JustPaste.it

Ukazuje się zawsze w życzliwej powierzchowności i przybiera zwykły wygląd.

jeśli dusze są uważne, jeśli utrzymują duchowy kontakt z Bogiem zdają sobie z tego sprawę. Zauważenie tego czyni je przezornymi i gotowymi do zwalczania zasadzek demona

jeśli dusze są uważne, jeśli utrzymują duchowy kontakt z Bogiem zdają sobie z tego sprawę. Zauważenie tego czyni je przezornymi i gotowymi do zwalczania zasadzek demona

 

4e2d4b76ab2315341c10ba0e92404022.jpg

Szatan, jak widzisz, ukazuje się zawsze w życzliwej powierzchowności i przybiera zwykły wygląd. Jeśli dusze są uważne, a przede wszystkim jeśli [utrzymują] duchowy kontakt z Bogiem zdają sobie z tego sprawę. Zauważenie tego czyni je przezornymi i gotowymi do zwalczania zasadzek demona. Jeśli jednak dusze nie są uważne na to, co Boskie, jeśli są oddzielone [od Boga] z powodu ogarniających je cielesnych skłonności, czyniących je głuchymi, wtedy nie uciekają się do modlitwy. 

Modlitwa jednoczy dusze z Bogiem i sprawia, że Jego siła wpływa do serca człowieka. Dusze, [które się do niej nie uciekają] z trudnością spostrzegają zasadzkę ukrytą pod niewinnym wyglądem i wpadają w nią. Wyjście z niej jest bardzo trudne.

Szatan posługuje się najczęściej dwiema drogami, aby dotrzeć do dusz: powabem cielesnym i łakomstwem. Rozpoczyna zawsze od materialnej strony natury. Po zdobyciu jej i podporządkowaniu sobie, skierowuje atak na wyższą jej część:

Najpierw [zdobywa] psychikę: myśli [wpaja] pychę i żądze. Następnie – ducha: odbiera mu nie tylko miłość, lecz także bojaźń Bożą. Miłość Boża już nie istnieje, odkąd człowiek zastąpił ją innymi ludzkimi miłostkami. Wtedy to człowiek oddaje się ciałem i duszą szatanowi dla osiągnięcia uciech, za którymi podąża, przywiązując się do nich coraz bardziej.

Widziałaś, jak Ja się zachowałem: milczałem i modliłem się.

Milczenie. Gdy szatan zabiera się do dzieła zwodzenia i gdy usiłuje nas oszukać, należy go znosić bez niemądrej niecierpliwości i bez przygnębiających lęków. Należy reagować stanowczo w jego obecności: modlić się w obliczu jego zwodzenia.

Jest rzeczą zbędną dyskutowanie z szatanem. Zostałby zwycięzcą, bo jest silny w sztuce prowadzenia dyskusji. Jedynie Bóg może go zwyciężyć. [Trzeba więc] uciekać się do Boga, który mówi przez was, ukazać szatanowi Imię Boga i Jego Znak, nie napisany na papierze ani wyrzeźbiony w drewnie, lecz zapisany i wyryty w waszych sercach. Moje Imię i Mój Znak. Szatanowi należy odpowiadać posługując się Słowem Bożym wtedy, gdy daje wam do zrozumienia, że jest jak Bóg. On nie znosi Bożego Słowa.

Po walce przychodzi zwycięstwo. Aniołowie usługują zwycięzcy i strzegą go przed nienawiścią szatana. Pocieszają człowieka niebiańską rosą. Wlewają ją pełnymi rękoma do serca wiernego syna wraz z łaską i błogosławieństwem, stanowiącym pieszczotę dla ducha.

Trzeba chcieć zwyciężyć szatana, mieć wiarę w Boga i w Jego pomoc. Trzeba wierzyć w moc modlitwy i w dobroć Pana. Wtedy szatan nie może zaszkodzić.

Jezus rozmawia z Judaszem o eutanazji  /samobójstwie/

«Nie wolno zadawać gwałtu nikomu – również samemu sobie. Źle postąpili. Przy niedoskonałej znajomości dobra zaznaliby jeszcze, w niektórych wypadkach, miłosierdzia Bożego. Kiedy jednak Słowo oświeci całą prawdę i da siłę duchowi przez Swego Ducha, od tej chwili nie będzie już wybaczone temu, kto umiera w rozpaczy: ani w chwili sądu szczegółowego, ani po wiekach Gehenny, ani w czasie sądu ostatecznego, ani nigdy. Czy to surowość Boga? Nie, to sprawiedliwość. Bóg powie: “Osądziłeś, człowieku – wyposażony w rozum i wiedzę nadprzyrodzoną, stworzony przeze Mnie jako istota wolna, aby chodzić wybranymi przez siebie drogami – i powiedziałeś: ‘Bóg mi nie wybaczy. Jestem na zawsze oddzielony od Niego. Uważam, że sam muszę sobie wymierzyć karę za moją zbrodnię. Odbieram sobie życie, aby uniknąć wyrzutów sumienia’. Nie pomyślałeś jednak, że te wyrzuty nie dotknęłyby cię, gdybyś przyszedł na Moje ojcowskie łono. Niech się stanie według twego osądu. Nie gwałcę wolności, którą ci dałem.”

To właśnie powie Przedwieczny temu, kto sam się zabije. Pomyśl o tym, Judaszu: życie jest darem, który należy kochać. A jakim jest ono darem? Darem świętym. Trzeba więc kochać je w sposób święty. Życie [ziemskie] trwa tak długo, jak długo wytrzyma ciało. Potem rozpoczyna się wielkie Życie – Życie wieczne: szczęśliwość dla sprawiedliwych, przekleństwa dla tych, którzy nimi nie są. Życie [ziemskie] jest celem lub środkiem? To środek. Jest ono ukierunkowane na kres, którym jest wieczność. Dawajmy więc życiu to, co jest konieczne, aby trwało i służyło duchowi w jego zdobyczach. Powściągliwość ciała we wszystkich jego pragnieniach – we wszystkich. Powściągliwość myśli we wszystkich jej pragnieniach, wewszystkich. Powściągliwość serca we wszelkich ludzkich namiętnościach. Przeciwnie, niech bezgraniczne będą pasje pochodzące z Nieba: miłość Boga i bliźniego, pragnienie służenia Bogu i bliźniemu, posłuszeństwo Boskim słowom, heroizm w dobru i cnocie.

Odpowiedziałem ci, Judaszu. Czy jesteś przekonany? Czy to wyjaśnienie ci wystarczy? Bądź zawsze szczery i pytaj, jeśli nie jesteś jeszcze dostatecznie pouczony. Jestem tu, żeby być Mistrzem nauczania.»

«Zrozumiałem i to mi wystarczy. Ale... bardzo trudno wykonać to, co zrozumiałem. Ty możesz tego dokonać, bo jesteś święty... jednak ja... jestem człowiekiem – młodym, pełnym życia...»

«To do ludzi przyszedłem, Judaszu, nie do aniołów. Aniołowie nie potrzebują Nauczyciela. Widzą Boga, żyją w swoim Raju. Znają ludzkie namiętności, bo Inteligencja będąca ich Życiem, udziela im wiedzy o wszystkim. Udziela jej nawet tym, którzy nie są stróżami człowieka.

Ponieważ są [istotami] duchowymi, mogą mieć tylko jeden grzech – jak miał go jeden z nich, pociągając za sobą słabszych w miłości – pychę. To ostrze zniekształciło Lucyfera, najpiękniejszego z archaniołów, i uczyniło go straszliwym potworem Czeluści. Nie przyszedłem do aniołów, których po upadku Lucyfera ogarnęło przerażenie na najmniejszy ślad pysznej myśli. Przyszedłem do ludzi, aby uczynić z nich aniołów.

Człowiek był doskonałością stworzenia. Posiadał z anioła – ducha, a ze zwierzęcia – doskonałe piękno w całym swym jestestwie fizycznym i moralnym. Nie było równego mu stworzenia. Był królem ziemi, jak Bóg jest Królem Niebios. Pewnego dnia – tego dnia, w którym zasnąłby po raz ostatni na ziemi – stałby się królem wraz z Ojcem w Niebiosach.

Szatan odciął skrzydła anioła-człowieka i dał mu zwierzęce szpony oraz pragnienie nieczystości. Uczynił z niego istotę, która jest raczej człowiekiem-demonem niż tylko człowiekiem. Pragnę zmazać szatańskie zeszpecenie, zlikwidować głód zepsutego, brudnego ciała, przywrócić człowiekowi jego skrzydła, doprowadzić go z powrotem do [godności] królewskiej, do dzielenia dziedzictwa Ojca i Królestwa Niebieskiego. Wiem, że człowiek – jeśli ma chęć – może uczynić wszystko, co mówię, aby ponownie stać się królem i aniołem. Nie mówię wam o czymś, czego nie moglibyśmy wykonać. Nie jestem jednym z tych mówców, którzy głoszą doktryny niemożliwe [do wykonania]. Przyjąłem prawdziwe ciało, aby – przez doświadczenie – poznać cielesną naturę i to, czym są ludzkie pokusy.»

«A grzechy?» [– pyta Judasz.]

«Kuszeni mogą być wszyscy. Grzeszą tylko ci, którzy chcą.»

«Jezu, Ty nigdy nie zgrzeszyłeś?»

«Nigdy nie zgodziłem się na grzech. A to nie dlatego, że jestem Synem Ojca, lecz dlatego że tego chciałem. Pragnąłem pokazać człowiekowi, że Syn Człowieczy nie grzeszył, bo nie chciał grzeszyć, i człowiek – jeśli nie chce grzechu – może go nie popełniać.»

«Nigdy nie byłeś kuszony?»

«Judaszu, mam trzydzieści lat. Nie żyłem w grocie [ukrytej] w górach, lecz pośród ludzi. A nawet gdybym był w najbardziej samotnym miejscu na ziemi, czy sądzisz, że nie przyszłyby pokusy? Człowiek ma w sobie wszystko: dobro i zło. Wszystko nosimy ze sobą. Nad dobrem wieje tchnienie Boga i podsyca je – jak kadzielnicę – wspaniałymi i świętymi wonnościami. Nad złem dmie szatan, czyniąc z niego stos okrutnych płomieni. Jednak silne pragnienie i stała modlitwa są jak wilgotny piasek na piekielne płomienie: duszą i tłumią je.»

«Skoro nigdy nie zgrzeszyłeś, jakże więc możesz osądzać grzeszników?» [– pyta Judasz.]

«Jestem człowiekiem i jestem Synem Bożym. To, o czym mógłbym nie wiedzieć jako człowiek i niewłaściwie to osądzić, znam i osądzam jako Syn Boży. A zresztą!... Judaszu, odpowiedz na pytanie, jakie ci postawię. Który głodny cierpi bardziej: czy ten, który mówi sobie: “Teraz zasiądę za stołem”, czy ten, który stwierdza: “Nie ma dla mnie jedzenia”?»

«Cierpi bardziej ten drugi. To, że wie się o braku jedzenia, przywodzi [na myśl] zapach potraw i wnętrzności skręcają się z łaknienia.»

«Tak oto, Judaszu, pokusa kąsa jak to łaknienie. Szatan czyni ją jeszcze ostrzejszą, dotkliwszą, nęcąc wszelkim aktem spełniającym [ją]. Działanie, które zaspokaja [pokusę], czasem [wywołuje] odrazę. Sama pokusa nie słabnie, lecz jak przycinane drzewo, coraz bardziej kwitnie.»

«I nigdy nie ustąpiłeś?»

«Nigdy nie ustąpiłem» [– odpowiada Jezus.]

«Jak mogłeś tego dokonać?» [– pyta Judasz.]

«Mówiłem: “Ojcze, nie wódź Mnie na pokuszenie”.»

«Co? Ty – Mesjasz czyniący cuda – wzywałeś pomocy Ojca?»

«Nie tylko pomocy. Prosiłem Go, aby Mnie nie wodził na pokuszenie. Czy sądzisz, że Ja, dlatego że jestem Mną, mogę się obyć bez Ojca? O, nie! Zaprawdę powiadam ci, że Ojciec wszystkiego udziela Synowi, że Syn wszystko otrzymuje od Ojca. Powiadam ci również, że wszystko, o co będziecie prosić Ojca w Moje Imię, otrzymacie. Oto jesteśmy w Get-Sammi. Tu mieszkam. Widać stąd już pierwsze drzewa oliwne ponad murami. Ty mieszkasz za Tofet. Zapada już noc. Lepiej będzie, jeśli już nie wejdziesz na górę. Jutro się zobaczymy na tym samym miejscu... Żegnaj... Pokój niech będzie z tobą.»

«Pokój także z Tobą, Nauczycielu... Jednak chcę Ci jeszcze jedno powiedzieć. Pójdę z Tobą aż do Cedronu, a potem zawrócę. Dlaczego mieszkasz w tak skromnym miejscu? Wiesz, ludzie patrzą na tak wiele rzeczy. Czy nie znasz kogoś w mieście, kto miałby piękny dom? Jeśli chcesz, mogę zaprowadzić Cię do przyjaciół. Ugoszczą Cię z przyjaźni do mnie i to będzie mieszkanie bardziej godne Ciebie.»

«Tak sądzisz? Ja tak nie uważam. Godne i niegodne znajdziesz we wszystkich warstwach społecznych. Nie uchybiając miłości ani nie obrażając sprawiedliwości, mówię ci, że to co niegodne – złośliwie niegodne – znajduje się częściej u wielkich. Nie trzeba koniecznie być potężnym, aby być dobrym lub ukrywać to, co jest grzechem w oczach Boga. Wszystko musi radykalnie przejść pod Mój Znak. I wielkim nie będzie ten, kto jest potężny, lecz ten, kto jest pokorny i święty.»

«Ale po to, ażeby być szanowanym, wzbudzać szacunek...»

«Czy Herod jest szanowany? Cezar jest szanowany? Nie. Znosi się ich, a wargi i serca ich przeklinają. U dobrych, a nawet u tych, którzy tylko pragną nimi być – wierz Mi, Judaszu – wzbudzę szacunek [do Mnie] bardziej przez skromność niż przez zewnętrzną wielkość...»

«W takim razie... zawsze będziesz gardził potężnymi? Uczynisz z nich Sobie wrogów! Myślałem, że powiem o Tobie wielu ludziom, których znam. Pochodzą z [szanowanych] rodów...»

«Nikim nie będę gardził. Pójdę do biednych jak i do bogatych, do niewolników jak i do królów, do czystych tak samo jak do grzeszników. Będę wdzięczny każdemu, kto da Mi chleb i dach nad głową, kiedy będę zmęczony – jakikolwiek będzie to dach i pożywienie. Zawsze jednak dam pierwszeństwo temu, co pokorne. Wielcy mają już tyle radości. Ubodzy mają jedynie prawość sumienia, wierną miłość, dzieci i radość – gdy ci, którzy są ponad nimi, wysłuchają ich. Zawsze będę się pochylał nad ubogimi, strapionymi i grzesznikami. Dziękuję ci bardzo za twoją uczynność. Jednak pozostaw Mnie tu, w tym miejscu modlitwy i pokoju. Idź i niech Bóg natchnie cię do tego, co dobre.»

Jezus pozostawia ucznia i wchodzi między drzewa oliwne.

Wszystko się kończy.

 

Źródło: Maria Valtorta