LUXTORPEDA to z jednej strony solowy projekt LITZY, z drugiej - nowy zespół czterech przyjaciół, grających ze sobą już wcześniej w wielu wspólnych projektach
Hymn
Wiara, siła, męstwo
To nasze zwycięstwo
Wiara, siła, męstwo
To nasze zwycięstwo
Kiedy duch i serce jest silniejsze niż ciało
To ból wśród nieszczęść uczynił cię skałą
Tylu już przegrało bo zabiła ich słabość
Ty wśród nich wyciągasz dłoń po wygraną
W każdym moim zwycięstwie
Jest pot i krew poświęceń
Chcę ubrudzić ręce
By wybudować szczęście
Chcę ubrudzić ręce
By wybudować szczęście
Na ziemię powaleni
Wstajemy nie giniemy
Ta krew już raz przelana
Nie wyschnie wciąż płynie
Wiara, siła, męstwo
to nasze zwycięstwo
Wiara, siła, męstwo
to nasze zwycięstwo
Nie czas wątpić gdy się wali
Silniejsza ma być wiara
A przeciwności, z bara rozwalać jak taran
Czas spalać granice starań
I przekraczać słabości ciała
W każdym moim zwycięstwie
Jest pot i krew poświęceń
Chcę ubrudzić ręce
By wybudować szczęście
Chcę ubrudzić ręce
By wybudować szczęście
Na ziemię powaleni
Wstajemy nie giniemy
Ta krew już raz przelana
Nie wyschnie wciąż płynie
Wiara, siła, męstwo
to nasze zwycięstwo
Wiara, siła, męstwo
to nasze zwycięstwo
Na ziemię powaleni
Wstajemy nie giniemy
Ta krew już raz przelana
Nie wyschnie wciąż płynie
Na ziemię powaleni
Wstajemy nie giniemy!
Raus
Odejdź stąd
Odejdź stąd
Odejdź stąd
ODEJDŹ STĄD- RAUS!
RAUS!
RAUS!
ODEJDŹ STĄD, ODEJDŹ STĄD
Odejdź stąd, nie chcę cię tu, przepadnij
To moje serce, mój dom i mój chodnik
Znikaj, wyjdź, idź swoją drogą chamie
Ode mnie wara, stop, ani kroku dalej
Odejdź stąd, nie chce cię tu, przepadnij
W kajdany kłamstw nie zakujesz mojej prawdy
Znikaj, wyjdź, idź swoją drogą dalej
Ode mnie wara,stop, MNIE NIE DOSTANIESZ!
RAUS!
RAUS!
ODEJDŹ STĄD, ODEJDŹ STĄD
Zostaw mnie, oddal się bo mogę zranić
Ja nie chce w moim domu twoich agitacji
Precz stąd, weź to co twoje i znikaj
Nie będziesz tu krzyczał, dom nie jest ulicą
Zostaw mnie, oddal się bo cię skrzywdzę
Krok w tył, nim przekroczysz granicę
Nie chcę nic od ciebie, krzyż na drogę
Moje jest moje, i NIC TU PO TOBIE
RAUS!
RAUS!
ODEJDŹ STĄD, ODEJDŹ STĄD!
Odejdź stąd, nie chcę cię tu, przepadnij
W kajdany kłamstw nie zakujesz mojej prawdy
Znikaj, wyjdź, idź swoją drogą chamie
Ode mnie wara, stop, ani kroku dalej
Miejsca nie zagrzejesz tutaj
Mam na ciebie broń tajemną
Twoja strzała jest zatruta
Ale tarcza jest nade mną
Zostaw mnie, oddal się bo cię skrzywdzę
Krok w tył, nim przekroczysz granicę
Nie chcę nic od ciebie, krzyż na drogę
Moje jest moje, i nic tu po tobie
Miejsca nie zagrzejesz tutaj
Mam na ciebie broń tajemną
Twoja strzała jest zatruta
Ale tarcza jest nade mną
Odejdź stąd
Odejdź stąd
Odejdź stąd
ODEJDŹ STĄD
RAUS!
ODEJDŹ STĄD
Napiszę list otwarty do prezesa drogi mlecznej.
Czy może widział się z tym, co obiecał nam życie wieczne?
Zarząd nic o tym nie wie, Rada Nadzorcza milczy.
Skąd prosty człowiek ma wiedzieć, czy może na końcu na coś liczyć? / x2
Pustka, strach, samotność, dragi.
Przemoc, śmierć, człowiek nagi.
Ogień, łzy, pieniądze, ropa.
Władza, wpływy, bieda, pokarm.
Krew, gniew, bunt, ból.
Walka, dni, cisza z chmur,
Miłość, wiara, piękno, usta,
Zdrada, strach, samotność, pustka.
A co z życiem doczesnym,
Czy jest tam ktoś od tego?
No, bo ja jako pierwszy chciałbym, żeby sypnął mi manną z nieba.
Otworzył fundusz zapomogowy pod nazwą: "Bóg człowiekowi".
Kościołów jest już dość niech w siedem dni dom mi stworzy. / x2
Zaduch. Zwątpienie. Bezsens. Słabość
Czas. Pełne goryczy osowiałe ciało. On ma dość.
Dół. Pretensje. Kęs nie do przełknięcia.
Stres. Depresja. Nawet, gdy śpisz ciepła w objęciach.
Niemoc. Przemoc. Na noc klin nasenny.
Podróż w głąb, gdzie pali się żar gehenny.
Winy własne. Cudze są we mnie.
Gdzie jesteś?
Szukałem pod kamieniem. W połamanym drewnie.
Napisze list otwarty do prezesa drogi mlecznej.
Czy może widział się z tym, co obiecał nam życie wieczne?
Zarząd nic o tym nie wie, Rada Nadzorcza milczy.
To skąd prosty człowiek ma wiedzieć, czy może na końcu na coś liczyć? / x2
Pies Darwina
Nie, nie wierzę, nie,
Nie, nie wierzę
Nie, nie wierzę, nie,
Pies Darwina wątpić zaczyna x2
Głupie przesądy,
bezpieczne poglądy,
chore teorie, które popsują historie
Doberman Darwina wątpić już zaczyna
nie wierzę w nic co pochodzi od tego, który nas dzieli szkodzi
Nie, nie wierzę, nie,
Nie, nie wierzę
Nie, nie wierzę, nie,
Pies Darwina wątpić zaczyna x2
Szczęśliwa trzynastka,
pochlebstwa, psu łaska,
którą rockuje udając dobro nas truje,
ludowe zwyczaje, ręki na krzyż nie podaje,
nie wierze w nic co pochodzi od tego, który nas dzieli szkodzi
Nie, nie wierzę, nie,
Nie wierzę nie,
nie wierzę
Nie, nie wierzę, nie,
Nie wierzę nie,
nie wierzę
Jakoś nie chce mi się wierzyć w korporoacyjne dobro,
że sprzedają na salonach za miliony ludzką godność
Jakos nie chce mi się wierzyć, że to tryna czy idea,
może być bardziej święta niż życie człowieka
I nigdy nie uwierzę w słuszność jakiejkolwiek wojny
i że można sprawiedliwie deptać ludzi za poglądy
Jakim prawem chcesz mnie sądzić, zastać drzazge w moim oku,
Moim ludzkim prawem błądzić, wszelskie sądy zostaw Bogu
http://www.myspace.com/luxtorpeda
Mowa trawa
Zezowate myśli w pustej głowie fruną,
Paluszki jak serdelki nerwowo pracują,
Plują usta z febrą szczerbatymi słowy,
Tak oto zezowate myśli uciekają z głowy.
Mowa oszusta - groch i kapusta,
A przez otwarte na oścież usta,
Widać, że głowa jest pusta...
Pusta!
Mowa trawa z prawa, mowa trawa z lewa,
Murawa się rozrasta kiedy się podlewa.
Mowa trawa z prawa, mowa trawa z lewa,
Murawa się rozrasta, ale ją olewam.
Nie pierwszy i nie ostatni,
W swoich przemowach był słodki i gładki!
Widać, że facet się stara,
Między zębami mięso z tatara!
Kaprawe oczęta chytro spoglądają na cię,
Plamy na krawacie i wczorajsze gacie.
Międli po kieszeniach, szukając przemowy,
Tak oto zezowate myśli uciekają z głowy.
Mowa oszusta - groch i kapusta,
A przez otwarte na oścież usta,
Widać, że głowa jest pusta...
Pusta!
Mowa trawa z prawa, mowa trawa z lewa,
Murawa się rozrasta kiedy się podlewa.
Mowa trawa z prawa, mowa trawa z lewa,
Murawa się rozrasta, ale ją olewam. (x2)
Za wolność
Zezowate myśli w pustej głowie fruną,
Paluszki jak serdelki nerwowo pracują,
Plują usta z febrą szczerbatymi słowy,
Tak oto zezowate myśli uciekają z głowy.
Mowa oszusta - groch i kapusta,
A przez otwarte na oścież usta,
Widać, że głowa jest pusta...
Pusta!
Mowa trawa z prawa, mowa trawa z lewa,
Murawa się rozrasta kiedy się podlewa.
Mowa trawa z prawa, mowa trawa z lewa,
Murawa się rozrasta, ale ją olewam.
Nie pierwszy i nie ostatni,
W swoich przemowach był słodki i gładki!
Widać, że facet się stara,
Między zębami mięso z tatara!
Kaprawe oczęta chytro spoglądają na cię,
Plamy na krawacie i wczorajsze gacie.
Międli po kieszeniach, szukając przemowy,
Tak oto zezowate myśli uciekają z głowy.
Mowa oszusta - groch i kapusta,
A przez otwarte na oścież usta,
Widać, że głowa jest pusta...
Pusta!
Mowa trawa z prawa, mowa trawa z lewa,
Murawa się rozrasta kiedy się podlewa.
Mowa trawa z prawa, mowa trawa z lewa,
Murawa się rozrasta, ale ją olewam. (x2)
Spaceruje facet po parku i spostrzega przesliczna laske czytajaca ksiazke. Przysiada sie do niej i pyta:
-Przepraszam co pani czyta?
-Geografie seksu.
-A co to takiego?
-To podrecznik ktory mowi jaki narod jest najlepszy w uprawianiu milosci.
-No i ktory..?
-Najlepsi prosze pana sa Zydzi i Indianie.
-Pani pozwoli ze sie przedstawie, jestem... Mojzesz Winetou.
Źródło: Litza