JustPaste.it

Obiektywizm - czy istnieje naprawdę?

Oto jedna z moich myśli, którą nazwałem "teorią obiektywistycznego eteru". Pewnie wielu z Państwa się z nią nie zgodzi, no ale cóż, nie mogę dogodzić wszystkim :) Zapraszam.

Oto jedna z moich myśli, którą nazwałem "teorią obiektywistycznego eteru". Pewnie wielu z Państwa się z nią nie zgodzi, no ale cóż, nie mogę dogodzić wszystkim :) Zapraszam.

 

            Dywagacje na błahe tematy. Bezsenne noce spędzone na zastanawianiu się nad drobnostkami, obok których inni przeszliby bez słowa. Truda do wyjaśnienia skłonność do kontemplowania nad wieloma kwestiami politycznymi, religijnymi, społecznymi, kulturowymi, moralnymi i logicznymi … Jeśli któreś z tych zdań jest cechą, którą możesz przypisać swojej osobie, to znaczy, że nosisz w sobie coś, co ja zwykłem nazywać ‘filozoficzną iskrą’. Dla jednych jest to przekleństwem, dla innych błogosławieństwem. Jedną z takich dziwacznych myśli, które nie dają mi ostatnimi czasy spać jest pytanie – czy naprawdę istnieje coś takiego, jak obiektywizm? Czym on w ogóle jest? Po kilku męczących wieczorach doszedłem do paru wniosków, które mam zamiar rozpisać i rozrysować poniżej.

            Jedna z popularnych encyklopedii internetowych mówi, iż

 

obiektywizm, to postawa człowieka w ocenie zjawisk, ludzkich zachowań i systemów wartości, oparta na równoważeniu pierwiastka racjonalnego i emocjonalnego.”

 

To zhomogenizowania i uproszczona definicja, moja wygląda trochę inaczej. Otóż moim zdaniem :

 

obiektywnym możemy nazwać takie zdanie lub pogląd, które w subiektywny i nacechowany emocjami sposób oceniane jest jednakowo przez znaczną część społeczeństwa.”

 

Ciężko mi znaleźć dobry przykład takiej wypowiedzi i jednocześnie nie zostać oplutym. Należę jednak do grupy ludzi, którzy nie boją się wyzwań i zacznę dywagację nad zdaniem „Holocaust przeprowadzony podczas drugiej wojny światowej był czymś strasznym”. Podejrzewam, że każdy z nas (subiektywnie) zgodziłby się z tym stwierdzeniem. Nikt bowiem nie chciałby być traktowany, jak zwierzę, a następnie nago wepchnięty do ciasnego pomieszczenia, w którym z setką innych ludzi (nierzadko naszych przyjaciół i bliskich) zginie w męczarniach. Nieciekawa i mało kusząca wizja. Publiczne wypowiedzenie tego zdania i nawiązywanie do przykrych tematów wojennych nie wzbudziłoby fali protestów, pod warunkiem, że w teoretycznie obiektywny sposób będziemy twierdzić tak samo, a nasza wypowiedź nie będzie sztuczna i wymuszona. Wszyscy zgodnie twierdzą, że holocaust był czymś strasznym, więc śmiało można powiedzieć, że obiektywnie również był czymś złym. (mimo, iż go nie doświadczyliśmy, to ważną rolę gra tu empatia i poczucie moralności. Potrafimy sobie wyobrazić, jak czuli się mordowani i zaszczuci ludzie oraz ich rodziny). Nazywamy to zdanie obiektywnie prawdziwym, ponieważ (jak wcześniej wspomniałem) znaczna część społeczeństwa twierdzi, iż tak jest. Pojedyncze, subiektywne zdania na wzór klocków budują wielką obiektywną budowlę. Jednak, jak wszyscy wiemy, życie to nie bajka i zawsze znajdzie się jakieś „ale”. Otóż delikatna, eteryczna wręcz struktura obiektywnie prawdziwych zdań zostaje naruszona przez ludzi o odmiennym światopoglądzie. Pojawia się pierwszy, lepszy neonazista, wypowiada zdanie „holocaust był czymś dobrym, Hitler był wspaniałym człowiekiem, niech żyje rasa aryjska!” i cała, mozolna budowa obiektywizmu upada. Ludność oczywiście nie akceptuje zdania tego człowieka, uważa go za wyrzutka i odmieńca, osobę chorą psychicznie. Nie twierdzę, że nie mają podstaw by tak mówić, ale sądzę, że ich wypowiedź bazowałaby na fakcie, iż światopogląd tego człowieka wykracza zarówno poza ich myślenie subiektywne, jak i obiektywne. Opinia tego kogoś jest klockiem, który nie pasuje do innych, nie da się ich połączyć, nie pasują one do siebie.

 

Zawiłe to i pogmatwane. Ciężko jest wyrazić słowami coś tak skomplikowanego, jak dziwaczna, filozoficzna koncepcja. Aby zobrazować państwu mój tok myślenia wykonałem pewien schemat.

 

f88e4ef7e97056aaac44b014658d6a84.jpg

            Wyraźnie zaznaczyłem na nim sferę obiektywizmu, która zbudowana jest niejako z poszczególnych wypowiedzi subiektywnych.

 

            Dla poparcia mojej teorii oraz dla uproszczenia jej podam kilka innych przykładów. Tym razem postaram się wymyślić coś innego, niż hasło cuchnące neonazizmem.

 

            - Freddie Mercury miał wyjątkowy głos. – Zdanie jest obiektywnie prawdziwe, ponieważ obejmował on cztery oktawy skali muzycznej i był czysty, niczym woda bijąca z górskich źródeł. Obiektywizm tego zdania zbudowany jest jednak z subiektywnych podzespołów (opinii milionów fanów, znawców muzyki i śpiewu) i może zostać bardzo łatwo naruszony. Wystarczy, że znajdzie się ktoś, kto powie, że „Freddie Mercury miał okropny głos” i cały eter obiektywizmu tego zdania umiera.

 

            - Wszechświat jest niemal nieskończony. – Zdanie, które również można uznać za obiektywnie prawdziwe. Ekspansja wszechświata powiększa go o miliony kilometrów w każdej sekundzie, każdej godziny naszego życia. Szansa na to, że rasa ludzka kiedykolwiek zdoła ‘dogonić’ krawędź wszechświata (o ile takowa istnieje) jest niemal równa zeru. Ale i tu sytuacja się powtarza – z tłumu ludzi występuje naukowiec optymista, który twierdzi, iż brzeg uniwersum nie jest nieosiągalny. Eteryczna aura zanika. Znowu.

 

           - Ziemia nie jest jedyną planetą, na której rozwinęło się życie. – Opinia powszechna i (raczej) ogólnie popierana. A to dlatego, że szansa na istnienie życia gdzieś poza naszą małą planetką wynosi jakieś 99,(9) %, co przemawia nawet do najbardziej leniwych marzycieli. Ale cóż, od każdej reguły są odstępstwa. Ktoś rzuci hasło „Życie jest wyjątkowe i istnieje tylko na Ziemi”, a obiektywna budowla z subiektywnych klocków wali się z hukiem.

          - Chodzenie po górach samemu jest niebezpieczne. – Kolejne obiektywnie prawdziwe zdanie. Nie ulega jednak wątpliwości fakt, iż jego obiektywizm zbudowany jest na doznaniach i doświadczeniach setek wędrowców oraz miłośników wspinaczek, którzy zrobili sobie krzywdę chodząc na górskie przechadzki samemu. Po raz kolejny widzimy, iż obiektywne zdanie zbudowane jest na subiektywnych fundamentach.

 

           Głowę zaprzątnęła mi pierdoła, a przemyślenia przelałem na papier. Wielu z Państwa pewnie powie, że gadam głupoty, a inni, że nie odkryłem Ameryki. Oprócz tej jednej teorii do łba przyszła mi ostatnio jeszcze jedna, ale tą pomęczę za jakiś czas. Podsumowując - moim zdaniem pomiędzy zdaniami "obiektywnie rzecz ujmując X jest wielkie" i "większość ludzi twierdzi, iż X jest wielkie" można postawić znak równości. Zapraszam do dyskusji i pozdrawiam.

 

                                                                                                                                                                                           Tomasz Paź