JustPaste.it

Mówi Janusz Korczak.

Żydzi odrzucili Mesjasza, odrzucili Zbawienie narodu, dlatego jako naród powrócą ostatni. Lecz pojedynczo już powracają ku Niemu.

Żydzi odrzucili Mesjasza, odrzucili Zbawienie narodu, dlatego jako naród powrócą ostatni. Lecz pojedynczo już powracają ku Niemu.

 

10354657bf30c0239b8ad4290eebbc8b.jpg

— Moje dziecko. Nie obawiaj się, że ci powiem coś zbyt trudnego. Raczej uzupełnię relacje innych osób, z którymi zapoznałem się, gdy poznałem życzenie Pana.

— Którego Pana?

Miałam na myśli to, czy Jahwe, czy Jezusa. Pytanie było agresywne. Pan Janusz Korczak odpowiedział cierpliwie, ze spokojem i powagą.

— Jest tylko jeden Bóg: Ojciec całej ludzkości, Zbawiciel nasz, Odkupiciel, Mesjasz, Słowo Boże i Duch Prawdy i Miłości — Jeden Bóg w trzech Osobach, Jedna Miłość stwórcza, nieskończona, odwieczna i niezmienna, Miłość darząca istnieniem nieogarnioną mnogość bytów i przygarniająca je ku sobie.

Zrozumiałam, że Bóg stwarza nieustannie nowe byty, aby mogły w wolności wyboru, radośnie jak dzieci ku ojcu — powracać ku Niemu.

— Ja, dziecko, wierzyłem w Jezusa i — Jezusowi. Byłem Żydem i pozostałem nim w obliczu zagłady mojego narodu (chodzi o zaniechanie zmiany wyznania).Sama to rozumiesz, bo nie postąpiłabyś inaczej. Znałem całe Pismo święte i całe (!) je przyjmowałem, a więc i Ewangelię. Byłem ponadto obywatelem państwa polskiego, polskim Żydem. Pisałem po polsku i działałem dla dobra całego narodu, wszystkich jego obywateli, bo chciałem, aby cały rozwijał się prawidłowo, szlachetniał i dojrzewał ku swojej własnej doskonałości... Ale nie o tym chcę ci opowiedzieć.

Jezus, Pan nasz, polecił mi, abym powiedział ci o „chrzcie krwi", którym ochrzczony został ogromny zespół moich współziomków na polskiej ziemi; a że żyli na niej i z jej dóbr korzystali, śmierć ich — jeżeli przyjęta została z poddaniem, bez nienawiści, a przez nielicznych jako zadośćuczynienie za winy narodu żydowskiego — przyjął Pan i zaliczył na dobro obu narodów: tego, którego krew mieliśmy w żyłach, i tego, który nas przygarnął i karmił przez ponad pięćset lat, nie czyniąc nam krzywdy, podczas gdy my, niestety, jako naród mamy ciężkie winy wobec Polski. Nie będę ci o tym mówił, tym bardziej że nie dotyczyły one biedoty żydowskiej (z nielicznymi wyjątkami), lecz planów żydostwa międzynarodowego, które jednak pragnęło realizacji ich na terenach Polski w oparciu o liczebność masy moich współziomków. Te plany zostały obalone z wyroku Pana, bo realizować miały cele nieprzyjaciela ludzkości, któremu, niestety, służą świadomie i świętokradczo pewne nieliczne, lecz najbogatsze, bo władające pieniądzem, grupy Żydów w świecie zachodniej Europy, obu Ameryk i Izraela. I te plany obali nadchodząca na ten świat — na ten, o którym ci powiedziałem (czyli zachodni) — katastrofa, lecz nie dotyczy to Polski, mojej i twojej Ojczyzny. Powiedziałem ci to, abyś nie posądzała mnie o stronniczość. Teraz zaś wracam do sedna sprawy.

Wiesz, że królestwo Pana jest wspólną Ojczyzną całej ludzkości. Bóg kocha wszystkich swoich synów i pragnie ich obecności przy sobie. Chrzest jest potencjalnym aktem przyjęcia dziecka, uczynionym w jego imieniu przez rodziców z ich dobrowolnego wyboru, lecz aby stał się aktem dokonanym, konieczne jest potwierdzenie go życiem przez ochrzczonego. Chrzest jest przynależnością do Kościoła Chrystusowego — a więc ponadczasowego —jest jak gdyby wstąpieniem w szeregi wiernych, przyznaniem z góry obywatelstwa królestwa wraz z towarzyszącymi temu przywilejami (wszystkimi sakramentami). Lecz wiadomo, że wśród obywateli kraju bywają też renegaci, zdrajcy lub po prostu ludzie, których nic los ich Ojczyzny nie obchodzi, byleby im samym się dobrze działo; jeśli tak nie jest, szukają sobie innego miejsca w świecie (Mówiłem to w przenośni, ale sama wiesz, co dzieje się w ostatnich latach z Polakami. Tragiczne jest, że ich ucieczka pozbawi ich opieki, którą Królowa nasza roztacza nad Polską).

A Bóg, dziecko, jest poważny i nasz wybór także traktuje poważnie; przecież „synami Bożymi jesteśmy" (Słowacki). Nosimy w sobie Jego podobieństwo, a na sobie — chrześcijanie — piętno Krwi Zbawiciela swego (która ich odkupia).

Jednakże Pan jest Bogiem całej ludzkości i powinnością Izraela było szerzenie tej prawdy. Kiedy chcieli ograniczyć miłość Bożą (wraz ze spodziewanymi przywilejami) tylko do swego narodu, Bóg rozproszył ich, a służbę światu zlecił tym, którzy przyjęli Słowo Boże, Mesjasza, i zechcieli Dobrą Nowinę nieść całemu światu z zapałem i radością. Chcieli dzielić się tym, co było dla człowieka najważniejsze, najcenniejsze i najlepsze, z każdym, kto potrzebował, tęsknił, szukał prawdy i miłości. Bo widzisz, dziecko, oni nieśli światu miłość Boga, a ta jest zawsze darząca, bezinteresowna, wspaniałomyślna i pragnie wypełnić sobą pustkę i głód każdego człowieka, nasycić go. „Resztą Izraela" byli moi rodacy. Ich krew płynęła w żyłach moich i po wielu wiekach wydała i we mnie swój owoc. Jakżeż bym mógł nie przyjąć Boga w całej pełni Jego miłosierdzia. Miłosierdziem Ojca był Syn, Słowo Boże, Mesjasz. Krwią Jego odkupieni jesteśmy wszyscy — cała ludzkość, wszystkie pokolenia — bo miłość Boga nie zna ograniczeń. Zna je natomiast wola ludzka: może powiedzieć „nie" Panu swemu. Na naszych oczach tak się działo z tyloma milionami ludzi — sprzeciw, jakiego chyba nigdy dotąd nie było wśród ludzkości, już znającej naukę Chrystusa Pana.

Naród żydowski nadal od wieków oczekujący Mesjasza, odrzucający Jezusa Chrystusa i Jego orędzie miłości i przebaczenia, wrogi Mu, zawzięty, mściwy i żywiący w sobie nienawiść do innych niż oni, do „gojów", stał się nagle obiektem nienawiści innego narodu i jego ofiarą. I to było zbawieniem dla wielu, bardzo wielu z nas. Pan sprawiedliwość ma dla katów, ale ich ofiarom okazuje oblicze Miłosierdzia, chociażby na miłosierdzie nie zasługiwali. Ale czyż wśród tej głodującej biedoty, schorowanych i starych kobiet i mężczyzn, chorych i słabych, bezradnych, bezbronnych i prześladowanych, ginących z głodu na ulicach, wśród dzieci bezdomnych, przerażonych, niczego nie rozumiejących wielu ich było? Nie, ci żyli bezpieczni na Zachodzie, w Szwajcarii, USA i innych krajach (Chodzi o tych, co świadomie walczyli z Bogiem i odrzucali Słowo Boże, starając się zniszczyć chrześcijaństwo, ośmieszyć je i wyrwać z dusz ludzkich — słowem, o niektóre kręgi międzynarodowego żydostwa). Prawdą jest też, że i tu byli liczni donosiciele, policja, łapownicy (jak w każdym społeczeństwie — a w tak zagrożonym, jak nim było nasze, cechy te potęgują się, ludzie pragną się ratować za wszelką cenę), ale wreszcie zginęli i oni. Mówię więc o całości, która przeszła przez czyściec i piekło za życia. Cierpienie spala winy, jeśli się je zrozumie. Tu odczuwano nienawiść wroga, a wtedy trudno analizować własne winy, lecz byli i tacy.

Ja, jak wiesz, opiekowałem się dziećmi, bo one były najbardziej bezbronne i pierwsze ginęły (nie mogły pracować, więc były niepotrzebne). Chciałem, aby moja miłość osłaniała je przed lękiem, póki można. Bóg dał mi tę łaskę, że mogłem być z nimi do ostatniej chwili i dlatego mogłem oddać je wszystkie w Jego wyciągające się ku nam przebite dłonie — przygotowane, więc ufne i oczekujące zapowiedzianego przeze mnie Spotkania. Zapewnić cię mogę, że „chrzest krwi" — chociaż krwi nie było (był gaz, a przedtem nienawiść, groza, krzyk, strzały, bieg, szczekające, rzucające się ku nam psy, i trupy, masa trupów po drodze) — jest kluczem do Serca Pana. Jego współczucie, litość, łagodność, nieskończona dobroć i to, czego ja nie przewidziałem: Jego pośpiech (!), z jakim spieszył ku nam! Jego obecność już w komorze gazowej — zupełnie przesłoniła nam ból i lęk śmierci (bo szczęście duszy niezmiernie przewyższa lęk i ból ciała). Był On i niebo otworzyło się w komorze „kąpielowej", plugawym miejscu mordu. Widzieliśmy Go, jak gdyby kolejno otwierały nam się oczy, i wtedy moja miłość do dzieci wydała mi się nikłym cieniem, zaledwie śladem tej, która nas ogarnęła.

Dzieci, moje dzieci, przyciągane tą miłością były zachwycone, olśnione, jak gdyby budziły się ze snu, garnęły się ku Niemu, otoczyły Go, a On wziął dwoje najmniejszych na ręce i powiedział: „Chodźcie, przyjaciele, zabieram was do mojego domu, do wiecznej radości, a o tym, co było, zapomnijcie". I zostaliśmy otoczeni przez piękne, świetliste, radosne postacie aniołów — sług pańskich (dzieci zobaczyły, że każde miało swego opiekuna), potem przez rodziny nasze, tych, których pogrzebaliśmy i pożegnali, a to, co dotąd było realne, stało się mgłą, nicością. Czy wiesz, że dzieci nie zdążyły nawet zauważyć swoich ciał? Ja nas widziałem przez moment jako jak gdyby ślad przeszłości.

Nie tylko ja jestem z Panem. Są wszystkie moje dzieci i w ogóle wszystkie nieszczęśliwe dzieci. I niezmierzona jest liczba moich rodaków tu, w domu Pana. To są Jego plony z rzezi kierowanej przez moce nieprzyjaciela. Każda ofiara, każdy człowiek zamordowany przez ludzi — też Jego synów — ma wstęp do Jego królestwa, a ci, którzy wiele zawinili i oczyszczać się muszą (często bardzo długo), też błogosławią Pana, bo dobrze rozumieją, że otrzymali łaskę ratującą ich przed potępieniem siebie, przed wieczystością konania, straszniejszą niż wszystkie katownie świata.

Chciałbym ci jeszcze przekazać, że mogę wam pomagać, zwłaszcza w zakresie swoich umiejętności, ale chciałbym bardzo, abyście oddawali mi moich współwyznawców, bo mogę prosić o ich nawrócenie ku Panu.

 

Po przerwie.

— Cieszę się, że zniknęły twoje wątpliwości. (Bo tak było).

Chcę ci teraz powiedzieć, ile my, polscy Żydzi, zawdzięczaliśmy polskiej kulturze, tolerancji, zdolności do przyjmowania innych jako równych sobie. Mówię o tych z nas, którzy wyszli ze swoich gett i żyli życiem całego społeczeństwa.

Wiem o tym, że tyś zadecydowała o przyjęciu do domu będącej w tragicznym położeniu rodziny żydowskiej, państwa „Sadowskich". On jest tu z nami i opowiadał mi o tym, że nigdy nie zaznali od was niczego, co by świadczyło, że uważacie ich za „gorszych" od siebie, co było dla nich odprężeniem, radością i przywróciło im poczucie godności, że po prostu poczuli się znowu ludźmi; a przecież wiedzieli, że ich pobyt u was jest wyrokiem śmierci dla was wszystkich. Twoja matka mówiła mi, że decyzję przyjęcia ich pozostawiła tobie z obawy, aby nie odpowiadać za śmierć córki przed Bogiem, bo wydawało się niemożliwe, żebyście przeżyli, i wiem, że byliście o tym wszyscy przekonani. Wiem, że wygląd p. Zofii (która jeszcze żyje) był tak bardzo „semicki", a mimo to nie było w waszym domu lęku. On czuł się i czuje się Polakiem; tylko ze względu na żonę i córkę nie mógł brać udziału w konspiracji. Pan Jerzy zawsze pamięta o tobie i teraz przekazuje wyrazy wdzięczności i szacunku.

Odbiegłem od tematu, lecz nie tak bardzo, bo właśnie on, jak również ja, a przede wszystkim nasza młodzież, która kształciła się już w polskich szkołach, gimnazjach i na uniwersytetach (świadomie pomijam ekscesy, bo to wymaga dłuższego tłumaczenia) czerpała z polskich wartości, i one właśnie zaszczepiły się w naszych duszach — dlatego może, że do porzucenia niczego nas nie zmuszano, nie dzielono, nie upokarzano, niczego nie narzucano. Wielka poezja narodowa, umiłowanie wolności, tradycja zrywów i powstań, która w niektórych rodzinach żydowskich żyła już od pokoleń (p. Janusz przypomina mi wiersz Norwida „Żydowie polscy", obrazy Grottgera, udział w walkach) — to wszystko, a i harcerstwo spowodowały, że polski szacunek dla godności człowieczej w młodym pokoleniu zmienił je tak, że było zdolne do powstania. Powstanie w Getcie Warszawskim było jedynym w Europie! Było skutkiem wartości polskich, które wchłonęliśmy. Ja je widziałem już stąd i sam wraz z innymi przyjmowałem nasze poległe dzieci, które Pan witał z radością i wielu z nich wprowadził wprost do swego domu.

Bóg nasz kocha odwagę, poświęcenie i męstwo. Niebo pełne jest tej radosnej, męczeńskiej młodzieży żydowskiej i o wiele liczniejszej waszej, a właściwie naszej polskiej. Tu nie ma różnicy pomiędzy narodowościami — jest wspólnota dróg, którymi szło się ku Panu, wspólnota umiłowań. Bo ta wartość, za którą człowiek oddał życie, jest zawsze jego wyborem, jego drogą, jego umiłowaniem Boga w Jego atrybutach, np. w mądrości, pięknie, szlachetności, ofiarności, męstwie, miłosierdziu, w ukochaniu Jego praw. Dla Polski jest nim prawo do godności ludzkiej, do wolności wyboru, sprawiedliwości i miłosierdzia społecznego. W tej miłości spotykamy się w Panu.

— Panie Januszu. Dziękuję panu za przekaz, ale chciałabym spytać, czy na odmianę cechy żydowskie nie oddziaływały na Polaków i jak?

— Dobrze, odpowiem pani. Otóż mogły one oddziaływać tylko przez tych Żydów, którzy kończyli polskie szkoły, poznawali język i zyskiwali przyjaciół w społeczeństwie polskim. Owszem, słyszałem, co pani mówiła o karczmarzach rozpijających chłopstwo, lichwiarzach, a w okresie zrywów narodowych i szpiclach — na usługach zaborców. Nie zaprzeczam, że takie wypadki były, ale gdzie miała się wcisnąć społeczność bardzo liczna i bardzo biedna w kraju rolniczym? Pozostawał jej tylko handel i pośrednictwo...

— I lichwa — podpowiedziałam.

— To prawda, ale też iluż było wśród Żydów w małych miasteczkach nędzarzy? W wielodzietnych rodzinach, które trzeba było wyżywić, pracowały już małe dzieci. Żydzi są pracowici. Wykształcili w sobie tę umiejętność przez wieki poniewierki w społeczeństwach, gdzie byli zawsze poza nawiasem życia społecznego. Pozostał im tylko handel i rzemiosło, a u najbardziej przemyślnych i pozbawionych skrupułów — lichwa, obrót pieniądzem, no i popieranie się wzajemne, poparcie wspólnoty żydowskiej.

Powracam do tych, którzy postanowili wyjść z getta żydowskiego z jego nie zmienionymi od wieków obyczajami i nauką wyłącznie religijną, hebrajską, z narosłymi przez stulecia tomami komentarzy, Kabałą i Torą. Jest prawdą, że w świat chrześcijański wnosili oni sceptycyzm i ateizm. Z trudem odrywali się od religijności żydowskiej w pożądaniu wolności umysłu, wolności od niesłychanej ilości przykazanych reguł zachowania i zakazów i nakazów Prawa. Niełatwo im było powrócić znowu do jakiejkolwiek religii. Lecz ile dali talentów wedle swej specyfiki uzdolnień w muzyce, w literaturze, poezji, wtedy gdy włączali się w kulturę Europy, w kulturę łacińską? Ile zawdzięcza Żydom język polski w XX wieku, jak go opanowali, jak stał się im językiem ojczystym? Jeśli pani bez uprzedzeń rozważy ich wkład do kultury, zobaczy pani, że nie był taki mały. To samo z wiedzą, chociażby Askenazy i Hirszfeld. Chodzi mi o sprawiedliwy osąd.

Natomiast to, co popełnili złego względem narodu polskiego, a co jest zbrodnią, jest nią również tu, w oczach naszych — bo Pan nie zna stronniczości — i za tych z nas nie przestajemy was przepraszać i prosić was o przebaczenie. Tym bardziej też staramy się — stąd — naprawiać ich winy. Widzimy bowiem jasno, że działali z inspiracji nieprzyjaciela i usiłowali zniszczyć nie tylko wasz naród, lecz i plany Boże względem niego i ludzkości, którym i my z całego serca służymy.

Tu nie ma nikogo, kto by nie pragnął otoczyć was pomocą, i to, co teraz mówię pani, jest też usiłowaniem dopomożenia — wedle moich słabych możliwości, lecz z całego serca czynionych. Przecież nasze ciała użyźniają polską ziemię, a nasze dusze, nasze serca i pamięć są z nią na zawsze związane. Polska jest także i moją Ojczyzną. I ja czerpałem wzory z tych samych źródeł: z historii, tradycji i kultury polskiej, tak jak wy czerpiecie z najpiękniejszego daru mojego starodawnego narodu: z Pisma świętego. Ludzkość, dziecko, jest jednym umiłowanym dzieckiem Pana, jedną rodziną, w której wszyscy powinni wspomagać się i dzielić tym, co posiadają — a właściwie co wypracowali jako naród — najpiękniejszego, własnego, niepowtarzalnego. Teraz nadchodzi czas, kiedy my, Polacy, ukażemy światu drogę ratunku, drogę Pańską: miłości i przebaczenia, sprawiedliwości i miłosierdzia społecznego. Pan przez nas daje światu nową pomoc: dla tak zdegenerowanej i martwej duchowo ludzkości Polska będzie obrazem odrodzenia, nadziei, prawidłowości rozwoju — ku Bogu i we współpracy z Nim.

Wszyscy bierzemy w tym działaniu udział, a zwłaszcza ci, którzy kochali i nadal — lecz bardziej — kochają swoją Ojczyznę ziemską, a których Pan zechciał do współpracy dopuścić, jak mnie teraz.

Widzisz, dziecko, naród żydowski to naród wschodni, krańcowy: gwałtownie kocha i gwałtownie nienawidzi. Wielu Żydów nienawidzi nie tylko Jezusa i chrześcijaństwa, lecz całej ludzkości. Są wśród nich świadomi i potężni słudzy nieprzyjaciela pragnący zagłady ludzkości, zwłaszcza zniszczenia planów Boga dla niej. (...) Jest też wielu wśród nas, którzy pośród narodów służymy Panu i Jego wspaniałym prawom. Żydzi odrzucili Mesjasza, odrzucili Zbawienie narodu, dlatego jako naród powrócą ostatni. Lecz pojedynczo już powracają ku Niemu. Ostatnia wojna do pierwszych świętych chrześcijaństwa Żydów, jak i Jezus, dołącza nowych, jak Edyta Stein i mnóstwo innych. To początek powrotu. Koło się zamyka. Wy, Polacy, pomogliście nam w tym powrocie. Dlatego macie naszą pomoc i miłość.

Błogosławię w imię Chrystusa.

 


 

Źródło: Anna