Na początku zawsze jest niebo, po którym fruwają kolorowe motylki, w powietrzu unoszą się piękne zapachy, a najbrzydszy robal wydaje się pięknym stworzeniem.
Marzysz o tym drugim człowieku. Czekasz na tego drugiego człowieka.
Wszyscy wokół kogoś mają a TY nie.
Spotykasz tego człowieka w zwykły szary dzień i jesteś przekonana, że to najpiękniejszy dzień w twoim życiu.
Czujesz zapach tego człowieka, który wydaje ci się najpiękniejszym zapachem świata. Patrzysz w jego oczy i widzisz w nich gwiazdy, które oświetliły twoją szarą drogę życia. Czujesz jego dotyk i cały świat przestaje istnieć.
Istnieje tylko ta osoba.
Jesteś osobą szczęśliwą i dziękujesz światu za to że ta druga połówka wreszcie się znalazła.
Wieczorami zasypiasz wtulona w ciepłe ciało drugiego człowieka, czujesz jakie to przyjemne, to jest to o czym marzy każdy człowiek.
Szczęście trwa.
Gotujesz obiadki i po każdym obiedzie, twoja połówka głaszcze cię po ręce i mówi:
" ale rozkosz, takiego jedzonka nikt nie potrafi ugotować, dziękuję kochanie " i otrzymujesz buziaka w policzek, razem odnosicie naczynia i sprzątacie po obiedzie.
Szczęście trwa
Któregoś dnia zauważasz jednak, że ciało tej drugiej osoby nie pachnie tak ładnie jak kiedyś, patrzysz w oczy i widzisz szarość, gdy mówi do ciebie lub próbuje pocałować drażni cię zapach z ust, które tak nie dawno temu przyjmowałaś z taką rozkoszą.
Któregoś dnia zauważasz, że ta osoba nie robi nic aby znów było tak jak dawniej.
Próbujesz rozmawiać.
Słyszysz jednak: "nie teraz kochanie, poczekaj aż skończą się wiadomości" .
Gotujesz obiadki i po każdym obiedzie, twoja połówka wstaje od stołu mówi:
" idę się zdrzemnąć, jestem skonany jak pies " i odchodzi, a ty zbierasz naczynia ze stołu.
Robisz herbatę dla siebie i dla tej drugiej osoby i nie słyszysz już tego co kiedyś "kochanie, jesteś aniołem, że pomyślałaś o mnie", słyszysz za to: " o herbata, fajnie".
Kładziesz się do łóżka i nie czujesz potrzeby przytulenia się do drugiej osoby bo ta druga osoba albo śpi w innym pokoju, albo siedzi przed telewizorem i ogląda coś, co ciebie nie interesuje, albo wiesz że jego ciało pachnie piwem i to cię odpycha od tej drugiej osoby.
Leżysz i myślisz.
Gdzie jest to niebo po którym fruwają kolorowe motylki, w powietrzu unoszą się piękne zapachy, a najbrzydszy robal wydaje się pięknym stworzeniem.
Już nawet nie płaczesz, bo wiesz że łzy nic nie zmienią.
Niebo się skończyło.