JustPaste.it

Spotkanie w realu

Nastał czas na spotkania w świecie realnym. Nie w realu (ani biedronce), tylko w realnym, aczkolwiek magicznym świecie zbudowanym ludzką ręką. Takie wiosenne „tet a tet”. Ot, spontaniczny kaprys bez zobowiązań. Virualni przyjaciele - niby nic, a jednak wiele… wspomień pozostanie.

Czy możliwe jest spotkanie e-eiobian w realu...? Pewnie tak! Choć virtual to nie to samo, co real. Komunikując się za pośrednictwem internetu jesteśmy bardziej otwarci, bardziej pewni siebie. Mamy więcej czasu, by dobierać słowa. Natomiast spotkanie w realu może być rozczarowaniem, lub potwierdzeniem wiarygodności danej osoby. W realu poznajemy rzeczywistych ludzi i ich zachowania! W życiu bywa różnie - podczas spotkania cały "czar" drugiej osoby może prysnąć… albo można też poznać na prawdę fantastycznych, cudownych ludzi… odkryć bratnie dusze.

Poznawanie rewersu eiobowego ludu rozpoczęłam od miasta Łodzi.

 29f7f472e21c3c2f7a5c977b5d63381c.jpg

Czasem bywa tak, że spotykasz swój sen i w pierwszych słowach powitania, w geście wyciągniętej ręki, rozpoznajesz kogoś, kto już od dawna był ci znajomy i bliski.

d7265a0c1af83e1950bd2c4d1c23c341.jpg

Słowa, których używamy, mają po prostu różne znaczenia - dobre lub złe, prawdziwe lub nieprawdziwe, mocne lub słabe. To jednak tylko cześć prawdy. Słowa nie tylko opisują to, co widzą oczy starając się odzwierciedlić rzeczywistość, one również tworzą ją budując nastrój i klimat spotkania.

Rozmowy trwały i trwały... Nie przeszkadzała nam zmieniająca się sceneria ani ciemność nocy... 
- Dobrze widzi się tylko sercem. To, co ważne jest niewidoczne dla oczu - jakby powiedział Antoine de Saint-Exupéry. 
Degustacyjnie odpowiadały nam klimaty indiańskie oraz meksykańskie... Aż zrobiło się pusto wokoło i nastała pora powrotu do swoich łóżeczek. Bye bye baby, goodbye city Łódź ...
 
0200a6849001ea5710fd6451977bb781.jpg  

 W zasadzie wszystko przychodzi samo, a my tylko dopuszczamy taką możliwość do siebie albo nie. Nie potrzebnie tylko stwarzamy sobie tyle barier… A największa zmorą naszych czasów jest pogoń. Ponieważ wciąż gdzieś gonimy, to kiedy życie puka do naszych drzwi, nigdy nas nie zastaje, bo ciągle jesteśmy wszędzie, tylko nie w swoim życiu! Taka refleksja naszła mnie w powrotnej drodze do domu.