JustPaste.it

10.04.2010 - Historia Prawdziwa

Zdarzyło się 10.04.2010...

Zdarzyło się 10.04.2010...

 

POCZĄTEK

10 kwietnia 2010 wrył się w umysły Polaków niezwykle mocno. Samolot z Prezydentem RP na pokładzie około godziny 8:40 (jak wykazało późniejsze śledztwo, pierwszy kontakt TU-154 z ziemią nastąpił o godzinie 8:37:30) runął w błoto smoleńskie. Wszyscy pasażerowie zginęli. Cała Polska gromadziła się przed telewizorami, ludzie dzwonili do siebie, a w ich głosie słychać było szok i niedowierzanie. Krakowskie Przedmieście spontanicznie zapełniło się żałobnikami, kwiatami i zniczami. Ci, co jeszcze wczoraj pluli na Kaczora, dzisiaj mieli łzy w oczach. Po raz pierwszy ujrzeli inną twarz Prezydenta, a w jego słowach usłyszeli mądrość. Zaczęli się zastanawiać, jak mogłem czuć za niego wstyd, gdy pojawiał się na światowych salonach?

Premier Tusk natychmiast zażądał obecności funkcjonariuszy BOR przy zabezpieczaniu miejsca wypadku. Niestety, okazało się, że na miejscu tychże funkcjonariuszy brakuje. Ochrona prezydencka w zasadzie nie istniała. Gen. Janicki, ówczesny szef Biura Ochrony Rządu, został natychmiast zawieszony w obowiązkach i pozostawiony do dyspozycji prokuratury i komisji wyjaśniającej przyczyny tragedii.

Tuż po południu w Smoleńsku zjawił się Premier Polski Donald Tusk wraz z Ministrem Spraw Zagranicznych. Przywitał ich osobiście Premier Federacji Rosyjskiej, Wladimir Putin. Kordialnym gestem objął śmiertelnie bladego Tuska. Ten wiedział, że staje przed największą próbą w swojej politycznej karierze. Drżącym głosem, nad którym za wszelką cenę starał się zapanować, oznajmił Putinowi, że Polska żąda eksterytorialności miejsca katastrofy. Rosyjskie służby mają natychmiast opuścić miejsce wypadku. Polska zgadza się na pozostanie jedynie służb ratowniczych, medycznych i straży pożarnej. Polscy specjaliści są już w drodze.

Jeszcze 10.04, na przejściu granicznym pomiędzy Rosją i Białorusią w Kurganie zatrzymane zostały autokary wiozące polskich ekspertów mających badać miejsce wypadku i przeprowadzać sekcje zwłok. Oznaczało to kryzys w relacjach polsko - rosyjskich.

PUTIN

Dla premiera FR dzień 10.04.10. był dziwnym dniem. Z samej śmierci Prezydenta Kaczyńskiego był zadowolony. Ten śmieszny, niski człowieczek myślał, że może zadrzeć z Mateczką Rassiją! Mocno się przeliczył. Spodziewał się, że ze śledztwem nie będzie miał najmniejszych problemów. Ten polski premierek, Donald (jak poważny polityk może mieć tak na imię?), jest człowiekiem wyjątkowo spolegliwym i żądnym pochwał. Poklepie go po plecach, obieca pojednanie, może kilka dokumentów ze sprawy katyńskiej i będzie po sprawie. Śledztwo musi zostać u nas i żaden Polaczek nie będzie mu tu bruździł. Ostatnią rzeczą, której się spodziewał, była twarda postawa Tuska.

A jednak do tego doszło. Naokoło pełno kamer. Sikorski, ten minister od afgańskiego numeru, stoi obok. Pewnie wszystko nagrywa. I śmią żądać eksterytorialności! Karze mu zabrać swoich ludzi! Władimir był wściekły, jak jeszcze nigdy w życiu. Ale od czego KGB-owskie wyszkolenie? Nie dając nic po sobie poznać przystaje na wszystko. Odwrócić uwagę. Mówi: nie czas to i miejsce na dyskusje o kompetencjach, na pewno się dogadamy. Najważniejsze to uczcić pamięć ofiar.

Premier Polski był jednak nie wzruszony. Wiedział, że to jest ten moment, gdy może wywalczyć ustępstwa ze strony Rosjan. Nie będzie drugiej szansy zapewnienia uczciwości śledztwa.

Godzinę później rosyjscy agenci zostali wycofani z miejsca katastrofy.

11.04.10 o godzinie 4:30 autokary z polskimi ekspertami przekroczyli granicę rosyjską.

Nagle imię Donald przestało wydawać się Władimirowi idiotyczne.

KOMISJA I ŚLEDZTWO

Powołanie międzynarodowej komisji śledczej było początkiem ochłodzenia relacji polsko-rosyjskich. Nasze stosunki nie były prawdopodobnie równie złe od 17.09.1939r. Rosyjskie służby za wszelką cenę starały się torpedować działania komisji, te jednak były obserwowane przez cały zachodni świat. Rosjanie, z Putinem na czele, zdawali sobie sprawę, że zła prasa, to złe interesy. Chcąc nie chcąc musieli współpracować. Śledztwo z mozołem, ale posuwało się do przodu.

POLSKA

Nadspodziewanie zdecydowana i twarda postawa Premiera Tuska zaskoczyła cały świat. Społeczność międzynarodowa z zapartym tchem śledziła rozwój sytuacji, która coraz bardziej przypominała kryzysy z okresu zimnowojennego. Tusk jednak, dzięki swojej otwartości i wyważeniu rozegrał całość po mistrzowsku. Kraje NATO i UE związane z nami sojuszami nie mogły sobie pozwolić na opuszczenie nas w takiej chwili. Tusk swoim pierwszym, twardym zagraniem udowodnił, że Rosjanie muszą się liczyć z naszymi potrzebami i, że nie pozwolimy im na żadne krętactwa. Rzeczywiście, jak na swoje standardy, zachowywali się uczciwie. Jako, że o wynikach śledztwa opinia międzynarodowa była na bieżąco informowana, każde rosyjskie uchybienie było natychmiast nagłaśniane. Po kilku miesiącach zrozumieli, że muszą współpracować. 

Dzięki takiemu, a nie innemu rozegraniu kwestii śledztwa udało nam się zdobyć szacunek naszych Europejskich sąsiadów. Nie oznacza to, oczywiście, że wszystko było im w smak. Niemcy musiały na długie miesiące przewartościować swoją politykę wobec Rosji, co z pewnością miało swoje wymierne, gospodarcze skutki. Polacy pokazali, że w chwilach kryzysu potrafią się zjednoczyć. Udowodniliśmy innym, ale przede wszystkim sobie, że razem stanowimy potężną siłę.

Głównym zwycięzcą całej sytuacji okazał się jednak Donald Tusk. Udowodnił, że jest prawdziwym mężem stanu. Sprawił, że Polacy czuli dumę ze swojego Premiera. W trudnej chwili nie ugiął się, udźwignął ciężar olbrzymiej odpowiedzialności i z konfrontacji z arcytrudnym rywalem wyszedł zwycięsko. W obecnej chwili jest jedynym kandydatem Europejskiej Partii Ludowej do objęcia schedy po kończącym swoją kadencję w 2014 roku Przewodniczącym Komisji Europejskiej Portugalczyku Jose Mamuelu Barroso.

ŁÓDŹ 19.10.2010

Panowie Marek Rosiak i Paweł Kowalewski bez żadnych przykrych niespodzianek wieczorem wrócili z pracy do domu.

SMOLEŃSK 10.04.10 - 10.04.12

HISTORIA PRAWDZIWA