JustPaste.it

Widokówka do Pana Boga.

W mojej prywatnej antologii poezji współczesnej znalazł się wiersz Stanisława Barańczaka "Widokówka z tego świata". Tekst podejmuje problem samotności człowieka na Ziemi i niemożliwości nawiązania kontaktu z Absolutem. Poetyka widokówki sugeruje, że świat jest miejscem czasowego pobytu, z którego najczęściej wysyła się odkrytkę do domu, czyli miejsca pobytu stałego.

Palmy i wieżowce to jedynie zewnętrzny sztafaż, to co widoczne i w jakiś sposób reprezentatywne. Naprawdę żyjemy na śmieciach i tonach "nieśmiertelnego plastiku". To pod nami! A już kilkaset metrów nad nami rozciąga się "mroźna próżnia" - obca, tajemnicza i zupełnie obojętna wobec naszych pragnień i działań. O co więc możemy zapytać dalekiego Boga? "Powiedz co u Ciebie słychać"? W taki oto sposób kontekst użycia całkowicie zmienia funkcję pytania. Komunikat, który służy do nawiązania rozmowy (funkcja fatyczna) przekształca się w komunikat o wyraźnej funkcji impresywnej. Zaś monolog liryczny przeradza się w pozorny dialog; pozorny, ponieważ druga strona milczy, a nawet nie ma pewności, że głos człowieka do niej dociera.

Rozpacz jest skutkiem tego, że nie potrafimy funkcjonować w świecie samodzielnie, że potrzebujemy metafizycznego oparcia, a nie znajdujemy go nigdzie. Głos więźnie w gardle, a słowa zamarzają nad naszymi głowami. Czy istnieje bardziej trafna metafora egzystencjalnego położenia człowieka?

 

WIDOKÓWKA Z TEGO ŚWIATA

 

Szkoda, że Cię tu nie ma. Zamieszkałem w punkcie,
z którego mam za darmo rozległe widoki:
gdziekolwiek stanąć na wystygłym gruncie
tej przypłaszczonej kropki, zawsze ponad głową
ta sama mroźna próżnia
milczy swą nałogową
odpowiedź. Klimat znośny, chociaż bywa różnie,
Powietrze lepsze pewnie niż gdzie indziej.
Są urozmaicenia: klucz żurawi, cienie
palm i wieżowców, grzmot, bufiasty obłok.
Ale dosyć już o mnie. Powiedz co u Ciebie
słychać, co można wiedzieć
gdy się jest Tobą.

Szkoda, że Cię tu nie ma. Zawarłem w chwili
dumnej, że się rozrasta w nowotwór epoki;
choć jak ją nazwą, co będą mówili
o niej ci, co przewyższają nas o grubą warstwę
geologiczną, stojąc
na naszym próchnie, łgarstwie,
niezniszczalnym plastiku, doskonaląc swoją
własną mieszankę śmiecia i rozpaczy -
nie wiem. Jak zgniatacz złomu, sekunda ubija
kolejny stopień, rosnący pod stopą.
Ale dosyć już o mnie. Mów, jak Tobie mija
czas - i czy czas coś znaczy,
gdy się jest Tobą.

Szkoda, że Cię tu nie ma. Zagłębiam się w ciele,
w którym zaszyfrowane są tajne wyroki
śmierci lub dożywocia - co niewiele
różni się jedno z drugim w grząskim gruncie rzeczy,
a jednak ta lektura
wciąga mnie, niedorzeczny
kryminał krwi i grozy, powieść-rzeka, która
swój mętny finał poznać mi pozwoli
dopiero, gdy i tak nie będę w stanie unieść
zamkniętych ciepłą dłonią zimnych powiek.
Ale dosyć już o mnie. Mów, jak Ty się czujesz
z moim bólem - jak boli
Ciebie Twój człowiek.