JustPaste.it

Ale dobra dupa...

Trochę o polskich samcach i ich paskudnym nawyku (:

Trochę o polskich samcach i ich paskudnym nawyku (:

 

 

Albo mi się wydaje, albo Polacy stali się jacyś tacy bardziej inteligentni. A może po prostu to ja przebywam w kręgu tych bardziej inteligentnych i na ogół nie spotykam się z tego rodzaju chamstwem? Chociaż chamstwo to dosyć trafne słowo w tym przypadku, to i tak lepszym będzie buractwo. O, to dobre słowo. Odpędzam od siebie takich ludzi. 

Ale dobra dupa, ale fajna dupa, dobra laska – to formy na ogół wypowiadane przez facetów w kierunku kobiet, o wiele mniej wulgarne od ich wcześniejszych wersji – “wyruchałbym ją”, “ruchałbym!” – czego nie dało się wręcz słuchać. Idzie koło ciebie laska, a ty gapisz się na jej dupę i mówisz – “wyruchałbym ją” – no co to w ogóle ma znaczyć? Być może za 15 lat osiągniemy szczyt inteligencji i na widok ładnej dziewczyny powiemy po prostu:

- Ale ładna dziewczyna?

Nie? No w sumie może i nie, nie oddałoby to przecież tylu emocji co przy “ale dobra dupa” – gdzie dupa to nie dupa, taką jak masz ty i ja, a zwyczajnie słowo to należy rozumieć  jako synonim dla słowa “kobieta”. Ale ty to wiesz i nie wiem po co ja Ci to tłumaczę. “Ale dobra dupa” to wciąż na swój sposób wulgarna odzywka, tylko po prostu już każdy do tego jakoś tak przywykł. Nikt już nie pisze pięknych listów do kobiet, nie tworzy o nich  poematów czy też pieśni. I nie chodzi mi o błazeńskiego Papkina, a o kulturę, która już dawno umarła.

Ostatnio zostałem przyłapany. Wraz z kolegą z pracy śmigamy sobie takim elektrycznym cudem, melex się to to… to nazywa, a przed nami idzie całkiem fajna… no dupa, no. No to równo dwie głowy za nią, dwa razy “ale dobra dupa”, przy czym musiało to komicznie wyglądać dla tej trzeciej osoby, która zagadała do nas: “Tylko nigdzie nie przywalcie”. Od razu przypomniało mi się, jak kiedyś zaliczyłem krawężnik dokładnie z tego samego powodu, jadąc rowerem. Bez przedniego amortyzatora. W sumie nawet gdybym go miał i tak by za wiele nie pomógł w ówczesnej sytuacji.

Ale wróćmy jeszcze do tych słów – “wyruchałbym ją”, “ale bym ją ruchał” i innych, podobnych. Czyli co dokładnie byś z nią robił? Uprawiałbyś z nią po prostu seks, przeciętny, zwykły seks jakich są miliony na całym świecie? Miliony “seksów”, czy jakby się to tam odmieniało w liczbie mnogiej? Nawet pewnie w momencie pisania tych słów świat przysłuchuje się  setkom tysięcy stękań i przygląda się tej samej liczbie orgazmów. Albo i nie, ale nie będziemy tu teraz wdawać się w szczegóły. W każdym razie mnie nie podejrzewajcie, ja trzymam ręce na klawiaturze.

Nie rozumiem takiego buractwa. I tak jak “ale dobra dupa” to fakt, stwierdzenie prawdy – nowoczesna wizja westchnienia do kobiety, tak “wyruchałbym ją” to buractwo i niepotwierdzona hipoteza. I buractwo, raz jeszcze. “Wyruchałbym…”, no co to w ogóle jest? Zarówno “dobrą dupą” i “ruchałbym”  facet wyraża aprobatę w stosunku do kobiety, do której prawdopodobnie nigdy nie podejdzie i nigdy nie zagada. Ale po co zagadać, skoro on by ją tylko ruchał? I całe piękno wypowiedzi na temat cudowności płci przeciwnej szlag jasny trafia. Jakby mi ktoś z takim tekstem wyskoczył przy mnie, musiałby się liczyć z ciętą ripostą. A jestem w tym całkiem dobry.

I  jestem ciekawy też, co by taki frajer zrobił w momencie, w którym trafiłby na silną psychicznie jednostkę. Wiesz, mówi sobie taki “wyruchałbym ją”, nie zważając na to czy obiekt jego westchnień to słyszy, czy nie. I jakby ona się go zapytała, “co przepraszam, zrobisz?” Z ale_dobra_dupa byłoby jeszcze łatwiej wybrnąć, chociaż ja nigdy nie użyłbym tego zwrotu w obecności kobiety. Chyba że takiej, która potraktowałaby to jako żart kumpla, nie dajcie się zwieść mojej hipokryzji oczywiście. Pozostawiłem tu niejeden wulgarny tekst, bo w Internecie każdy jest bohaterem, a poziom merytorycznej wypowiedzi często spada i odbiega od wątku głównego, ale tak “face to face”  to nawet taki graf jak ja nie kozaczy.

A jak na nas mówią kobiety? Ale_fajny_penis? No nie, chyba nie. Mówią: “ale fajny facet”. Chyba nigdy nie spotkałem się z tym pierwszym określeniem, chyba, że znów gdzieś w żartach. Chociaż Wy, kobiety robicie to jakoś tak na cichacza. Na ulicy da się zauważyć tylko powyginane karki wśród mężczyzn, kobiety nie oglądają się przecież za mężczyznami. Tfu(!), tak przecież nie wypada! :)

Ale może lepiej zapytać samych kobiet?