Jest to e-bajeczka dla dzieci, którą najpierw rodzice mają im bezbłędnie odczytać.
Pewien skrzat z przyleśnych sfer
Nie chciał dobrze mówić „er”.
Ropuch w drwinach nie przebierał:
„leń wśród skrzatów to afera
Wszak kto choć krztę sprytu ma
Rozrechocze się jak ja!”
Zaś nasz skrzat - że rechotanie
Zawsze cechą jest złych manier
Krąg wron kracze „er” bez przerwy
Szarpiąc cnym stworzeniom nerwy,
„dla mnie bzdura, strata lat”
Tak rzekł skrzat i ruszył w świat.
Raz przy dróżce pod agrestem
Spotkał wróbla: „zdolny jestem,
Chcę w świat frunąć błyskawicznie,
Jak ty wróblu, a więc ćwicz mnie.”
Wróbel zerknął nań rozumnie,
Odparł mu: „na kursie u mnie
Sprawnie ćwierkać musi młódź,
Ćwicz ćwierkanie – potem wróć”
Smutny skrzat szedł nad potokiem,
Wyjrzał łosoś – krzyknął: „chłopie,
Pływam w świecie tu i tam,
Zżeram sól i życie znam!
Choć gadanie mi nie w głowie
Lecz dziś ci wyraźnie powiem –
Trwała radość tryska stąd,
Że wygrywasz, brnąc pod prąd.”
Jeśli się rodzicom udało, mogą wierszyka uczyć dzieci. Cierpliwie!
Mój skrzat już wyrósł na przystojnego faceta, ale wierszyk wtedy (jak na portreciku) opanował.