JustPaste.it

Równość płci a postawa roszczeniowa u kobiet

Dziś feministkom i feministom nie chodzi już o równość, a po prostu o dodatkowe przywileje kosztem mężczyzn.

Dziś feministkom i feministom nie chodzi już o równość, a po prostu o dodatkowe przywileje kosztem mężczyzn.

 

Dziś feministkom i feministom nie chodzi już o równość, a po prostu o dodatkowe przywileje kosztem mężczyzn.

 

Parytet 50% kobiet w parlamencie? A czemu nie powinno być parytety 50% mężczyzn wśród nauczycieli, wychowawców przedszkolnych etc.. Dlaczego nie walczy się o to by 50% osób odsiadujących wyroki w więzieniach to były kobiety? Obiektywnie rzecz biorąc w więzieniach jest nadreprezentacja mężczyzn... Ktoś zaprzeczy?
Bo jeśli ci chcieliby prawdziwej równości, to czy kobiety nie powinny stanowić również 50% poborowych w wojsku (nie oszukujmy się nie każdy żolnierz-mężczyzna jest komandosem wyszkolonym na poziomie zawodowca z jednostki GROM, na wojnie mięso armatnie, które zginie szturmując gniazda karabinów maszynowych też jest potrzebne), czem więc w imię równości nie powinny nimi być kobiety?

 

 

Podobnie prawdziwą walką o równość byłoby, gdyby rząd przeznaczył wszelkie środki z badań nad lekami na raka jajników i piersi (które to schorzenie dotyka w przeważającej większośći kobiet) na schorzenia dotykające glównie mężczyzn (rak prostaty, zawały serca itp.). Statystyki nie dają żadnych wątpliwości – mężczyźni żyją o kilka lat krócej niż kobiety - w ramach równości zatem wypadaloby życie mężczyzn wydłużyć. Lub... kobiet skrócić! Nie twierdzę, że to byłoby dobre, sam wolę by rząd interesował się mną jak najmniej, ale chyba się wszyscy zgodzą, że gdyby konsekwentnie chciano „zrównywać” kobiety i mężczyzn to warto by zadziałać również w tej istotnej kwestii? 

 

Jakoś nie słyszałem feministek i feministów protestujących by ten nierówny stan rzeczy zmienić. Mógłbym przykładów w których, to kobiety mają przewagę nad mężczyznami wymienić jeszcze mnóstwo. Ot choćby to, że sprawa kobiety, któraoskarżyla mężczyznę o gwalt, bo uznala, że była zbyt pijana by wyrazić zgodę naseks w ogóle trafiła na wokandę, a mężczyzna zostal aresztowany. Już zresztą pisalem, że w naszym matriarchalnym społeczeństwie jeśli chce się uprawiać z kobietą seks, to najlepiej mieć na to jej pisemną zgodę. Dziś dochodzi do tego jeszcze potrzeba posiadani wydruku z zatwierdzonego przez rząd alkomatu czy na pewno jest trzeźwa...

Jak w większości przypadków taka „walka o równość” i polityczna „ochrona czyichś interesów” to zawoalowana forma socjalizmu. Czytaj chęci zjedzenia darmowego obiadu, bo „mi się należy”. Czego postępowcy jednak nie rozumieją (lub są tak cyniczni, że celowo ignorują wykorzystując to, jak politycy czy urzędnicy dla kariery), to fakt, że ktoś jednak płaci po obiedzie rachunek. Walczy się o równość wtedy, gdy to feministkom pasuje,  pozostawiając niezmienionymi sfery życia, w których kobiety są uprzywilejowane. To jednak do końca tak nie działa i działać nie będzie. Stąd w imię równowagi zanik pewnych zachować i postaw np. dobrych (czytaj seksistowskich) manier i ogólnie rzecz biorąc uprzywilejowania kobiet w życiu prywatnym.


8f78e0db8400c950b2b98b5cd3eded27.jpg


Przykładem takiego  dwójmyślenia w sferze obyczajowej jest wypowiedź pewnej mojej facebookowej znajomej (poznanej z tego co pamiętam z racji mego poczytnego bloga o ogrodnictwie ekologicznym). Na wspomnianym wyżej portalu dała przykład swej roszczeniowej postawy względem mężczyzn. Wypowiedź umieszczam w całości, bez zmiany ortografii i interpunkcji:

 

no wiec zastanawiam sie jak to kobiety z wozkami radzily sobie dawniej na tych "bezpodjazdowych" schodach do komunikacji i doszlam do wniosku, ze kiedys bylo wiecej dzentelmenow...teraz to kobiety rzucaja sie by pomoc, a panowie udaja, ze nie widza...no! chyba, ze sie ich poprosi. ŻE NA DA. Paniom dziekuje bardzo

 

 

Z jakiego niby powodu ktokolwiek miałby obowiązek za darmo pomagać komukolwiek? No i co w tym złego, by prosić mężczyzn o pomoc? Dlaczego mężczyźni w XXI wieku (wiecie, niby mamy równouprawnienie itp.) mieliby mieć moralny obowiązek pomagać akurat tej kobiecie? Cytując mego kolegę z czasów gimnazjum: 

 

„Czy ja Cię mam w dowodzie?”**...że muszę Ci pomagać obca kobieto?

 

 

Dodam, że facebookowa wypowiedź należy do kobiety z branży rozrywkowej, wykształcone, w świecie obytej, zarabiającej raczej niezłe pieniadze. Teraz widzi Czytelniczka Justyna, dlaczego wiele definicji „prawdziwego mężczyzny”zawiera w sobie cześć służalczości względem kobiet?

 

Podam może inny przykład... W przeszłości, gdy nie mialem jeszcze tyle umiejętności itak wysokich statystyk zdarzylo mi się, że nie miałem dziewczyny przez dluższy czas, nawet kilka miesięcy! Czy do mnie podeszla kiedykolwiek jakaś kobieta i powiedziala „Wiesz co wyglądasz mi na wyposzczonego, czy chcesz może, bym Ci ulżyła w cierpieniu?” Nie! Wszystkie udawaly, że nie widzą (a można dość łatwo poznać, że facet w potrzebie jest). Prawdę mówiąc nie oczekiwalem tego, bo wiem, żejeśli oczekiwałbym, by obca osoba szybko wyświadczyl mi jakąś usługę, to wypadałoby danej osobie zapłacić. Jeśli nie w pieniądzu to w naturze. 

Gdyby mi popsuł się samochód i nie byłbym w stanie go sam naprawić (lub nie chciał go sam naprawić), to wezwałbym autopomoc i przygotowałbym portfel. Dlaczego ktokolwiek z dobrego serca miałby mieć moralny obowiązek inwestować swój czas, zdrowie, pieniądze, siłę czy umiejętności? Nie zrozumcie mnie źle, chętnie przyjąłbym czyjąś pomoc i byłbym bardzo wdzięczny tej osobie za to, zwłaszcza jeśli pomogłaby mi za darmo. Nie uważam jednak, że ktokolwiek jest zobowiązany taką pomoc mi świadczyć.

Możliwe również, że większość panów uznała, że skoro kobiety są niezależne, równe mężczyznom, to pomocy nie potrzebują?

A jakie jest Wasze podejście do kwestii równouprawnienia?

-----
Sam jeśli to mnie nic nie kosztuje (a czasami nawet jeśli mnie to kosztuje! - czasem daję żebrakom 50 pensów na piwo!) często pomagam różnym ludziom w potrzebie, również kobietom z wózkami. W żadnym wypadku nie czuję jednak, że to mój moralny obowiązek. Nie raz jednak zdarzyło mi się, że po przytrzymaniu kobiecie drzwi nie uświadczyłem żadnego dziękuję, uśmiechu czy nawet kontaktu wzrokowego. Co się dziwisz człowieku, przecież jej się należy...

 

-----
*Na tych samych stanowiskach w większości krajów, poza Polską, mimo tego, że zatrudnienie kobiety jest w dluższym okresie czasu bardziej ryzykowne i kosztowne (z racji ryzyka ciąży).
** W dawnych czasach (PRL'u) ludzie mieli wpisywane w dowodach osobistych imiona swoich dzieci.

 

Źródło: http://daimyoblog.blogspot.co.uk/2012/05/rownosc-pci-postawa-roszczeniowa-u.html

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne - bez utworów zależnych