JustPaste.it

O miłości dzieci i rodziców inaczej

Miłuj blizniego,az koszula spadnie z niego...

Miłuj blizniego,az koszula spadnie z niego...

 

Ponad wszystko  na świecie kochała  swoja mamę. ,  wieczorami słuchała jej bajek,z uśmiechem  zasypiała.  i widziała  we snach siebie  śród tych  bajecznych pejzaży..Ale mama zachorowała,skończyły  się  zabawy,cały dzień   była przy   jej łóżku ,a na dobranoc  też   opowiadała  jej  swoje baśnie . Słuchając ich  matka    smutno  uśmiechała i zasypiała.
I pewnego razu dziewczynkę nawiedził sen. Daleko daleko,za domami miasta,za lasami i rzekami  jest   zbawienna łąka ,na  której rośnie  kwiat od wszystkich  chorób,włada olbrzymią mocą,leczy  nawet umierającego
Mamusiu, jak    tam dojdę  powiedziała i zapłakała  Rano  wyszła z domu,wiedziała,ze jej  serce wskaże drogę  ,gdzie on rośnie i rozkwita  Długo szla,bardzo długo,zmęczyła się ,była przecież maleńką dziewczynką,a

 chciała  z kwiatuszkiem  wrócić jak najprędzej,nie mogę ciebie samej zostawić na długo kochana mamo,nie mogę   mówiła ze  łzami w oczach.

I wtedy  zobaczyła rower,był bardzo ładny i na pewno szybki Pobiegła ku niemu  i zapytała. -Powiedz ,możesz mnie zawieść ,gdzie rośnie zaczarowany kwiatuszek od wszystkich chorób?Mogę-cichutko szepnął


No to wież-krzyknęła dziewczynka !Mojej mamie natychmiast potrzebna pomoc !

Wsiadła na rower,mocno  chwyciła  kierownicę rączkami i pojechała . Szybko migały  ulicy ,domy,drogi,pola i nagle  zobaczyła to  miejsce ze swoich snów
Znalazłam -krzyknęła radośnie zeskakując  z  roweru  i pobiegła  na łąkę ozłoconą promieniami słońca .  Tylko gdzie on jest?
Stała w środku łąki i rozglądała się, .

Tak bardzo pragnę wyleczyć mamę-  mówiła  i płakała
I wtedy  przed sobą ujrzała wyłaniający się z ziemi kwiatuszek,pokrywał się  wielobarwną koroną  .
Jakiż ty piękny-rzekła  wzruszona i poczuła nagły przypływ sił.-Mocno trzymała kwiatuszek pedałując z całych sił do domu.,popatrz,otwórz oczy,nie śpi tak mocno,popatrz co tobie przyniosłem!
Z trudem otworzyła oczy  , córka  położyła obok niej kwiatek. Weż go mamo!
Ale nie miała  już sil po niego sięgnąć,    włożyła w jej dłoń kwiatek,a matka wtedy   uśmiechnęła

Mnie lżej się zrobiło  kochana córeczko, na pewno wyzdrowieje,dziekuję,bardzo.Na drugi dzień  była zupełnie zdrowa
Córka  cieszyła się i z radosci klaskała w dłoni,kiedy matka sama wstała z łózka i jak dawniej pobiegła do kuchni robić śniadanie. Jedno martwiło tylko córkę,zapomniała miejsce,gdzie rosną te drogocenne kwiatki i gdzie się podział  rower...
Kwiatek  posadziła w sadzie,zawsze  otwiera swoje barwy kiedy poda deszcz i zaświeci słonce,a od niego na  niebie   tworzy się   tęcza
-Ona nie zwykła, ona od brzegów kwiatka  powstaje-mówiła dziewczynka,daje witalność i szczęście wszystkim co na niego patrzą.Gdyby w kazdym ogrodzie dzieci sadziły takie kwiaty nie byłoby  chorych   rodziców ,w ich domach byłoby więcej szczęścia...Ale życie nie jest  bajką,a okrutną rzeczywistością.Dzieci gnębią swoich żywicieli,  niedołężnych do  przytułków oddają ,schedy  ich sprzedają i za granicę wyjeżdżają.Nie  raz więc   pięć minut przyjemnosci w strości  potem bokiem wychodzi,za  koszty wychowania  wdzieczności  co kot naplakł.Nie prosiłyśmy    sie na  swiat, odpowiadają
Wyrodnych  rodziców    tez nie brakuje, noworodkow mordują, dorostających malestują i do prostytucji zmuszają,patologia spoleczna  co raz większe kregi   zatacza.,  rozgrywają sie  rodzinne tragedie,ale nie wszystkie wychodzą na swiatlo dzienne,nie raz latami gehenna trwa.,a   milość blizniego  bełkotem leci z ambon i trybun sejmowych co dziennie, uszy puchną od tego ble,ble,tylko konkretnych dzialań  brak, brak., narod karmią   gruszkami na wierzbie i zbawieniem wiecznym,a domy opieki oddają  kościołom.Władza  pompuje forsę podatnika fundacjom charytatywnym,a wydatków ich nie  rozlicza , ich słowa o  prawdzie i ,sprawiedliwości pasują jak garbaty do ściany!

W tramwajach  głodni dzieci proszą  na chleb ,molestują modlitwą na klęczkach z obrazkiem zbawiciela,z kubeczkiem plastykowym w rączce  prosi maleńką dziewczynka daj grosik ,a obok matka  w ciąży  z niemowlakiem  w węzełku  łzy ociera.
W śmietnikach  puszki wyciągają,pety  dla mamy,ojca zbierają  ,przechodnie ich obojętnie  omijają   ,  w  kościele    też ich   nie dostrzegają,a  o miłości  blizniego tylko   gadają, z tacy szmal  za bóg zapłać zgarniają..
Bogaci  im  uśmiech z twarzy  zabrali i ta świadomość i ten  Głód, chłód  do  końca życia tkwić   będzie w  pamięci.,smutasów śród dzieci,małolatów co raz więcej więcej .Uśmiech   wprawdzie   nic nie kosztuje,a tak wiele znaczy,  o tym  wiedzą ci co   płaczą  i cierpią nie zwłasnej winy, w przytułkach  dogorywają..,.