Oto kolejna z moich teorii filozoficzno - naukowo - fantastycznych :) Sam nie wiem, jak to nazwać. Po prostu zapraszam do czytania!
Jestem fantastą i marzycielem. Wielu z was już się o tym przekonało i dobrze o tym wie. Uwielbiam myśleć, śnić na jawie, wybiegam wyobraźnią daleko w przyszłość, a to w połączeniu z moimi filozoficznymi zapędami tworzy tykającą bobmę kreatywności, która w każdej chwili może wybuchnąć zalewając okolicę śmiałymi i niekiedy dziwacznymi teoriami na temat teraźniejszości i przyszłości. Jedną z takich teorii, na które wpadłem ostatnimi czasy jest „teoria choroby zwanej życiem”. Brzmi groźnie, i jakby się nad tym zastanowić, to jest to wizja trochę przerażająca, ale z tego co widzę i przewiduję – właśnie tak będzie wyglądać rasa ludzka za jakieś sto – dwieście lat. Jeżeli jesteś fantastą ciekawym mojej wizji przyszłości, to zapraszam do czytania i dyskusji!
Jeżeli głębiej się nad tym zastanowić, to doszlibyśmy do wniosku, że wszystko, co stworzyła rasa ludzka było tworzone w dobrej wierze. Polityka była tworzona po to, by sprawnie zarzadzać państwem. Środki masowego przekazu były tworzone po to, by udostępnić ludności cywilnej najświeższe informacje ze świata. Religia była tworzona po to, by tłumaczyć rzeczy, których ludzie nie potrafią pojąć oraz po to, by być „kamieniem szlifierskim” ludzkiego poczucia moralności i dobra. Rzeczywistość niestety okazała się trochę inna. Polityka stała się grą o władzę i pieniądze, a dobro państwa spadło na drugi plan. Media nie są obiektywne i stały się „czwartą władzą”, a religia przeistoczyła się w gumowy miecz, którym ludzie wierzacy próbują wojować na polu nauki i racjonalizmu ; dochodowym biznesem, kurą znoszącą złote jajka, którą kapłani za wszelką cenę chcą rozreklamować i utrzymać przy życiu. Co jest powodem tego zepsucia? Dlaczego w każdą dziedzinę życia prędzej, czy później wkrada się kłamstwo, obłuda, chciwość i spaczenie?
Moim zdaniem odpowiedź jest prosta – wszystko, czego dotyka się człowiek w końcu musi ulec korupcji, ze względu na sam czynnik ludzki, który bierze w nim udział. Ludzie zawsze chcą „mieć więcej, zarabiać więcej, zyskać więcej i móc więcej”, a każda dziedzina życia może być kolejną ścieżką, by którąś z tych zachcianek zaspokoić. Człowiek kieruje się w życiu uczuciami, przekonaniami, chęciami, potrzebami i wiarą, a jak przed chwilą przedstawiłem – zawsze prowadzi to do zepsucia. Co w takim razie należy robić? Odpowiedź brzmi drastycznie, jednak moim zdaniem jest prawdziwa – żadne społeczeństwo nie będzie funkcjonowac idealnei tak długo, jak istneije w nim życie w formie biologocznej. Ostatnio oglądałem pewien program naukowy, w którym usłyszałem ciekawe teorię, brzmiącą następująco : „rasa ludzka dąży do zmechanizowania. Za kilkanaście lat będziemy wszczepiać sobie w ciało mikroukłady procesorów, później mięśnie zastąpią o wiele bardziej wydajne systemy hydrauliczne i elektroniczne, aż w końcu, po wielu latach będzie w nas więcej z maszyny, niż z żywego organizmu. Nie ukrywam – jestem gorącym zwolennikiem tych spekulacji, gdyż społeczeństwo zbudowane ze sztucznej inteligencji byłoby o wiele bardziej wydajne, twórcze i efektywne. Wszystko funkcjonowałoby z niesamowitą precyzją i harmonią. Nie istniałoby coś takiego jak chciwość, zło, zawiść, kłótnie i wojny, bo jakby nie patrzeć – wszystko to jest owocem ludzkiej pychy i niedoskonałości płynącej z naszej biologiczności. Efekt i skutek naszej pracy w społeczeństwie maszyn byłby od początku znany i bazowałby na matematycznych obliczeniach. Nie potrzebne byłyby żadne kulawe systemy polityczne, a biurokracja by upadła, bo nie byłaby potrzebna. Skąd u mnie taka wizja przyszłości? Otóż uważam, iż nasza cywilizacja w trakcie swojego rozwoju przechodziła przez wiele drzwi, z których każde oznaczały przełom i rewolucję, ale wymagały od nas wyzbycia się pewnych wartości i zrezygnowanie z pewnych ideałów.
1.) Pod koniec prehistorii nasi przodkowie musieli zrezygnować z prymitywnych systemów polowań i życia na własną ręke przez pierwotne systemy gospodarcze i religijne, które zaczęły się już wtedy formować. Kolorowe kamyki, czy muszelki stały się walutą. W poszczególnych plemionch żyli szamani, którzy pełnili rolę duchowych przywódców. Rasa ludzka przeszła przez drzwi do pierwszych systemów ustrojowych, ale musiała zostawić za nimi prymitywne systemy autonomicznego i samotnego życia rodzin w jaskiniach.
2.) U schyłku średniowiecza rasa ludzka doszła do drzwi, za którymi znajdowała się nowożytność. Przed ludźmi otwarł się świat naukowego rozwoju, edukacji, systemów prawnych i badań nad ludzkim umysłem. Niestety (a może właśnie – stety) za owymi drzwmi ludzkość musiała zostawić bogobojność, rycerski kodeks honorowy, palenie na stosie i ustrój królewskiej monarchii absolutnej. Tak jak w każdym przypadku rasa ludzka zrobiła krok do przodu jednocześnie tracąc część ze swoich przymiotów.
3.) W dniu dzisiejszym rasa ludzka doszła do kolejnych drzwi. Tu również stoją przed nami nowe możliwości i dokładnie tak samo musimy puścić w zapomnienie pewne rzeczy, które nas spowalniają i ograniczają. Musimy pozbyć się ‘zbędnego balastu’ po to, by jego miejsce zastąpiła nowa, bardziej zaawansowana treść. Otóż są to drzwi, za którymi musimy zostawić … Życie w formie biologicznej, a co za tym idzie wszystkie nasze ludzkie słabostki, takie jak uczucia i przekonania.
W dzisiejszych czasach liczy się tylko postęp i rozwój. Nie podbijemy kosmosu i nie dotrzemy do innych układów słonecznych, jeśli będzie nas ograniczać długość naszego życia, choroby i ludzka psychika. Wszystkie te trzy rzeczy uniemożliwiają nam przebywanie na promie kosmicznym kilkadziesiąt lat (a właśnie tyle trwałyby podróże do gwiazd, nawet jeśli opanowalibyśmy poruszanie się z prędkścią światła) oraz stworzenie bezbłędnego i niezgrzytającego systemu polityczno – prawnego. Maszyny takich ograniczeń nie znają. Nie są wepchnięte w ciasne ryzy życia i śmierci, zakażeń oraz zachcianek i potrzeb fizjologicznych. W świecie rządzonym przez maszyni nie istniałyby kłótnie, wojny oraz sprzeczki, ponieważ z ekonomicznego punktu widzenia rzeczy takie są niewydajne, a świat takich maszyn opierałby się właśnie na wydajności. Prostym argumentem potwierdzającym moje przemyślenia jest chodźmy ekspansja kosmosu i choroby, o których wspomniałem przed chwilą. Wyobraźmy sobię sytuację - kilka inteligentnych maszyn na pokładnie statku kosmicznego zmierzającego do nowego układu słonecznego. Nie muszą brać ze sobą żadnej żywnosći, ani leków, co więcej – po prostu wprowadzają się w stan uśpienia, małego poboru energii i budzą się na miejscu. Gdy już postawią swoje mechaniczne stopy na powierzchni nowej planety (która wcale nie musi mieć atmosfery zawierającej tlen, ani temperatury od -40 do 40 stopni) nie muszą ze soba kopulować i czekać 9 miesięcy na narodziny nowego osobnika, tylko po prostu zaczynają „masową produkcję” nowych jednostek. W razie jakichkolwiek usterek, czy awarii po prostu wymieniają sobie części i dalej kontynuują swój wydajny żywot.
Podsumowując : Życie, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, i które tak bardzo ukochaliśmy niestety jest balastem i naszą największą słabością. Chorobą, która uniemożliwia naszej rasje wiele rzeczy, krępuje nas i ogranicza.Chorobą, z której musimy się wyleczyć. Ludzka psychika i ludzkie ciało (chorowity worek mięsa i kości) niestety są wadliwe, a historia nauczyła nas, że wadliwa ludzka psychika potrafi doprowadzić do katastrofy i wielu nieszczęść. Jak mówi przysłowie „kto stoi w miejscu, w rzeczywistości się cofa”, musimy dotrzymać kroku wciąż postępującej ewolucji technologicznej, a niestety odrzucić ewolucję biologiczną.