JustPaste.it

Źródło wszelkiego zła

Obywatelu: strzeż się pozytywnego myślenia, wschodnich sztuk walki oraz Gwiezdnych Wojen, albowiem są przejawami okultyzmu. Wspomóż naszą krucjatę przeciwko bałwochwalstwu!

Obywatelu: strzeż się pozytywnego myślenia, wschodnich sztuk walki oraz Gwiezdnych Wojen, albowiem są przejawami okultyzmu. Wspomóż naszą krucjatę przeciwko bałwochwalstwu!

 

Wbrew pozorom to nie słowa znanego księdza z Grzechyni (wiedz, że nazwa nieprzypadkowa), ani żarty internautów. Ostatnio świat obrodził wieloma ostrzeżeniami przed toksyczną duchowością lub „niebezpiecznymi” znakami, na przykład symbolami tęczy i motyla. Czym właściwie jest okultyzm? Czy musimy się go bać jak diabeł święconej wody?
W poszukiwaniu utraconego sensu
Szybki przegląd kilku słowników pozwala stwierdzić, że gdzieś biją dzwony, ale nie wiadomo w którym kościele. Znaczenie słowa nieźle oddaje łaciński wyraz „occultus” oznaczający coś tajemnego, w tym przypadku wiedzę. – Rzeczywiście, ale taka definicja była aktualna wyłącznie za czasów tępienia przemocą wszelkich herezji. Dziś, kiedy narażamy się wyłącznie na wyśmianie, każda dobra biblioteka zapewnia masę interesujących lektur. Wystarczy tylko chcieć czytać – pisze wybitny znawca tematu, Lon Milo DuQuette. (źródło: Understanding Aleister Crowley's Thoth Tarot) Możliwe, że ma rację. Czasami wartościowe książki, jak zabawne dzieła świętej pamięci Roberta Antona Wilsona – dyskordiańskiego papieża – jedynie obrastają kurzem. Czyżby przez fanatyczne treści czczące Belzebuba?
Kawaleria Szatana
– A skąd! – śmieje się Alicja Kruczek[i], wrocławska ezoteryczka. Jak przystało na wzór osoby zniszczonej przez demony, ma czarnego kota, talię tarota i wolny czas spędza przy komputerze. (projektuje strony internetowe) Jej zdaniem wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. – Nie sądzę, aby Stwórca był gotów skazać ludzi na morze ognia lub wieczną tęsknotę za wybór alternatywnej ścieżki. Tym bardziej kiedy okultystów motywuje chęć ponownego zjednoczenia z nim, w czym korzystają przede wszystkim z odkryć neuroteologii, psychologii transpersonalnej oraz semantyki ogólnej – mówi. Kto wie, czy sam Rogaty nie nakrył ogonem rozsądku pozwalając na zrównanie istotnej części kontrkultury i nauki z zabawami wandali lub zabobonami.
Bujać – to my, panowie szlachta!
Problemy nie kończą się na wyparciu części wiedzy. Obecnie fundamentaliści czy im podobni przypisują działalności Kosmatego właściwie wszystko: techno, tatuaże, Harry’ego Pottera i kursy szybkiej nauki. Przypominają się złe chwile sarmatyzmu, a pierwsze słowa wiersza Tadeusza Micińskiego pod tytułem Lucifer, „jam ciemny jest”, chcą nabrać nowego znaczenia. Między innymi dlatego powstała Okultura, wydawnictwo promujące przekraczanie granic. – W Polsce widać polityczną poprawność, która zamiast dbać o brak uprzedzeń narzuca tabu na swobodne mówienie o śmierci, duchowości, seksie czy psychodelikach. Największy autorytet mają osoby szkodzące dogmatami. Chcemy rzetelnej wiedzy oraz wysiłku – twierdzi Dariusz Misiuna, szef oficyny. Ot, cały sens tajemnych nauk.
Strażnicy światła
– Nie trzeba nam zgody, ale współpracy jak najbardziej. Lekiem na schedę po średniowieczu może być agnostycyzm poznawczy. Wystarczy otworzyć się na sensowną dyskusję, a dotychczasowe pewniki odrzucić – proponuje Piotr Jabłoński[ii], twórca znanego polskiego magazynu ezoterycznego. Najlepiej tam, gdzie diabeł mówi dobranoc!



[i] Nazwiska zmienione