JustPaste.it

Kiedy odejdę

To co się stało nie odstanie..

To co się stało nie odstanie..

 


Odejdę kiedyś w siną dal bez pożegnania , nie żałuj tego wtedy.I nie rozpaczaj na  pustym polu moim . Co się stało. nie odstanie. Za mną pójdą inni,tak od stworzenia świata, dwa razy  nić się nie zdarza, człowiek rodzi się raz i  nigdy więcej! .Tylko ponoć  Maria  nieśmiertelnika spłodziła,a reszta poczęta płciowo ,żywcem do nieba nie idzie ,  ale ciebie powinni tam
  wziąć   , ogłosić błogosławioną,jako-żeś męczennicą od urodzenia  i męża masz pijaka!
Nie żałuj  jednak jego  ,  niech chla,aż zipnie,nagrobek postawisz "tu leży mąż,dręczył wciąż,teraz w grobie, ulżył mnie i sobie"
. W mogiłę tylko nie spoglądaj , by nie wirowało w głowie, jak kiedyś od sukcesów. . Z lęku też,nogi uginają się i drżą. Kto stał nad przepaścią  życia , patrzył na dno grobu kopanego latami , to  zrozmumie, i powie,"co było ,a nie jest, nie pisze się w rejestr",przeszłość to dupa blada,,najważniejsze teraz,bo życie krotko trwa...!
Lecisz między ziemią ,a niebem ,a samolot płonie,płyniesz okrętem,a  on tonie, akiedy zipniesz , diabeł z aniołem zawalczyą o duszę. Piekło , albo raj?. Jeden czort ,wszędzie są rodacy!
A póki co mocno siedź w siodle i nie pozwól by przed metą strącono. Wielu spadało z konia w pogoni za złotym runem. I nie wszyscy  go ponownie  dosiedli i ryzykując złamaniem karku pędzili z szablą nadziei do zwycięstwa.

Cieszyłem się kromką czerstwego chleba i gwiazdką na niebie.,a kiedy sił brakowało , nie stałem  w miejscu ,a pełzłem,nie odwracałem się do tyłu ,jak  brama więzienna otworła się , czekał na mnie białogrzywy rumak. Pogalopowałem nim w Polskę.

Brak nadziei?Bierz wiarę i marzenia ,wzmocnią  siły, drogi z nimi będą  łatwiejsze....
Moją prawdą  tylko doświadczenia. I  mowię nimi   od duszy i serca ,a medytuję z rozsadnikiem w milczeniu złoto,a ble ble to szambo i błoto.
To domena  klechów  i politykierzy- to wytrawni  blagierzy!. Sprzedają czeki bez pokrycia.,za które wielu oddało życie.. Bez ofiar i mogił   nie potrafią żyćI dla tego  zamiast ich,słucham   wewnętrznego glosu,rozmawiam z lustrem, przyjacielem najlepszym dla siebie  jestem  tylko ja , w zgodziez nim  żyć to  wielka sztuka!

Pies  w pobożnym milczeniu  rozumiał   te słowa, krzyżował  ze mną spojrzenia !. A  odchodząc w krainę milczenia  podał łapę na pożegnanie resztkami sił,w jego oczach  widziałem siebie
.Kopałem  grób,a on patrzył,jak wyrzucam ziemię.,potem westchnął i zamknął powieki, na zawsze odszedł prawdziwy przyjaciel,rozumiał  mnie bez słow,nad nim. kwitną niezapominajki  i on w nich żyje.
"pierwsza miłość matczyna,druga psia,a trzecia dziewczęca moj przyjacielu -medetuję nad jego grobem., dogadywalem bez słow ,z innymi  tylko    ble ble , kłopoty i zgryzoty.
Krzyżować oddechy , udawać orgazmy,płodzić niedowiarków  idiota potrafi, skrzyżować myśli i marzenia ,tworzyć z polówek harmonijną całość,to wyższa jazda kawaleryjska.
.Dwunożne demony, odziane w szaty ŚWIETOSZKOW czuwają , by  ta jazda   się nie udala,a   marzenia o prawdzie ,u stop boga ,niezdobyte leżały.
,Nie ma jednak sytuacji bez wyjścia, nie trać nadziei i nie nakładaj stryczka na szyję!. Skrzypce roztrzaskane twoje,to pozwól innym grać                                                 ,nie zagłuszaj ich skowytem i zgrzytaniem zębów niedomytych.Lepiej  wejdź na dach i policz gwiazdy,zamień się w wilkołaka i wypij do dna  zwichrowane  życie Ale na boga, nie dręcz nieudanym związkiem ,CHOROBAMI  duszy i  pretensją ,że nikt z tobą nie chce się bzykać.