JustPaste.it

Zły czas

Bo już wiesz, po raz kolejny wiesz, co jest ważne a co nie. Dla czego i dla kogo warto a dla czego i dla kogo nie. Znowu wiesz. Który to już raz...?

Bo już wiesz, po raz kolejny wiesz, co jest ważne a co nie. Dla czego i dla kogo warto a dla czego i dla kogo nie. Znowu wiesz. Który to już raz...?

 

Są takie dni i takie noce, w których wszystko się nie układa. Taki czas, w którym czujesz ból i ciała i duszy. Tak dusza też potrafi boleć. Cholernie. Są takie dni, taki czas kiedy wszystko idzie pod górkę, kiedy nic się nie klei, kiedy masz dość. Kiedy myślisz, że wiele spraw, dążeń, zamiarów, planów traci sens. I kiedy życie całe wydaje się być do dupy.

Wówczas, jakże często, włącza się najpodlejsza pycha, siostra najpodlejszego czasu i kusi cię byś zaczął mieć pretensje do siebie, bliskich, świata. Przecież ty jesteś w porzo, to rzeczywistość jest zła. To świat jest podły, to żona nie taka i dzieci nie takie. Pies też tak dziwnie na ciebie patrzy. No jak nie, jak tak? I ta cholerna szkocka pogoda. Pod psem. Połowa czerwca a za oknem 8 stopni, ołowiane chmury, wiatr i ołowiany deszcz.

06-drzewa_small.jpg

A kiedy jeszcze są dni, w których nie możesz chodzić a założenie skarpetek zdaje się być wyczynem na miarę herosa i walczysz by obciąć sobie paznokcie u stóp to wszystko traci smak. Obcinanie paznokci u stóp. Straszna konieczność. Nawet jak o tym piszę to czuję estetyczny dyskomfort...

I widzisz siebie na inwalidzkim wózku jak śmiecia zależnego od tego, kto założy ci buty. O nie, krzyczysz bezgłośnie. A w życiu nigdy. Nie! Nie! Nie!

I robisz się taki mały. I robisz z siebie ofiarę. Jak-żesz to kusi. Jak-żesz wygodnie jest tak postrzegać siebie... Postrzegać siebie jako nieskalanego, którego wszystko i wszyscy chcą dotknąć. I natychmiast rodzi się taka ludzka-nieludzka pokusa by uznać, że cokolwiek ci się należy. Że zasłużyłeś, że masz prawo.

A gówno prawda! Nie dla mnie. Nie trawię bycia ofiarą, nie trawię tych, którzy z siebie robią ofiary. Nie trawię tych, którym się należy. I siebie, który podda się takiej myśli. I nic na to nie poradzę. Bo, czy ktoś, kiedyś powiedział, że będzie łatwo, że zawsze z górki? Nie było i nie nie będzie na tym, najlepszym ze światów.

85f73cd674b40e315e9120c2250b1604.jpgI znów, po raz enty jak na najdurniejszego ucznia przystało, układasz sobie gradację. Po raz enty wbijasz w swoją pustą mózgownicę co jest ważne, istotne, prawdziwe a co ważne nie jest ani istotne, ani prawdziwe. Układasz sobie i na nowo pojmujesz i odnajdujesz, i sensy, i znaczenia. I prawdy i fałsze. I... I siebie.


I nie pozwolisz zniszczyć swoich marzeń, tych prawdziwych marzeń. I nie pozwolisz zniszczyć tego, co ma sens. Bo już wiesz, po raz kolejny wiesz, co jest ważne a co nie. Dla czego i dla kogo warto a dla czego i dla kogo nie. Znowu wiesz. Który to już raz...?

I dlatego na przekór losowi, na przekór sobie i wszystkim, którym się to nie podoba, którzy się boją, którzy uważają, że mi odbiło za tydzień wyjeżdżam do Hiszpanii. I choć wiem, że Camino de Santiago Compostella pozostanie w sferze marzeń, to pójdę ile pójdę, przejdę ile przejdę, przeczłapię ile przeczłapię. Ale muszę odnaleźć siebie. Muszę. Bo to teraz ma dla mnie najgłębszy sens. A żyć bez sensu nie chcę i nie umiem.