JustPaste.it

Felietony Siwego - Zupa z brukselki

Felietony Siwego - Zupa z brukselki

 Oglądając naszą fascynującą telewizję, natrafiłem na program o tym jak polskie dzieci już w przedszkolu zmuszane są na gwałt aby uczyć się języków obcych.

I słusznie bo czym skorupka…

A poza tym nasz język ojczysty w obliczu euro wyzwań staje się praktycznie mało przydatny
i (z grec.) - helas - mało opłacalny, o czym wiedzą sprytni rodzice, używający rodzimego slangu, głównie do grillowania, obmawiania i utyskiwania na politykę i dziejową niesprawiedliwość.

Zresztą nasza piękna mowa dopracowała się pewnej ilości skrótów, czyli tzw. argumentów kluczowych, składających się głównie z interpretacji czynności erotyczno-seksualnych, czego przeciętnie zdolne dziecko douczy się szybko od  rodziców, w szkole bądź na boisku
w czysto sportowej rywalizacji.

Dzięki temu i polski kibic stał się również kibicem internacjonalnym czyli euro kibicem
i zgodnie z duchem czasu bije w mordę kogo się da, demoluje co się da, począwszy od stadionu a kończąc na urządzeniach do wyposażenia komunikacji masowej.

Nasz naród zresztą zawsze dumny był ze swojej energii i seksualności przekładającej się na postawy i argumenty społeczno polityczne.

W konsekwencji polski kibic z hymnu zna na pewno pierwszą zwrotkę (którą na ogół wyje, niemiłosiernie fałszując)  traktując to jako sygnał integracji z grupą bojową, przepełnioną lokalnym patriotyzmem po kolejnym piwie. Potem zaczynają się sportowe zmagania. Zwrotka druga jest więc mało przydatna z uwagi, że już i tak  herbata po obiedzie.

A i dalsze pretensje i awantury nie sprzyjają pieśni patriotycznej. Resztę hymnu zastąpiła obecnie nowa pieśń masowa zaczynająca się od słów: Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało

Snując moje złośliwe wątki o euro-sceptycyzmie, muszę jednak przejść koniecznie do naszego hitu tematycznego. zgodnego z eurowytycznymi, czyli do tematu budowy naszych autostrad.

Do tego epokowego przedsięwzięcia  angażujemy od lat kolejne międzynarodowe ekipy budowlane – bo polskie ekipy po pierwsze nie mogą z zasady niczego skończyć, po drugie trudno im zorientować się gdzie się podziały produkty przeznaczone pod budowę, a po trzecie same są uwikłane w spory o niezapłacone rachunki przez pracodawców (adresy tychże znane redakcji).Przez co pobieżnie je mamy ale głównie ...do remontu

Na domiar złego sami pracodawcy oczekują do dzisiaj na  należne premie.

Zachodzi tu podejrzenie, że wszyscy chcą, mówiąc kolokwialnie, wszystkich wydymać. Głównie oczywiście pracodawca. Kto tu jest pracodawcą a kto dymającym? – w tym trudno się zorientować. Cała ta sprawa przypomina w efekcie kwadraturę koła.

Idąc dalej szlakiem eurowzlotów i upadków, przejdźmy do naszych decydentów.

Jaka jest różnica między polskim posłem czyli parlamentarzystą a euro posłem?

Już na tak zwane pierwsze oko, różnica jest istotna. Polski poseł jest na ogół niepewny, znerwicowany, zmienny w poglądach i wychudzony intelektualnie. Europoseł coraz grubszy  bardziej zadbany, jest kompetentnym łaskawcą i ogólnie wypasionym erudytą.

W palecie moich rozważań nie sposób pominąć naszą polską żywność, objętą obecnie unijnymi certyfikatami jakości, więc zweryfikowaną kreatywnie, bo według norm unijnych.

Choć nie do końca jest obecnie wiadomo co ta norma oznacza. Ile zostało ogórka w ogórku czy pomidora w zupie. Za to na pewno wiadomo jakiej długości powinien być rogal po przekątnej nie mówiąc o oscypku.

Okazało się również, że Unia nie ma również sympatii do polskiej świni przez co świnie są obrażone, kiełbasa jest bezsmakowa bądź ma smak tektury, zgodnie z dyrektywą unijną: smak …  dyrektywa ….- nr

Poza tym  zmodyfikowana pszenica i owies (GMO) sprawiła, że krowa zamiast normalnego mleka daje mleko wypasione, które już nie zamienia się w kwaśne (raczej w gorzkie), i na dodatek nadaje się do spożycia po trzech tygodniach po otwarciu – co budzi zdumienie nawet samej krowy

Tymczasem polski kogut zamiast dumnie sygnalizować na płocie, siedzi przestraszony pod grzędą i jedynie chrypi sorry, sorry. Ponoć nawet i prokreacja nie sprawia mu już przyjemności. Wokół niego trzęsą się blade,  otumanione i przestraszone  kury, niepewne czy ich jajka są zgodne z normatywem unijnym?

Na koniec do tej wyliczanki dodam polskich artystów dramatycznych i pozostałych celebrytów.

Z polskim artystą dramatycznym jest mniej więcej jak z abonamentem radiowo-telewizyjnym. Wszyscy chętnie pooglądają
i posłuch
ają ale nie każdy chce płacić, skoro można kliknąć w klawisz i mieć jego popis po kilku godzinach za darmochę i to nawet tłumaczony na kilka języków. A więc taki artysta płci obojga żali się ze łzami w oczach, że ma po prostu przechlapane.

Jeśli chodzi o polskiego celebrytę, tu wymagalna norma inteligencji została obecnie zastąpiona wymagalnym objawem wrodzonego talentu.  I tu szlak trafił uczelnie artystyczne, skoro uznane przez kompetentne jury „zwierzę sceniczne w trampkach już po kilku wygibasach ma szansę skosić niezłą kasę, obskoczyć niebawem zagraniczne wybiegi i stać się produktem masowego porażenia narodu tymże talentem…

Zachodzi również podejrzenie, że polski sportowiec, choćby piłkarz reprezentujący początkowy przerost treści nad formą, a więc jeszcze niewykreowany, czuje już od początku kariery niechęć  do polskiej ligi. A jeśli uda mu się przypadkowo strzelić bramkę, rodzina już pakuje walizkę i czeka na  europejski kontrakt tatusia.

 Jeśli w tę listę unijnych fanaberii, kreatorów estetyki i gustów zezwolą nam ( za karę oczywiście)  na szybkość co najwyżej do 80 km na godzinę,na europejskich stadionach będzie wiało nudą bo wiadomo,że większość polskich kibiców zostanie pozbawiona możliwości dojazdu na 

i koniecznego wytrzeźwienia.w przeciwnym razie z wejścia na stadion nici.

Zostaną na pocieszenie szparagi -10,3 cm zgodne z dyrektywą, która to długość polskiemu kibicowi nigdy splendoru nie przyniosła

Z tym niepokojem wywieszam biało czerwoną i oświadczam,i mimo powyższego jestem przygotowany  odśpiewać" Odę do radości".

Tu jednak oszukać się nie da - albo się wygrywa albo przegrywa.

Jeśli będziemy na szarym końcu - cóż nie pomoże nawet pieśń masowa.

Polski kogut nie zapieje z dumą na polskim płocie. Orły pozostaną wróblami.

A nam na pocieszenie zostaną szparagi długości 10,3 cm która to długość dla polskiego kibica nigdy nie była żadnym splendorem 

Jednak wierząc, że i  tym razem  będzie inaczej z  nadzieją wywieszam biało-czerwoną na balkonie i  oświadczam, że jestem nadal przygotowany do odśpiewania Ody  do Radości.

Póki co  żona  właśnie zaserwowała mi euro zupę z brukselki.

Jem i boję się tylko, czy aby zupa nie będzie lepsza niż mój felieton.

Siwy