Rzecz oparta na przypadku zbieżności:
Gdy przeglądałem artykuły portalu natknąłem się na Elbę z 26.05 2011 w wypracowaniu p.t. Sezon na pokrzywę.
Jakież było moje zdumienie kiedy tegoż dnia moja wybitnie kulinarnie uzdolniona małżonka zaproponowała mi zupę pokrzywową, którą ugotowała przywracając moją wiarę w środowisko nie skażone pestycydem...
Ta zbieżność skłoniła mnie do natychmiastowego napisania drobnej refleksji gastronomicznej o podłożu historycznym, z morałem, którą zamieszczam na PeKaEsie dla potomności.
Powiedzmy też, że obok pokrzywy w fabułę zamieszany jest król Olaf V - książe duński z dynastii Glusksburgów,
choć przyznam,że być może z punktu widzenia mrożących krew w żyłach faktów nie ma to większego znaczenia.
Refleksja gastronomiczna z morałem
Życie, jak to często bywa,
Tak nas parzy jak pokrzywa
Piecze, swędzi alergicznie solo lub symultanicznie
Nie przebije ród niewieści, gdy pokrzywa cię popieści,
Nawet najmądrzejsza żona
Bredzi gdy jest poparzona
I podnosi raban wielki, że na ciele ma... bąbelki
Jęczy: mężu ratuj, płonę...tak mam wdzięki poparzone!
Sam Król Olaf też się drapał, ale szybko się połapał,
Kiwnął berłem na kucharze – niech się zielsko dusi w garze
A jak szwagier mi podskoczy, to mu chlusnę między oczy !
Niech to ziele figle płata, nazwiemy go „masaż kata”.
Po królestwie poszła fama, że pokrzywa gotowana
Przewymyślną jest torturą, bo nie wygrał nikt z naturą.
Przerażonych tysiąc twarzy,
patrzy jak się zupa warzy...
Degustują ...zaskoczenie, bo przepyszne to jedzenie
Lepsze niźli inne dania przyrządzane od zarania.
Niech się inna strawa schowa - tylko zupa pokrzywowa
będzie gościć na mym stole (nawet ją od baby wolę) -
rzekł Król Olaf - król artysta, smakosz i facecjonista.
Stworzyć zupę takiej klasy mogą tylko moje asy.
Inne zupy to kalectwo!
Nadam asom mym szlachectwo.
Pokrzywowa zupa przednia to rozkoszy przepowiednia.
Jej pieszczotą me organa rozkoszują się od rana.
To rarytas, którym żona też być może zastąpiona.
Taki wybór snuł Król Olaf przed poddanych swych szpalerem....
I do końca panowania Król pozostał kawalerem.
Rządził długo, jadał zdrowo - zawsze zupę pokrzywową.
Miał też król potomków wielu
po mieczu, nie po kądzielu x) !
( x)- licentia poetica)
Morał :Czasem może być do twarzy
co nas początkowo parzy
© Janusz D.
żeby jednak talent mojej małżonki nie odszedł w zapomnienie, dedykuję twórcom PeKaeSu ten niepowtarzalny przepis:
Wyjdź świtem bladym, majowym na ruczaj (najlepiej na bosaka), zerwij 4 garście młodej pokrzywy nie bacząc na skutek.
Liście wypłucz dokładnie, włóż do gara, zalej litrem wrzątku lub (znacznie lepiej) litrem bulionu z kury, która miała wesołe usposobienie), odcedź na sitku (zachowaj płyn) i tymi rączkami posiekaj pokrzywę (ona już nie parzy)
Na patelni rozpuść łyżkę masła i czubatą łyżkę mąki, zrób zasmażkę nie rumieniąc.
Rozprowadź zachowanym płynem spod pokrzywy i wrzuć posiekaną pokrzywę oraz UWAGA zawartość 1 kubka bryndzy zakopiańskiej.
Sól, pieprz - do smaku, podawaj ze świeżo przygotowanymi na maselku grzankami natartymi czosnkiem
Jedząc poczujesz niebo w ustach, zapomnisz o podagrze i odzyskasz witalność, o której nie marzyłeś.
Twórzcie nasz PeKaEs, ja jadę do mojej hacjendy zagubionej wśród lasów i pól.
jak wrócę - coś skrobnę Siwy