JustPaste.it

Co u nowego-starego prezydenta, Władimira Putina

Charakteryzują go łzy w oczach na przemówieniu po zwycięstwie w ostatnich wyborach; i to niezależnie od sposobu ich pojawienia się.

Charakteryzują go łzy w oczach na przemówieniu po zwycięstwie w ostatnich wyborach; i to niezależnie od sposobu ich pojawienia się.

 

64865c5e2054829c782811a9aaf31a97.jpg

W przypadku poznawania Rosji należy odrzucać zachodnie kalki myślowe. Nowego-starego prezydenta, Władimira Putina, zamiast psychoanalitycznych banialuk w stylu samca alfa, lepiej charakteryzują łzy w oczach na przemówieniu po zwycięstwie w ostatnich wyborach; i to niezależnie od sposobu ich pojawienia się. 

Są one bowiem znakiem jego rosyjskości, a więc przynależności do kultury, która przykłada wagę do wzruszenia, emocjonalności i wrażliwości; wartości, które się ceni i szanuje. Ich pojawienie się u człowieka, który obejmuje najwyższe stanowisko państwowe dla Rosjan świadczy o tym, „że jest to nasz człowiek”, podobnie jak szeroki uśmiech, poklepywanie i zdrobnienia imion w amerykańskocentrycznej kulturze politycznej Zachodu.

Kolejna odsłona prezydentury Władimira Putina oznacza przejście do „trzeciego R” planowania strategicznego. Zgodnie ze słowami jego sekretarza prasowego, Dmitrija Pieskowa, pierwsza kadencja była reanimacją Rosji (po okresie okresu agonalnego w latach 90. epoki Jelcyna), druga to rehabilitacja (zwłaszcza podkreślanie od drugiej kadencji, że Rosja jest suwerenna, suwerenną demokracją), a trzecia to okresu rozwoju, który ma nastąpić od 2012 roku [1].

Projektem geopolitycznym tego rozwoju jest ogłoszona, dwadzieścia lat po upadku ZSRR, Unia Eurazjatycka. Przy obejmowaniu stanowiska prezydenta 7 maja, Putin podkreślił, że Rosja powinna stać się „liderem i centrum przyciągania całej Eurazji”. Pomysł na taką ideę był propagowany od kilku lat przez prof. Igora Panarina, który stworzył projekt Rusi Eurazjatyckiej widząc Putina w roli monarchy. W odpowiedzi geopolityczni konkurenci, ustami uciekiniera – oligarchy, Borysa Berezowskiego – wskazali, że monarchą Rosji zostanie… Książe Harry z Wielkiej Brytanii.

Realistyczna, a nie idealistyczna ocena sytuacji międzynarodowej ukazuje, że dla Rosji punktem wyjścia dla praktyki jest stworzona przez zwolennika eurazjatyzmu, Aleksandra Dugina teoria świata wielobiegunowego [2]. Świat wielobiegunowy to świat wielu centrów siły i wpływu, które mają interesy zarówno sprzeczne jak i zbieżne w pragmatycznych konfiguracjach dotyczących poszczególnych kwestii. Nie wydaje się, aby w przypadku Unii Eurazjatyckiej chodziło o organizację przypominającą w formie i treści Unie Europejską, jak głoszą oficjalne zapowiedzi. Wszak eurazjatyzm dotyczy ważnego nurtu światopoglądowego bazującego na uznaniu Rosji za centrum odrębnej cywilizacji oraz przyznającą jej rolę misyjną. W przemówieniu z okazji Dnia Zwycięstwa 9 maja Putin wskazał, że Rosja ma moralne prawo do działania na rzecz bezpieczeństwa światowego, gdyż współczesne łamanie prawa międzynarodowego i naruszanie suwerenności ma swoje analogie z okresem II wojny światowej. Nie trudno się domyśleć o które państwa i bloki chodziło.

W swoim przedwyborczym programie Putin podkreślał zresztą, że zasadnicze cele w obszarze polityki zagranicznej stanowią: strategiczne partnerstwo z Chinami, umacnianie BRICS, a także ścisła współpraca z UE [3]. Nie ulega wątpliwości, że dwa pierwsze punkty służą walce z dominacją Stanów Zjednoczonych.

Mocnym akcentem wstępnym, przed uroczystościami zaprzysiężenia na prezydenta, były dwa wydarzenia z dziedziny wojskowości: rosyjsko – chińskie manewry morskie prowadzone są na Morzu Żółtym pod koniec kwietnia oraz deklaracja szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych FR, gen. Makarowa o możliwości prewencyjnego uderzenia w instalacje amerykańskiej tarczy antyrakietowej, gdy będzie umieszczona na terytorium Polski. Rosyjska polityka zagraniczna przechodzi więc od etapu adaptacji, przez wielosektorowość, do formułowania polityki globalnego centrum siły [4]. Za tymi gestami pojawiła się jedna wola pokojowego współistnienia. Tuż po objęciu stanowiska prezydenta, został wydany przez Putina dekret w sprawie rosyjskiej polityki zagranicznej, który postuluje dążenie do strategicznych stosunków z USA. Głównym warunkiem czyni uzyskanie trwałych gwarancji, że tarcza antyrakietowa nie będzie skierowana przeciwko Rosji. W kierunku multipolaryzmu idzie wezwanie, aby w stosunkach bilateralnych podążać kursem służącym podtrzymywaniu stabilnego i przewidywalnego współdziałania zgodnie z zasadami równouprawnienia, nieingerowania w sprawy wewnętrzne i poszanowania wzajemnych interesów. Zachętą do strategicznego partnerstwa było kwietniowe porozumienie pomiędzy amerykańskimi i rosyjskimi korporacjami.

Exxon Mobil dostanie od Rosnieftu jedną trzecią udziałów w spółce, która zajmie się eksploatacją złóż spod dna Morza Karskiego w rosyjskiej Arktyce. Koncerny będą kooperować przy wydobyciu ropy spod dna Morza Czarnego. W zamian za dostęp do arktycznych złóż Exxon wprowadzi Rosnieft na swoje złoża w Ameryce Północnej, przede wszystkim gazu i ropy z niekonwencjonalnych złóż. Rosjanie dostaną od Exxona mniejszościowe udziały w spółce wiercącej w masywie skał łupkowych Cardium w kanadyjskiej prowincji Alberta oraz w projekcie eksploatacji niekonwencjonalnych złóż tzw. ropy ściśnionej w Teksasie, a także w kilku podmorskich złożach w Zatoce Meksykańskiej. Putin proponuje Waszyngtonowi sojusz geoekonomiczny zamiast konfliktu geostrategicznego. Dla USA konsekwencje rozwoju Unii Eurazjatyckiej mogą być korzystne regionalnie (Afganistan), ale globalnie niebezpieczne (koniec hegemonii) [5].

Kolejnym dekret „O środkach realizacji polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej” celem rosyjsko-unijnych relacji czyni stworzenie wspólnej przestrzeni gospodarczej i ludzkiej na obszarze od Atlantyku do Pacyfiku. Ponadto prezydent polecił Ministerstwu Spraw Zagranicznych, aby dążyło do zawarcia porozumienia z UE w sprawie obustronnego zniesienia wiz przy krótkoterminowych podróżach obywateli oraz aby przestrzegało zasad równości i wzajemnych korzyści w pracy nad porozumieniem o partnerstwie strategicznym. Jego elementem ma być również partnerstwo energetyczne i stworzenie wspólnego europejskiego kompleksu energetycznego. Putin przemówił więc chórem z białoruskim prezydentem Alaksandrem Łukaszenką, który w dorocznym orędziu do narodu, oświadczył, że jego kraj jest gotów do dialogu z Zachodem i popiera ideę stworzenia wspólnej przestrzeni gospodarczej Europy “od Lizbony do Władywostoku” [6]. Czyżby dwaj przywódcy, ponoć „nie lubiący się” osobiście, przestali prowadzić „grę pozorów” w procesie integracji, jak głosiły analizy popularyzowane w Polsce? Czy „kołchoźnik” może zostać ideologiem Wielkiej Europy? Tego na Zachodzie się nie spodziewano.

Zaskoczenie jest tym większe, że w imię solidarności z uwięzioną, co prawda zgodnie z ukraińskim prawem suwerennego państwa, byłą premier Julią Tymoszenko, zachodnie rządy i Komisja Europejska gotowa jest pogrzebać nie tylko flagową ideę państwa prawa, ale również wielkie europejskie święto, którym jest „Euro 2012”. Irracjonalność tych decyzji powodowana jest zapewne starymi marzeniami. Przecież przy podejmowaniu decyzji o organizacji turnieju wyobrażano sobie, ze w stosunkach z Kijowem będzie już teraz różowo, a może raczej pomarańczowo. Tymczasem Ukraina staje się niebieska podobnie do kolorów dominujących na 150 tysięcznej manifestacji pierwszomajowej w Moskwie. Teraz to ten kolor przyświeca przywiązaniu do idei świata pracy i sprawiedliwości społecznej, których wagę potwierdzili swoją obecnością na marszu zarówno Putin jak i Miedwiediew. A przecież nie o takie wartości chodzi architektom Unii Europejskiej?! Promowane wcześniej „partnerstwo dla modernizacji” to przecież czysty kontrakt: w zamian za surowce Rosja otrzyma pieniądze na kupowanie zaawansowanych produktów z zachodniej Europy. Tymczasem Putin przekonuje Europę, że posiada nowoczesny sprzęt medyczny zapraszając „żelazną Julię” na leczenie do Rosji, skoro ukraiński sprzęt jest dla niej zbyt zacofany.

Fakty zgromadzone w ostatnim okresie sugerują, że wielobiegunowość to świat nowych jakości. Globalnej roli dolara zagrażają plany grupy BRICS [7]. Do tego okazuje się, że symbole pogrzebane w imię „końca historii” mogą powrócić w nowym przebraniu, a twórca tej idei, Francis Fukuyama dzisiaj już zastanawia się nad przyszłością historii, zadając pytanie czy liberalna demokracja przetrwa, kiedy korporacje unicestwią klasę średnią [8]. Budzi się nawet polska polityka zagraniczna, która poprzez zbliżenie z Pekinem, dokonuje zwrotu w kierunku tzw. wschodzących rynków, wiedząc, że walutom tych państw nie grozi upadek, tak jak walucie EURO. Czy okaże się, że to „kołchoźnik z Mińska”, który dawno już poprzez współpracę z Państwem Środka zapewnił sobie wielosektorowość polityki zagranicznej, stanie się architektem modelu działania dla nowej, pokryzysowej Europy „od Lizbony do Władywostoku”?

Nie zapomnijmy jednak, że świat wielobiegunowy do którego niektórzy chcieliby już sprintem dobiec, to jeszcze nie konstatacja obecnej sytuacji międzynarodowej. Prezydent Obama, na wspólnym posiedzeniu obydwu Izb Kongresu 24 lutego 2009, ogłosił jako główny cel „uczynienie z tego wieku kolejnego wieku Ameryki”, a jego potencjalny rywal do fotela prezydenta, Mick Romney skonkretyzował, że problemem realizacji tego celu jest Rosja jako geopolityczny wróg numer 1.

_____________________

 

Źródło: Marucha