Co Violetta Villas ukryła lub zmienila opowiadając o sobie dowiemy się z tej książki.
Iza Michalewicz, Jerzy Danilewicz „Villas – nic przecież nie mam do ukrycia...”Wydawn. Świat Książki, Warszawa 2011
o autorach:
Iza Michalewicz - dziennikarka, reporterka, współpracuje z „Gazetą Wyborczą:, „Newsweekiem” i „Polityką”. Nominowana za reportaż w kategorii „Inspiracja Roku” w Ogólnopolskim Konkursie Reportażystów „Melchiory” 2010. Laureatka kilku festiwali piosenki francuskiej.
Jerzy Danilewicz – dziennikarz zajmujący się problematyką społeczną. Od 2004 roku reporter tygodnika „Newsweek Polska”. Współpracował m.in. z „Polityką”, publikował w prasie codziennej
o książce:
„Mity, jakie tworzyła, nigdy przez nikogo niezweryfikowane, krążą po świecie prasy, telewizji i Internetu do dnia dzisiejszego”.
Jakie to były mity?
Między innymi:
- o przymusowym wydaniu jej za mąż (nie była w ciąży), tu opowiadała o losie swej siostry,
- o oskalpowaniu syna przez psa i o tym jak go ratowała, ani nie został oskalpowany, ani go nie ratowała,
- o podarowaniu nauczycielowi muzyki instrumentu wartości mercedesa, tak naprawdę puzon kosztował 400 dolarów,
i tak dalej...
Jej syn powiedział: „Matka zawsze miała wybujałą wyobraźnię. ... Wszystko lubiła mnożyć przez trzy, a nawet cztery".
Najważniejsza była dla niej kariera i bezwzględnie do niej dążyła. Dla niej porzuciła męża i zaniedbywała syna („Kariera matki osieroci Krzysztofa na całe życie”). Zostawiła jedynego człowieka, którego kochała, dziennikarza muzycznego, a nawet dzisiaj mówi on, że była fascynująca, porażająca, ekscytująca. Wyszła drugi raz za mąż i szybko się rozwiodła, bo nie spełnił jej oczekiwań.
Dla kariery w kraju i paszportu pozwalającego bez problemu wielokrotnie przekraczać granicę dobrowolnie podpisała zgodę na współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. Poprawiła też operacyjnie swój wygląd w kraju i za granicą. Aby wstępować w Las Vegas dwa razy dziennie uzależniła się od wspomagaczy.
Była jednak niekonsekwentna i niefrasobliwa w ważnych sprawach jak nauka czy finanse. „Nie umiała być bogata, choć bardzo to lubiła”.
Pod koniec życia „Wytworzy wokół siebie pustkę. Będą jej towarzyszyć koniak, garderobiana i psy”. „Czesława Gospodarek nie udźwignęła sławy Violetty Villas”.
Autorzy mówią o swej książce, że to biografia reporterska. Szukają w niej odpowiedzi na pytanie dlaczego osoba obdarzona ogromnym talentem, sopranem koloraturowym o czterech oktawach, nie tylko nie zrobiła kariery na miarę swoich możliwości ale spędzała starość niemal w ubóstwie i wyobcowana.
Towarzyszymy im czytając wypowiedzi Czesławy-Violetty, jej rodziny, koleżanek, syna, męża, koleżanek i kolegów z dzieciństwa, współpracowników. Warto tę książkę przeczytać choć "naprawdę jaka jesteś nie wie nikt". I nikt już się nie dowie.