JustPaste.it

Bajki niepedagogiczne

Jan Wiktor Lesman, czyli Jan Brzechwa

Jan Wiktor Lesman, czyli Jan Brzechwa

 


436f938492ec225edf9f525d29df662f.jpg

KROKODYL

Opowiem wam bajkę o krokodylu:
Przed laty tylu a tylu
Żył pewien krokodyl w Nilu.
Raz w miejscu upatrzonym
Zabił człowieka ogonem,
Ale zżarł tylko połowę,
A więc kończyny i głowę,
Tułów natomiast zakopał roztropnie
I powiedział: "To jutro się opchnie."

Bierzcie z niego przykład, dzieci,
Nie zjadajcie wszystkiego jak leci,
Lecz przy kąsku najsmaczniejszym
Pomyślcie o dniu jutrzejszym.

KUKUŁKA I DROZD

A oto jest nowa bajka,
Choć problem bynajmniej nienowy:
Kukułka podrzucała stale swoje jajka
Do gniazda pewnej drozdowej.
Całkiem więc naturalne, że drozd
Dziwił się później ogromnie:
"Trudno to zrozumieć wprost,
Że stale mam pisklęta niepodobne do mnie.
Ha, niewierna małżonka zdradza mnie z amantem!"
Rzekł - i puścił drozdową kantem.

Tak to, dzieci, z wami bywa:
Wasza matka nieszczęśliwa,
Wzór wierności, w cnocie pości,
A słyszy, że jesteście podobne do gości.

OWIECZKA I WILK

Owieczka zaprosiła wilka na śniadanie.
Wilk był głodny niesłychanie,
Bo o pustym żołądku zwykle się wałęsa.
Dań jest dużo. Patrzy na nie...
Cóż to? Jarskie każde danie,
Ale ani kęsa
Mięsa!
Wilk zawahał się troszeczkę
I - zjadł gościnną owieczkę.

Uczcie się, kochane dzieci:
Gdy ciocia raczy was marchewką z groszkiem,
A wam się marzy kotlecik,
Zjedzcie ciotunię jaroszkę.

OSIOŁ I KOŃ

Osioł zadręczał konia oślą serenadą.
Koń początkowo uśmiechał się blado,
Ale osioł ryczał tak fałszywie,
Że konia aż darło w grzywie.
Rżał więc zniecierpliwrony: "Czy nie ma sposobu
Na to, żeby nas obu
Nie uwiązywano do jednego żłobu?"
Rżał, prychał, aż go w końcu taka złość poniosła,
Że zadnią nogą kopnął niesfornego osła.

Kto z tą bajką się uporał
Może z niej wyciągnąć morał:
Koń to jest szlachetne zwierzę,
Niech więc każde dziecko z konia przykład bierze.

WILK I GĄSKA

Wilk pewien, przystojny i młody,
Poznał gąskę niezwykłej urody.
Kręcił się przy niej zawzięcie
I wciąż przynosił w prezencie
Świętojańskie robaczki
I grylażowe raczki,
Marcepanowe grzybki,
Złote i srebrne rybki,
Czekoladowe żabki
I śmietankowe babki.
Raz, kiedy spotkał gąskę,
Podał jej bzu gałązkę
I tak przemówił grzecznie:

"Będę cię kochał wiecznie
I z tobą się ożenię,
Bo jesteś jak marzenie,
Jesteś jak biała chmurka
W swoich powiewnych piórkach,
A zgrabna niczym sarna,
A jaka gospodarna!
Wyznaję to prosto z mostu,
Że gdy widzi się twoje zalety,
Chciałoby się ciebie zjeść po prostu!"

No - i zjadł ją. Miał dobry apetyt.

KOKOSZKA I ORZEŁ

Choć to się przyrodnikom wyda dziwne troszkę,
Pewien orzeł poślubił kokoszkę.
Kokoszka mężem była zachwycona,
Tuliła go, karmiła jak najczulsza żona,
A kiedy nieraz głowę na jej piersi złożył,
Mawiała z dumą: "Orzeł jesteś! Orzeł!"

Lecz sielanka mieszczańska wkrótce mu obrzydła,
Orli duch dnia pewnego wstąpił w orle skrzydła
I kiedy sen kokoszkę przypadkowo zmorzył,
Chyłkiem opuścił kurnik i frunął w obłoki.
Kokoszka, zobaczywszy jego lot wysoki,
Powiedziała z niesmakiem: "Nie! To nie był orzeł!"

OSIOŁ I WIELBŁĄD

Był sobie raz osioł-garbus,
Co miał garb wielki jak arbuz.
Kogoś więc o podobnym szukając wyglądzie
Upatrzył sobie w Zoo małżeństwo wielbłądzie.
Wielbłądzica spojrzała na niego przez kraty
I rzekła do swego wielbłąda:
Czy widzisz tego osła, co się nam przygląda?
Mógłby mi się podobać, ale jest garbaty!"

KUKUŁKA I JASKÓŁKA

Kukułka namówiła raz pewną jaskółkę,
Żeby zawarła z nią autorską spółkę.
Podrzuciła jej tedy jajko swe do gniazdka,
Mówiąc: "Wysiedź je. Będzie powiastka."
Wylęgło się więc pisklę i w puchu podściółki
Czubek w czubek podobne było do kukułki.
Jaskółce na ten widok z żalu pękło serce,
A kukułka, lecąc w knieję,
Powiedziała: "Patrzcie, tak się zawsze dzieje,
Gdy świetny temat dać byle fuszerce!"

ŻYRAFA

Pewien uczony
Okropnie roztargniony
Szukał dla siebie żony.

A szukając popełnił gafę,
Bo kiedy spotkał żyrafę,
Oświadczył jej przez roztargnienie:
"Chętnie się z panią ożenię."

Mówili mu ludzie: "A fe!
Jak można brać za żonę żyrafę?"
A on odpowiedział: "Kochani,
Spójrzcie, jaką ma szyję,
Takie szyje malował tylko Modigliani,
Nie widziałem czegoś podobnego jak żyję!"
Szeptał do niej: "Być może się spietrasz,
Bo w mieszkaniu mam zbyt mały metraż,
A poza tym nie zmieścisz się w windzie,
Więc na razie zamieszkamy gdzie indziej."

W tym celu
Udali się do hotelu,
Ale portier formalista i tetryk
Zażądał od nich metryk.

Uczony rzekł: "Przyjacielu,
Wiesz chyba, że nie potrafię
Wyrobić metryki żyrafie.
Masz tu stówę i wpisz, że to zebra..."

Ale portier łapówek nie brał.
Zostali wię bez dachu nad głową.

Jeśli chcieć do tej sprawy podejść naukowo,
Można by, unikając wszelkich mielizn i raf,
Powiedzieć, że na żony nie bierze się żyraf.
Bo choć żyrafa ma najdłuższą szyję -
Nie samą szyją się żyje.

PIES, ŚWINIA I OSIOŁ

We wsi na brzegu Odry
Mieszkał gospodarz niedobry
Choć nie znał, co to bieda,
Innym nigdy nic nie dał,
Nie tylko łyżki strawy,
Lecz nawet wiązki trawy,
Nawet skrawka rogoży.
Zwierzęta głodem morzył,
Aż gorszyli się ludzie.

Psa trzymał w brudnej budzie,
Świnia z głodu zgłupiała,
Osioł przez rok bez mała
Dostawał sieczkę zgniłą,
Tak im się podle żyło.

Raz po raz ludzie wokół
Mówili ze łzą w oku,
Bo któż by szczędził łez:
- Co ten człowiek wyczynia?
Pies jest brudny jak świnia,
Świnia głupia jak osioł,
Osioł głodny jak pies! -
Aż zwierzęta się wściekły
I gdy świt jeszcze siniał
Rzekły: - Bodajbyś sczezł! -
Po czym razem uciekły -
Więc pies brudny jak świnia,
Świnia głupia jak osioł,
Osioł głodny jak pies.

Biegły dniem, biegły nocą,
Ale dokąd i po co,
Mało kto dziś pamięta.
Uciekały zwierzęta,
Jakby ugryzł je giez,
Biegły aż do Zbąszynia -
Więc pies brudny jak świnia,
Świnia głupia jak osioł,
Osioł głodny jak pies.

A w Zbąszyniu starosta,
Gdy je w ręce swe dostał,
Psa stróżować nauczył,
Świnię pięknie utuczył,
Osła zaprzągł do bryczki
I przemierzał uliczki
W niedzielne popołudnie,
Gdy w mieście jest najludniej.

Zwierzętom odtąd życie
Upływa w dobrobycie.
A jednak czy myślicie,
Że jest im dziś weselej?

Gdybyście sprawdzić chcieli,
Pojedźcie do Zbąszynia,
Bo to już bajki kres
O psie brudnym jak świnia,
Świni głupiej jak osioł,
Ośle głodnym jak pies!

 

 

Autor: Jan Brzechwa