JustPaste.it

Bez goli na Emirates Stadium

Na Emirates Stadium w derbach Londynu Arsenal podejmował Chelsea Londyn. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Mimo tego, na brak emocji nie mogliśmy narzekać.

Na Emirates Stadium w derbach Londynu Arsenal podejmował Chelsea Londyn. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Mimo tego, na brak emocji nie mogliśmy narzekać.

 

 

Wszyscy rozpisują się na temat Gran Derbi. Jednak sobotnie popołudnie obfitowało w jeszcze jedno spotkanie derbowe. Były to derby Londynu.

Po pierwszym starciu obu ekip w tym sezonie górą byli Kanonierzy. Wygrali wówczas na Stamford Bridge aż 5-3, dlatego teraz, Chelsea miała coś do udowodnienia swoim kibicom. Wygrana w takim meczu daje prestiż, jednak tutaj walka toczyła się o coś więcej. Zwycięzca tej potyczki byłby bliższy prawa gry w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Porażka The Blues prawie definitywnie skreśla ich z tej walki. 

W porównaniu do środowego meczu przeciwko Barcelonie, Roberto Di Matteo dokonał aż ośmiu zmian w wyjściowym składzie. W pierwszej jedenastce zabrakło m.in. strzelca bramki, Didiera Drogby. Jak powiedział szkoleniowiec The Blues, Drogba doznał lekkiego urazu kolana i jego występ w tym spotkaniu był wykluczony, a Terry kontra van Persiew rewanżowym meczu z Barceloną na Camp Nou jest zagrożony. Zamiast niego na boisku pojawił się Fernando Torres. 

Zaciętość obu ekip, szybkie akcje oraz dużo odbiorów piłki przeciwnikowi. Tak w skrócie wyglądał ten mecz. To wszystko wartościuje dane spotkanie, dlatego mimo bezbramkowego remisu było ono tak interesujące. 

Początek spotkania należał do Kanonierów, jednak nie zagrozili oni aż tak by strzelić pierwszego gola. Wydawać by się mogło, że oba zespoły grały na początku z lekką rezerwą. Dopiero po kwadransie gry zaczęły się prawdziwe emocje. Zawodnik Arsenalu, Robin van Persie, po dośrodkowaniu Walcotta oddał strzał, jednak trafił w słupek. Od tej pory zaczęła się prawdziwa walka, niestety większość akcji nie miała dobrego ostatniego podania i akcja kończyła się w pobliżu pola karnego. W 41 minucie doszło do pierwszej poważnej pomyłki defensorów Chelsea. Piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego dopadł Koscielny. Na drodze do bramki tym razem stanęła poprzeczka. Po niecałej minucie mieliśmy już akcję po drugiej stronie boiska. Terry jednak trafił niecelnie i na tablicy wyników dalej widniało 0-0. Końcówka pierwszej połowy należała do gospodarzy. To oni atakowali zacieklej. Po strzale van Persiego świetną interwencją popisał się Cech. W pierwszej odsłonie Kanonierzy zmarnowali trzy stuprocentowe okazje. Emocjonująca końcówka dawała nadzieję na świetną drugą połowę.

Druga odsłona zaczęła się z lekką przewagą przyjezdnych. Mieli kilka ciekawych akcji, ale nic nie zdołało zagrozić bramce Szczęsnego. Sturridge, tak jakby obudził się ze snu zimowego i po nieciekawej dla niego pierwszej połowie w drugiej odsłonie miał kilka dobrych akcji. Druga część tego derbowego spotkania toczyła się w podobny sposób do pierwszej. Większość sytuacji rozgrywała się w środkowej części boiska, a pod bramkę którejś z drużyn zaglądaliśmy rzadko. Dobrą akcję przeprowadzili piłkarze The Blues na kwadrans przed końcem spotkania. Mata trafił w bramkę Arsenalu, jednak sędzia uniósł chorągiewkę i gol nie został uznany.

Mecz z pewnością należał do tych z najwyższej półki. Więcej okazji na zdobycie gola miała ekipa gospodarzy, ale wydaje się, że podział punktów jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Taki wynik oddala jednak drużynę Chelsea od udziału w przyszłorocznych rozgrywkach LM. Lecz nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Być może ta edycja Champions League padnie ich łupem. Najpierw jednak muszą wejść do finału, pokonując Barcelonę we wtorkowym spotkaniu.