JustPaste.it

Nad życie.

Prosty film, krytykowany przez wielu, którzy z góry założyli, że nie przejdą się do kina na jakąś tam “biografię”, która pewnie nagina prawdę i tak dalej… 

I nawet jeśli, to co? Śmierć zawsze robi z ludzi bohaterów. 

Śmierć znanych ludzi zawsze przerasta ich popularność, bowiem automatycznie stają się medialną pożywką. Bowiem ich śmierć można jeszcze przecież wykorzystać. Bowiem na ich śmierci… można jeszcze zarobić.

No to postał film. Ale to nie tak, że byłoby lepiej, gdyby nie powstał. Lubimy reagować negatywnie, bo taką mamy naturę, kiedy tylko usłyszymy, że komuś wiedzie się lepiej, zazdrościmy. Ten zarobił na tym, a ten wykorzystał to… myślę, że wiecie o co chodzi. Ale to nie my powinniśmy rozliczać te osoby, bo na ich miejscu zrobilibyśmy dokładnie to samo. A ci, którzy są już martwi… ich już nic nie obchodzi. Zresztą, zadajcie sobie krótkie pytanie. Czy nie chciał/a – bym, aby napisano kiedyś o mnie książkę albo nakręcono film ? Gwarantuję wam, że guzik by was obchodziło, kto na tym zarabia.

Zawsze podchodzę sceptycznie do historii o wielkich małych ludziach, gdzie nie wiadomo ile autentyzmu można dopatrywać się w dialogach, gdzie nie wiadomo jakie były reak… ale wiecie co? Srać na to, film mnie osobiście się po prostu podobał. Mogłyby tam się nawet pojawić statki kosmiczne i zębate wróżki, ale historię, gdzie z góry było wiadomo jak się ona zakończy, chciało się oglądać. Nie dlatego, że akcja wciągała czy coś, nie, to był gatunek filmu o zupełnie innym smaku. Tego nawet nie należy klasyfikować, to nie film porywał widza, a widz porywał film. To tak jakby się przejść do szpitala i “zobaczyć”, próbując jednocześnie rozumieć, jak to jest żyć na wyroku. Jak to jest żyć, kiedy ten piękny, słoneczny dzień, może być twoim ostatnim. Reżyserzy podczas głupiego spaceru, w którym bohaterka bawi się słońcem i śniegiem, zawarli więcej gestów i przekazali więcej informacji niż niejeden współczesny poeta. Wystarczy to tylko wychwycić i zrozumieć.

Zapewne kiedy odwiedzaliście swoich znajomych, wujków, ciotków, dziadków, babciów, nieważne, czuliście się tam – w takim szpitalu… samotnie. Z ukosa podglądając innych pacjentów… Jednak osoba, dla której szpital staje się domem, czasami wręcz więzieniem… kurde, przyszła mi nawet wówczas taka myśl, że taka osoba żyje pełnią życia. Może wydawać się to absurdalne, bo my, którzy nie mamy na co dzień takich problemów, my, dla których śmierć przychodzi z zaskoczenia, nie zrozumiemy ich szczerości. Jak można bowiem żyć pełnią życia, nie wykorzystując go? A może nie o to chodzi?

Żyjemy w świecie kłamstw, udowadniania przed innymi ludźmi, że jesteśmy lepsi, udowadniania sobie, że możemy udźwignąć więcej, chociaż nasze problemy są niczym w porównaniu z ich problemami. Staramy się żyć najlepiej jak potrafimy, chociaż co tak naprawdę może osiągnąć w życiu współczesny Kowalski, potrafiący tylko narzekać na “system”, który wszystkich polityków wsadziłby do gara i mieszał na gorąco razem z tescowymi warzywkami?

A tam… tam wszyscy są równi. Przed kim mają udawać?

Prosty film, pokazujący historię, która może zdarzyć się każdemu człowiekowi. I nie ma żadnego znaczenia, że jest to akurat film o Agacie Mróz. To film, z którym bardzo wiele osób może się utożsamiać, bo wielu ludzi, którzy cierpieli, cierpią i będą cierpieć, przeżyli, przeżywają i będą przeżywać dokładnie tę samą podróż. I tak jak nie zgadzam się ze słowami, że życie wygrywa ze śmiercią, bo zawsze jest odwrotnie, kto nie wierzy niech idzie sobie na pierwszy lepszy cmentarz, tak w tym przypadku mogę przymknąć oko, nawet jeśli uważam to za głupie.

Bo ta historia zostanie, ewoluuje, a ja chciałnym, żeby pozostała w mojej pamięci, bym miał świadomość, że codziennie na świecie życie podaje sobie rękę ze śmiercią, ale tylko po to, by się jeszcze na moment puścić, dać sobie jeszcze chwilę. Aż do kolejnego spotkania. Bo oni wiedzą, że śmierć się do nich uśmiecha i głupio im nie odwzajemnić uśmiechu. My tego nie potrafimy. Nie potrafimy się uśmiechać do śmierci, bo nikt z nas by tego nie zaakceptował. Nikt z nas nie chciałby się zmagać z tak trudnymi pytaniami.