JustPaste.it

Seks z robotem

W 2050 r. mamy doczekać się bardzo realistycznych robotów, mamy zawierać związki małżeńskie z nimi a także uprawiać z nimi seks.

W 2050 r. mamy doczekać się bardzo realistycznych robotów, mamy zawierać związki małżeńskie z nimi a także uprawiać z nimi seks.

 

36859ee7e86bf8563848ac5d1cd1a297.jpg

W 2050 r. mamy doczekać się bardzo realistycznych robotów. Pełne emocji, inteligencji oraz, oczywiście, piękne i seksowne - takie maszyny to wizja Davida Levy'ego, autora książki "Love and Sex with Robots: The Evolution of Human-Robot Relationships". Według niego w przyszłości zaczniemy zawierać związki małżeńskie z robotami. Z kolei Ian Yeoman i Michelle Mars z Victoria Management School w Wellington (Nowa Zelandia) opublikowali artykuł naukowy o Yub-Yum - to wyimaginowany dom publiczny w amsterdamskiej dzielnicy Czerwonych Latarni, który miałby zatrudniać robo-prostytutki.

2050 rokiem prostytucji na baterie

W pracy naukowej "Robots, Men And Sex Tourism", Yeoman i Mars wyobrażają sobie, jak seks będzie wyglądać w 2050 roku. Koncentrują się na popularnej dzielnicy Czerwonych Latarni w Amsterdamie i wymyślonym na potrzeby swojej pracy domie rozpusty, który określają jako "nowoczesne i lśniące miejsce z około setką skąpo odzianych blondynek i brunetek, paradujących w egzotycznych strojach i samej bieliźnie". Klient miałby płacić ponad 30 000 zł za wstęp. Co w zamian? Jak podają naukowcy, pełny serwis: od erotycznego tańca po wyrafinowany stosunek z całą grupą seksualnych bogiń i bogów, którzy spełnią wszystkie zachcianki.

Jednak nowoczesne miejsca uciech nie miałyby powstawać tylko po to, aby świadczyć usługi seksualne. Produkcja i wykorzystanie realistycznych "maszyn do przyjemności" ma skutecznie powstrzymać rozprzestrzenianie się chorób przenoszonych drogą płciową, jak i wzrost handlu ludźmi - zwłaszcza młodymi dziewczynami z biednych krajów. Dodatkowo robo-prostytutki miałyby zapewniać tzw. doświadczenia wolne od winy, żeby mężczyźni nie czuli się, jakby zdradzali swoje żony. Aby rozwiać poczucie zdrady, roboty miałyby z nami rozmawiać, a nawet prosić o pozwolenie żon czy mężów, by udzielać zgody partnerowi na seks z maszyną.

Domy publiczne wypełnione androidami miałyby zyskać nowy poziom przyzwoitości. To oznaczałoby, że zaczęłyby się pojawiać w większości przewodników turystycznych, jako dodatkowa atrakcja dla odwiedzających. Jak piszą naukowcy, w miejscu takim jak Yub-Yum, "turyści korzystający z usług seksualnych mogliby liczyć na gwarancję wspaniałych i porywających doświadczeń, ponieważ wszystkie androidy byłyby zaprogramowane do wykonywania każdej usługi i zaspokajania wszystkich pragnień". Co więcej, wszystkie roboty byłyby wykonane z włókna odpornego na bakterie, co miałoby zapewnić brak chorób przenoszonych drogą płciową.

Rada miasta z Amsterdamu zgodziła się nawet na licencjonowanie takich zakładów w przyszłości, aby utrzymać swoją reputację "miasta przyjemności", a jednocześnie zachować etykę. Jedyne problemy społeczne, jakie dostrzegają eksperci, to opór ze stron prawdziwych prostytutek, które nie mogłyby rywalizować ceną i jakością z maszynami. W rezultacie mogłyby stracić zajęcie.

Wyjdź za mnie, androidzie X3-131

Pomysł na pary składające się z człowieka i robota sięga czasów starożytnych. Wywodzi się z greckiego mitu o Pigmalionie i Galatei. Pigmalion był królem Cypru, jednak zamiast zajmować się rządzeniem, poświęcał się rzeźbiarstwu. Stworzył piękny posąg z kości słoniowej, który był jego kobietą marzeń. Zakochał się w swoim dziele i od tego czasu strasznie cierpiał, ponieważ ta nie mogła odwzajemnić uczuć. Ostatecznie Afrodyta postanowiła ożywić posąg, który od tej pory otrzymał imię Galatea. Pigmalion ożenił się z Galateą i mieli razem syna.

 

Autor: Grzegorz Kubera