JustPaste.it

NieSzczęsny

Kiedy cała Polska patrzyła na mecz Polska – Grecja ja… ja patrzyłem razem z nimi. Wszyscy widzieli zmagania naszych rodaków, nawet ty, który nie interesujesz się piłką nożną i ten ten temat jest Ci całkowicie obcy. Nawet jeśli czas spędzałeś inaczej, to i tak jakimś cudem poznałeś wynik meczu i wiesz, że Szczęsny dostał czerwoną kartkę, wiesz też, że karniaka obronił Tytoń, a Polacy grali bardzo dobrze. W pierwszej połowie. 

Na co dzień ja sam nie interesuję się piłką nożną, bo te wszystkie ligi i nazwiska… nie, wolę Pokemony, ale mecz otwierający Euro w wykonaniu naszych rodaków obejrzeć było trzeba. I naprawdę było to bardzo emocjonujące! Chyba jednak rzucę Pokemony w kąt i zawczasu kupię beczkę piwa.

Jak tak sobie przeglądam Fejsbukową tablicę, dostrzegam, że większość moich znajomych czyta artykuły o Szczęsnym, tak jak i ja zresztą, i potem używa tych samych argumentów w rozmowie z innymi. Trochę to śmiesznie wygląda, kiedy ja już wiem, co taki baran chce powiedzieć. Tak, Szczęsny na pewno faulował specjalnie! Poświęcił się! Gdyby nie jego doświadczenie, byłoby już po meczu! Już wybiegając z bramki krzyczał: “Salpingidis!!!” Proszę Cię…

Czasami po prostu wszystko jest kwestią przypadku. Tak jak obrona karnego. Tam nie ma czasu na reakcję, rzucasz się w którąś ze stron i potem myślisz. Jeśli nie wierzysz to sobie obejrzyj każdy jeden filmik z rzutów karnych. Grek jeszcze nie kopnął piłki, Tytoń już był złożony do wyskoku. Oczywiście można to zmieszać z nutką doświadczenia, ale głupio by to jednak wyglądało, gdyby piłka poleciała jednak w drugą stronę. Przypadek czy nie, zasłużył na tytuł bohatera tej rozgrywki. Tak jak i Lewandowski, czego się spodziewałem wcześniej, zakładając się o parę złotych na 1:0 dla Polski.

Wracając do Szczęsnego, mnie się podobała tylko jedna jego reakcja w tym meczu. Po otrzymaniu czerwonej kartki. Bez dyskusji, pokornie udał się na ławeczkę, jak dziecko, które wiedziało, ze zrobiło coś złego. To zachowanie świadczy tylko jego dojrzałości i chyba w tym momencie zrobiło mi się go trochę żal. Wiedział, że skopał, musiał wówczas czuć ogromną presję i wcale nie zazdroszczę mu jego pozycji. Na szczęście dla nas, Tytoń uratował wynik, a ze Szczęsnego zeszło całe ciśnienie. Co prawda to nie zmienia faktu, że zostawił po sobie niezły śmietnik i ktoś musiał po nim posprzątać, ale tak się po prostu czasami zdarza. Bramkarz raczej nie wybiegł z bramki myśląć: “teraz podłożę ci nogę i pewnie dostanę czerwoną kartkę, ale mam to w dupie, bo Tytoń obroni”, tylko PO PROSTU wybiegł. Tłumaczenie co by było gdyby nie ten faul, to tłumaczenie głupich, a próba zrozumienia, dlaczego do niego doszło… to jeszcze większy kretynizm.

Przecież wszyscy wiedzą, że gdyby było 2:1, to Polacy wyrównaliby do 2:2 – założenie jeszcze głupsze, ale my lubimy wierzyć w  rzeczy niemożliwe.