

Jeżeli czegoś udało się dokonać, założyć zręby nowego porządku, oświetlić na ziemi jeden wąski odcinek dróg, którymi kroczy Miłosierdzie Boże (w wieczności — pełne i nieprzebrane) — myślę o zakonach charytatywnych — to są to tylko sygnały, światła na drodze ludzkości, która idzie w głębokich ciemnościach. Kościół Chrystusowy realizuje się w ludziach i aby mógł zrealizować się w ludzkości całej, musieliby świętymi być wszyscy. A są, jak widzisz, pojedyncze osoby, nawet nie zgromadzenia, nawet nie zespoły; czasami rodziny czy kilka osób bliskich sobie i rozumiejących się. Widzisz, jak to mało.

W tych warunkach największą chwałą Kościoła Bożego na ziemi jest to, że trwa pomimo wszystko, że Chrystus wciąż żyje w nim i pociąga ku sobie nowych uczniów, nowe grono przyjaciół gotowych nieść Jego Ewangelię — światu; że wciąż pomimo znikczemnienia i upadku duchowego w zdeprawowanej, tak zwanej „cywilizowanej" części ludzkości podnoszą się ludzie czyści, aby kochać i służyć.

— Czy naprawdę teraz ludzkość jest w upadku?

— Widzisz, są w życiu ludzkości, tak jak w życiu poszczególnych ludzi, okresy upadków i okresy wzlotów. Nikt nie idzie ku Bogu łatwą i prostą drogą, choćby się tak obserwatorom wydawało. Idzie się szukając, błądząc, i ucząc się na pomyłkach i błędach. Tak samo ludzkość.

 

Źródło: Anna